Platforma “X” Elona Muska nie będzie określana mianem gateekepera na terenie Unii Europejskiej i nie będzie musiała stosować się do przepisów określanych w DMA (Akcie o rynkach cyfrowych). Co to oznacza dla Elona Muska oraz samych użytkowników tego serwisu?
Każda firma określana jako “gatekeeper” musi przestrzegać ścisłych wytycznych, aby promować uczciwość i innowacyjność w internecie. Na przykład musi zezwolić innym firmom na dostęp do swoich danych i nie może faworyzować swoich usług kosztem innych. Mianem tym określa się w tej chwili sześć doskonale znanych każdemu nazw: Google, Apple, Microsoft, Meta, Amazon i ByteDance.
Dlaczego X nie jest gatekeeperem?
Według UE gatekeeperzy mają znaczną siłę rynkową i świadczą niezbędne usługi, które łączą dużą liczbę firm z konsumentami. Firmy te będą musiały przestrzegać szczegółowych zobowiązań DMA dotyczących uczciwej konkurencji i zapobiegania praktykom antykonkurencyjnym. X z pewnością nie będzie musiał robić tego wszystkiego i może kontynuować działalność w UE bez dodatkowej presji. Daje to platformie większą swobodę w zarządzaniu usługami i interakcjami użytkowników na platformie, a dzięki niedawnym zmianom w wypłatach dla X Creators, zaangażowanie twórców treści z pewnością wzrośnie.
X nie będzie również musiał stawić czoła wysokim grzywnom, które mogłyby zostać nałożone na inne firmy, jeżeli nie będą przestrzegać DMA. Nieprzestrzeganie tych zasad i powtarzające się naruszenia mogą potencjalnie sięgać choćby 20% globalnych przychodów firmy.
Czytaj też: Tanie samochody elektryczne Tesli. Firma Muska ma zamiar zalać nimi rynek
Z powodu obostrzeń nakładanych przez DMA na firmy, rosną napięcia. Na skutek właśnie tych przepisów Apple ograniczyło wydawanie swoich produktów w Europie. Niedawno OpenAI i Meta zdecydowały się nie wprowadzać swoich najnowszych produktów w UE z powodu dodatkowych wymagań zgodności DMA i unijnej ustawy o sztucznej inteligencji. Sytuacja jest rozwojowa i wszystko póki co może się zdarzyć.
