Zdjęcie: Social media. Na ekranie smartfona widoczne są ikony aplikacji platform społecznościowych
Dzień po tym, jak Meta ogłosiła rewolucyjne zmiany w swojej polityce moderacji treści, Bloomberg opublikował list adresowany do europejskich prawodawców, z którego wynika, iż ważą się losy notatek społeczności na platformie X.
Opublikowane we wtorek wystąpienie Marka Zuckerberga, w którym zapowiedział on rewolucyjne zmiany w kontroli treści na Facebooku, wywołało burzę. Szef największej na świecie platformy społecznościowej ogłosił, iż zespoły moderatorów zostaną przeniesione z Kalifornii do Teksasu, by zredukować obawy o stronniczość decyzji fact-checker'ów, ale przede wszystkim, wzorując się na platformie X, Facebook wprowadza notatki społeczności, które w zamierzeniu zastąpią moderację.
Oznaczanie fake newsów przez użytkowników w zastępstwie specjalistów zatrudnionych przez platformę dotyczyć będzie na razie jedynie Stanów Zjednoczonych. Tymczasem analogiczna funkcja udostępniona dwa lata temu na byłym Twitterze jest w tej chwili pod lupą unijnych organów, które mają niebawem orzec,
czy taki sposób kontroli publicznych treści jest zgodny z prawem UE.
Notatki społeczności to może być za mało by spełnić wymogi DSA
Temat nieprzypadkowo pojawia się właśnie w tym momencie. Dziennikarze Bloomberga dotarli bowiem do listu adresowanego do unijnych prawodawców, z którego wynika, iż już niebawem mamy poznać wyniki dochodzenia wszczętego w sprawie platformy X i sposobu, w jaki są tam zwalczane nielegalne i szkodliwe treści oraz fake newsy.
Przedmiotem śledztwa jest skuteczność notatek społeczności, które zostały wprowadzone globalnie pod koniec 2022 roku. Założenie jest proste: to użytkownicy platformy mają wyłapywać nieprawdziwe informacje i oznaczać je. Gdy notatkę przypiętą do postu zawierającego fałszywe dane potwierdzi odpowiednia liczba innych członków społeczności, dopisek staje się widoczny dla wszystkich.
https://dailyweb.pl/bluesky-rosnie-w-sile-700000-nowych-userow/
Teraz, za sprawą ujawnionego dokumentu dowiadujemy się, iż prowadzone od grudnia 2023 roku
dochodzenie zostanie zakończone „tak szybko, jak to możliwe z prawnego punktu widzenia”. Szef unijnego wymiaru sprawiedliwości Michael McGrath i wiceprzewodnicząca KE ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji Henna Virkkunen zapewniają w liście, iż procedury zostaną istotnie popchnięte do przodu. Nie bez znaczenia jest fakt, iż sprawa ulega przyspieszeniu po tym, jak niemiecką opinią publiczną i środowiskami centroprawicowymi wstrząsnęły niedawne wypowiedzi Elona Muska, który w swoim poście na X w sposób jednoznaczny poprał skrajnie prawicową AfD (w Niemczech 23 lutego odbędą się wybory parlamentarne).
Jak jednak wspomniałem wcześniej, śledztwo wszczęto w związku z rozpowszechnianiem nielegalnych treści w kontekście konfliktu zbrojnego toczącego się pomiędzy Hamasem a Izraelem. Komisja Europejska zamierzała sprawdzić, czy notatki społeczności na X skutecznie walczą z szerzącą się dezinformacją, oraz czy tego typu narzędzia są zgodne z Ustawą o usługach cyfrowych (DSA). Z tego, co już wiemy,
w toku dochodzenia ustalono, iż platforma Elona Muska narusza unijne prawo w zakresie przejrzystości reklam, stosowania ciemnych wzorców (dark patterns) oraz systemu weryfikacji użytkowników znanego jako „blue check”. Przypomnę, iż nowy właściciel Twittera po przejęciu firmy znacznie zredukował zespoły zajmujące się moderacją i bardzo znacząco uprościł zasady otrzymania statusu zweryfikowanego konta, za co był już wielokrotnie krytykowany przez unijnych urzędników.
Na mocy DSA, Komisja Europejska może nałożyć karę finansową na platformę, która narusza przepisy. Zgodnie z zapisami ustawy,
grzywna może wynieść choćby 6% rocznych, globalnych przychodów. 2025 rok może okazać się przełomowy w kontekście starcia platform społecznościowych z unijnymi regulatorami. Wszechmogące wydaje się serwisy takie jak X czy Facebook mogą stanąć. w obliczu konsekwencji finansowych i prawnych, o ile Komisja Europejska skorzysta z dostępnych narzędzi. Pytanie, czy za sprawą tego konfliktu nie powstanie wreszcie na Starym Kontynencie sensowna alternatywa dla amerykańskich gigantów?