OpenAI prezentuje Sora 2 – kolejny zawód, czy wyciągnięte wnioski?

bitcoin.pl 3 dni temu
Zdjęcie: Sora 2


Na rynku sztucznej inteligencji nie ma miejsca na półśrodki. Kiedy OpenAI w 2024 roku pokazało światu model Sora – generator wideo AI, reakcje były mieszane: zachwyt nad możliwościami i… rozczarowanie nad niedoskonałościami.

30 września miała miejsce premiera Sora 2, a wraz z nim nową aplikację społecznościową w stylu TikToka. Branża AI właśnie weszła w kolejne okrążenie wyścigu, w którym stawką jest nie tylko innowacja, ale i nasze przyzwyczajenia w korzystaniu z sieci i social mediów.

Sora 2: „GPT-3.5 moment” dla wideo?

30 września OpenAI ogłosiło premierę Sora 2 – kontynuacja, ewolucja modelu Sora, która nie tyle łata błędy, co stawia nowy standard w generowaniu filmów.
Zespół odpowiedzialny za projekt mówi wprost:

przeskakujemy do momentu, który może być dla wideo tym, czym GPT-3.5 był dla tekstu

To mocne słowa, zważywszy na fakt, czego w ostatnich miesiącach udało się dokonać konkurencji. Sora 2 potrafi generować klipy, które wizualnie nie odbiegają od materiału nagranego kamerą. Modele fizyki? Są. Dodawanie audio i lipdub? Jest.

  • Skoki gimnastyczne na poziomie olimpijskim – z zachowaniem realizmu ruchu i dynamiki ciała.
  • Salta na desce SUP – z fizyką wyporności i sztywności.
  • Potrójny axel… z kotem trzymającym się za wszelką cenę – brzmi jak mem, wygląda jak fragment profesjonalnego montażu.

Największy zarzut wobec AI video, czyli charakterystyczne halucynacje i toporny montaż, zaczyna powoli znikać. Warto jednak podkreślić, iż Sora 2 dowozi to, co już jest dostępne na rynku dzięki VEO3, Hailuo Minimax, czy Kling AI.

Sora app – TikTok, ale w całości napędzany AI

Razem z nowym generatorem OpenAI wprowadza na iOS Sora app, czyli aplikację społecznościową, która działa jak hybryda TikToka i laboratorium kreatywnego. Różnica? Nie wrzucisz tam własnych filmów ani zdjęć. Wszystko, co oglądasz i udostępniasz, powstało dzięki AI.

  • Limit długości: 10 sekund.
  • Feed: algorytmiczny, ale użytkownik ma większą kontrolę niż w klasycznych socialach.
  • Najciekawsza funkcja: cameos – po potwierdzeniu tożsamości aplikacja tworzy Twoje cyfrowe alter ego, które znajomi mogą używać w swoich filmach (za Twoją zgodą). Dostajesz powiadomienie, choćby jeżeli film nie został opublikowany. Deepfake nowej ery.

Feedback testerów? Cameos to game-changer. Niby proste, ale tworzy zupełnie nowy sposób interakcji – zamiast komentarza możesz… wrzucić siebie do czyjejś scenki. Z jednej strony daje to olbrzymie możliwości, ale z drugiej stawia ogromne wyzwania odnośnie bezpieczeństwa i nieodpowiedniego wykorzystywania takich możliwości Sora app.

OpenAI stawia na tworzenie, nie scrollowanie

W czasach, gdy TikTok i Instagram ścigają się na czas ekranowy, OpenAI gra inaczej.
Firma deklaruje, iż nie optymalizuje aplikacji pod kątem czasu spędzonego w feedzie. Celem ma być kreacja, nie konsumpcja.

Dla nastolatków – dzienne limity treści i restrykcje cameo.

Dla rodziców – integracja z nowymi kontrolami rodzicielskimi w ChatGPT.

Dla wszystkich – brak reklam i darmowy dostęp na start (choć w przyszłości pojawią się opłaty za generowanie dodatkowych filmów w godzinach szczytu).

Pierwsze reakcje: szok i kreatywna eksplozja

Choć aplikacja i sam generator pozostają póki co invite-only, internet już kipiał od eksperymentów. Jeden z użytkowników wygenerował film, w którym Sam Altman kradnie prace ze studia Ghibli, a Hayao Miyazaki próbuje je odzyskać – subtelne nawiązanie do wiosennej afery z GPT-4o. Efekt? Tak dopracowany, iż choćby audio trudno odróżnić od prawdziwego nagrania.

Zawód czy przełom?

Pytanie, czy Sora 2 to kolejny zawód, czy faktyczne wyciągnięcie wniosków, można podsumować krótko: tym razem OpenAI dowiozło. Oczywiście, bariery przez cały czas istnieją – ograniczenia długości filmów, brak pełnej kontroli nad narracją czy zamknięty charakter aplikacji. Ale jeżeli poprzednie generatory były wczesnym szkicem, to Sora 2 jest już niemal pełnoprawnym storyboardem.

Czy to moment, w którym wideo generowane przez AI stanie się tak powszechne jak zdjęcia Midjourney na Instagramie? Prawdopodobnie tak. Ale to też moment, w którym granica między kreacją a manipulacją zaczyna się niebezpiecznie zacierać. Deepfake’i będzie mógł teraz robić każdy i to minimalnym kosztem i wysiłkiem.

Idź do oryginalnego materiału