Oto dlaczego nie będzie iPhone’ów „made in USA”. Pomysł Trumpa jest fatalny

konto.spidersweb.pl 7 godzin temu

Choć Trump chce iPhone’ów „made in USA”, doświadczenie Google’a z fabryką Moto X w Teksasie ujawnia ekonomiczne i technologiczne absurdy tego pomysłu.

Donald Trump od wielu tygodni mówi o „patriotyzmie produkcyjnym” i wywiera presję na Apple’a, by przeniosło produkcję iPhone’ów z Azji do Stanów Zjednoczonych. W jego opinii urządzenia sprzedawane Amerykanom powinny być produkowane w USA – nie w Chinach, Indiach ani nigdzie indziej.

Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych jest głuchy tak na głosy analityków jak i samych dyrektorów generalnych, którzy są zgodni: iPhone ani żaden inny topowy telefon nie może być produkowany w USA, bo brakuje fabryk i wyspecjalizowanych pracowników. Donald Trump jest także głuchy na historię, bo 12 lat temu próbowano produkować telefony w USA.

Donald Trump domaga się iPhone’ów z USA. I chyba zapomniał co 12 lat temu wydarzyło się w Motoroli

W ostatnich miesiącach Donald Trump publicznie domaga się, by Apple sprowadził produkcję iPhone’ów do Stanów Zjednoczonych. Według niego każda sztuka powinna powstawać na rodzimym rynku – a jeżeli nie, to koncern powinien liczyć się z cłami wynoszącymi co najmniej 25 proc. wartości sprzedawanych produktów. Apple w odpowiedzi przyspieszył już przenoszenie części produkcji do Indii – ale według Trumpa to przez cały czas nie do przyjęcia.

Problem w tym, iż produkcja telefonów to dziś skomplikowany ekosystem rozciągający się na wiele kontynentów. choćby Apple, który ma ogromną przewagę negocjacyjną nad dostawcami, nie jest w stanie z dnia na dzień zbudować pełnego łańcucha dostaw w USA. Podzespoły iPhone’ów powstają m.in. w Chinach, Korei, Japonii czy na Tajwanie, a gotowe urządzenia składane są w ogromnych fabrykach Foxconnu w Chinach i Indiach. Według analityka Dana Ivesa z Wedbush Securities, w teoretycznym scenariuszu gdzie iPhone byłby produkowany od początku do końca w USA, jego cena przekroczyłaby 3 tys. dolarów – ponad trzykrotność obecnej ceny.

Apple otwarcie przyznaje, iż problemem nie są tylko koszty pracy. Jak mówił Tim Cook, w Chinach można „wypełnić stadion” inżynierami – w USA nie udałoby się zebrać choćby jednej sali konferencyjnej. Brakuje wyspecjalizowanych pracowników, infrastruktury i poddostawców, którzy mogliby zaspokoić potrzeby firmy produkującej dziesiątki milionów telefonów rocznie.

Więcej o telefonach „Made in USA”:

Made in Texas: eksperyment Google i Motoroli

W 2013 roku Google – ówczesny właściciel Motoroli Mobility – postanowił spróbować stworzyć telefon „Made in America”. W byłej fabryce Nokii w Fort Worth, w stanie Teksas, uruchomiono linię montażową dla nowego telefona Moto X. Jak wyjaśnia Fortune powołując się na relacje i wspomnienia 6 byłych pracowników, zespół Motoroli był zdeterminowany, by udowodnić, iż „amerykańska produkcja telefona jest możliwa”. Reklamowano patriotyczny charakter urządzenia, a jego kluczową zaletą miała być możliwość pełnej personalizacji i dostawa w zaledwie cztery dni.

Rzeczywistość gwałtownie zweryfikowała ambicje. Choć fabryka zatrudniała niemal 4 tysiące osób, produkcja opierała się na komponentach importowanych z Azji. By nadrobić braki kadrowe, sprowadzano inżynierów z Węgier, Izraela, Brazylii czy Chin. Koszty pracy były trzykrotnie wyższe niż w Chinach, a mimo wszystko Moto X nie odniósł sukcesu rynkowego. Konsumenci doceniali możliwość personalizacji, ale nie byli skłonni zapłacić więcej za telefon „Made in America”. Dodatkowo ograniczony budżet marketingowy nie pozwolił konkurować z kampaniami Apple i Samsunga.

Doszliśmy do wniosku, iż rynek północnoamerykański był wyjątkowo trudny

– powiedział ówczesny Motoroli Rick Osterloh w wypowiedzi dla Wall Street Journal po ogłoszeniu zamknięcia fabryki w Fort Worth.

W ciągu roku sprzedaż Moto X rozczarowała – w pierwszym kwartale 2014 sprzedano 900 tys. egzemplarzy, podczas gdy Apple sprzedał 26 milionów iPhone’ów 5s. Fabryka została wygaszona, a Google sprzedał Motorolę Lenovo. Po eksperymencie nie pozostał niemal żaden ślad – poza istotną lekcją, którą prezydent USA zdaje się ignorować

Dlaczego Motoroli się nie udało – i dlaczego Apple nie będzie miało łatwiej

Jak zauważa Fortune, w teorii Apple startuje ze znacznie lepszej pozycji niż ówczesna Motorola. Firma ma większy budżet, ugruntowaną pozycję rynkową jako producent najlepszych na rynku telefonów i lepszy dostęp do dostawców. Ale podstawowe problemy się nie zmieniły: w USA brakuje inżynierów, amerykańskich dostawców komponentów i elastycznego rynku pracy. W Chinach Foxconn potrafi z dnia na dzień zatrudnić tysiące dodatkowych pracowników – w USA to nierealne.

Produkcja lub montaż telefonów w Stanach Zjednoczonych musiała się skończyć łzami dla Motoroli. Stany Zjednoczone są dobrze przygotowane do projektowania telefonów, co z powodzeniem robi Apple, ale ich produkcja to zupełnie inna gra

mówił w 2014 roku analityk Neil Mawston.

Co więcej, Motorola gwałtownie przekonała się, iż dla konsumentów miejsce produkcji telefona nie ma większego znaczenia. „Assembled in America” nie przekładało się na sprzedaż – a wyższe koszty nie były równoważone przez wyższe przychody. To ryzyko, na które Apple, jako firma notowana na giełdzie, nie może sobie pozwolić bez bardzo wyraźnego uzasadnienia ekonomicznego.

Motorola próbowała, Google finansowało, a Fort Worth było przez chwilę symbolem nowej ery w amerykańskiej elektronice. Ale dziś, 12 lat później, żaden duży producent nie odważył się powtórzyć tego eksperymentu. Przeszkód jest zbyt wiele – od kosztów, przez brak kadr, po nieprzewidywalną politykę celną. jeżeli Donald Trump naprawdę chce, by Apple produkowało iPhone’y w USA, będzie musiał najpierw odpowiedzieć na pytanie: co dokładnie znaczy „Made in America”? I kto za to zapłaci za całkiem drogą fanabarię – fanaberię, której Trump nie jest w stanie spełnić choćby własnym telefonem.

Idź do oryginalnego materiału