
Jeffrey Epstein ma teraz własną skrzynkę Gmail. Co ciekawe, możesz do niej zajrzeć choćby ty. Nowy projekt obnaża relacje z politykami i celebrytami.
To jeden z najbardziej niepokojących i jednocześnie w pewien sposób fascynujących projektów w historii internetu. Dwóch programistów stworzyło Jmail, czyli wierną kopię skrzynki pocztowej Jeffreya Epsteina, opartą na 20 tys. odtajnionych dokumentów. Teraz każdy internauta może wpisać w wyszukiwarkę nazwiska polityków czy celebrytów i zobaczyć, o czym pisali z przestępcą seksualnym tuż przed jego aresztowaniem.
Gmail z piekła rodem
Wizualnie wygląda to jak standardowy klient Gmaila, z którego codziennie korzystają miliony internautów. Ten sam interfejs, znajoma wyszukiwarka, podział na wątki i daty. Różnica polega jednak na tym, iż właścicielem tej konkretnej skrzynki był Jeffrey Epstein, a treść korespondencji to zapis mrocznych relacji z elitami z całego świata.
Projekt o nazwie Jmail jest dziełem Luke’a Igela i Rileya Walza. Twórcy ci zasłynęli wcześniej ujawnieniem luk w prywatności Spotify, ale ich nowe dzieło to zupełnie inny, o wiele mocniejszy kaliber. Wykorzystali oni ponad 20 tys. stron wiadomości e-mail, które 12 listopada 2025 r. zostały oficjalnie odtajnione przez Komisję Nadzoru Izby Reprezentantów USA. Zamiast zostawić je w formie trudnych do przebrnięcia plików PDF, zamienili je w interaktywną, w pełni przeszukiwalną bazę danych, która symuluje prywatną skrzynkę skazanego finansisty.
Trump, Książę Andrzej i bezprecedensowy upadek ekonomisty
Możliwość wpisania dowolnego nazwiska w pasek wyszukiwania sprawia, iż powiązania, o których do tej pory czytaliśmy w raportach, stają się dla nas namacalne. W korespondencji wielokrotnie przewija się nazwisko Donalda Trumpa. Z jednej strony pojawiają się sugestie, iż były prezydent znał prawdę o dziewczynach i spędzał długie godziny w rezydencji Epsteina jako jego gość. Z drugiej jednak sam Epstein w prywatnych wiadomościach nie szczędził mu złośliwości, pisząc w 2017 r., iż Trump jest w rzeczywistości gorszy niż w telewizji, a rok później sugerując, iż to on doprowadzi do jego upadku.
W archiwum znajdziemy też wiadomości od brytyjskiego księcia Andrzeja, który w jednym z maili zapewniał: Jesteśmy w tym razem. Skutki upublicznienia tych relacji są już widoczne – Larry Summers, były sekretarz skarbu USA, który korespondował z Epsteinem jeszcze w 2019 r., w efekcie ujawnienia tych materiałów stracił pozycję na Harvardzie i w zarządzie OpenAI.
Zaskakujący polski wątek
W Jmailiu znajdziemy także polskie akcenty. Wśród tysięcy wiadomości znajduje się obszerny tekst, będący analizą sytuacji politycznej w Polsce po katastrofie smoleńskiej. Autor, przedstawiający się jako Polak i dziennikarz, z pasją tłumaczy, dlaczego teorie spiskowe wokół śmierci prezydenta Kaczyńskiego są aberracją i obrazą pamięci ofiar.

W wiadomości czytamy argumentację wykluczającą zamach, a także ostrzeżenie, iż szerzenie teorii spiskowych tanio sprzedaje narodową tragedię. Fakt, iż tak szczegółowa analiza polskiej polityki i nastrojów społecznych trafiła do skrzynki Epsteina, pokazuje, jak szerokie i nietypowe były jego zainteresowania geopolityczne. Finansista nie tylko obracał się w kręgach celebrytów, ale otrzymywał też raporty dotyczące kluczowych wydarzeń w Europie Środkowej.
Jakby nie patrzeć, to Jmail oddaje potężne narzędzie weryfikacji w ręce zwykłych obywateli, udowadniając, iż w epoce cyfrowej nie ma takiej szafy pancernej, która ostatecznie nie zostałaby otwarta. I choć lektura tych wiadomości budzi wstręt, to sama możliwość ich przeczytania w formie o wiele bardziej przejrzystej, niż wielostronicowe pliki PDF to w pewien dziwny sposób przyjemność. Upadek elit potrafi być naprawdę bolesny.








