
Sejm przyjął ustawę, która może na nowo zdefiniować sposób, w jaki Polska będzie się bronić przed potencjalną agresją. Aż 413 posłów zagłosowało za wypowiedzeniem konwencji ottawskiej – międzynarodowego porozumienia zakazującego użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych. Przeciw było zaledwie 15 parlamentarzystów. Decyzja ta wzbudza emocje, ale z wojskowego punktu widzenia – trudno ją dziś uznać za nierozsądną. Dlaczego?
Na papierze wszystko wygląda pięknie: świat bez min, bez okaleczonych dzieci, bez śmierci czyhającej pod ziemią wiele lat po zakończeniu wojny.
Właśnie taki był cel tzw. konwencji ottawskiej, podpisanej w 1997 r. i obowiązującej od 1999 r. Polska, choć sygnowała ją wcześnie, ratyfikowała dopiero w 2012 roku. Nasz kraj nie tylko zrezygnował z produkcji min, ale również zobowiązał się do ich zniszczenia i nieużywania.
W efekcie z naszego arsenału zniknęła broń, która – choć budzi kontrowersje – pozostaje niezwykle skutecznym i tanim środkiem opóźniania ruchu wojsk przeciwnika.
W dobie pełnoskalowej wojny za naszą wschodnią granicą, gdzie Rosja stosuje taktykę spalonej ziemi i nie cofa się przed niczym, takie rozwiązanie może wręcz uratować życie polskim żołnierzom.
Miny przeciwpiechotne – broń, której lepiej nie lekceważyć
Miny przeciwpiechotne to urządzenia wybuchowe zaprojektowane po to, by unieszkodliwiać wrogich piechurów. W odróżnieniu od min przeciwpancernych, które detonują pod ciężkimi pojazdami, te uruchamiają się pod naciskiem człowieka.
W praktyce oznacza to możliwość bardzo skutecznego zabezpieczenia podejść do strategicznych obiektów – mostów, przepraw, umocnień czy punktów dowodzenia.
Ich historia sięga I wojny światowej, ale powszechnie zaczęto je stosować dopiero podczas II wojny światowej. W Wietnamie, Afganistanie czy Iraku odegrały istotną rolę zarówno jako broń ofensywna, jak i narzędzie opóźniające działania wroga. Niestety, właśnie z powodu ich skuteczności, a także długiej żywotności – często latami pozostają aktywne – miny zyskały złą sławę w kontekście ofiar cywilnych.
Ale uwaga: nowoczesne miny przeciwpiechotne to już nie to samo, co ładunki zakopywane w latach 70. czy 80. Obecne technologie umożliwiają programowanie ich na samozniszczenie po określonym czasie, lokalizację GPS czy choćby zdalne wyłączenie. Dziś to broń bardziej precyzyjna i – co najważniejsze – dostosowana do wymagań XXI wieku.
Dlaczego teraz? Bo Rosja nie zna granic
To nie przypadek, iż inicjatywa wypowiedzenia konwencji ottawskiej wyszła właśnie teraz. Już w marcu ministrowie obrony Polski, Litwy, Łotwy i Estonii jednogłośnie stwierdzili, iż bezpieczeństwo w naszym regionie „uległo zasadniczemu pogorszeniu”.
W ubiegłym tygodniu podobną decyzję podjął parlament Finlandii. To nie gest antyhumanitarny – to reakcja na zagrożenie, które nie jest już teoretyczne.
Rosja pokazała w Ukrainie, iż nie obowiązują jej żadne cywilizacyjne reguły. Zaminowuje całe terytoria, stosuje ładunki pułapki w obiektach cywilnych, używa min w połączeniu z dronami i artylerią. Gdy przeciwnik stosuje taktykę totalnej destrukcji – rezygnacja z legalnego i skutecznego środka obrony jest naiwnością.
Jak podkreślił szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, „Polska nie może być objęta żadnym gorsetem uniemożliwiającym obronę naszej ojczyzny”. To nie pusta retoryka. W obliczu wojny hybrydowej, ataków sabotażowych i ryzyka eskalacji konfliktu, każda dostępna metoda ochrony terytorium może okazać się bezcenna.
Więcej na Spider’s Web:
Czas na miny nowej generacji?
Warto dodać, iż Polska już wcześniej opracowywała własne systemy minowania – w tym Baoab, zautomatyzowane, mobilne wyrzutnie min inteligentnych.
W obecnym kontekście wypowiedzenie konwencji ottawskiej może oznaczać nie tyle powrót do starych, brutalnych rozwiązań, co rozwój nowoczesnych systemów zabezpieczenia granic.
Miny dziś mogą być „mądrzejsze” – z ograniczonym czasem działania, możliwością dezaktywacji i pełną kontrolą operatora, który może je wyłączać, albo detonować określone, wybrane obszary gdzie przemieszcza się przeciwnik. To nie tylko broń – to element systemu obrony, który zyskuje na znaczeniu w erze szybkich operacji wojennych.
Polska potrzebuje polskich min
Decyzja o wypowiedzeniu konwencji ottawskiej to jedno, ale równie ważnym krokiem jest teraz pilne odbudowanie zdolności przemysłowych do produkcji nowoczesnych min przeciwpiechotnych. Przez ponad dwie dekady Polska całkowicie zaniechała prac w tym zakresie – zakłady przestały wytwarzać tego typu uzbrojenie, a inżynierowie i projektanci zostali przekierowani na inne programy.
W efekcie dziś startujemy praktycznie od zera, a czas nie działa na naszą korzyść. Skoro polityczna decyzja już zapadła, to teraz priorytetem MON-u i Polskiej Grupy Zbrojeniowej powinno być jak najszybsze przywrócenie linii produkcyjnych i opracowanie własnych, inteligentnych min dostosowanych do współczesnych standardów pola walki.
Polski przemysł obronny ma potencjał, by opracować systemy minowania zdalnego, programowalne ładunki z możliwością autodezaktywacji czy choćby całe zintegrowane moduły minowe montowane na platformach mobilnych.
Takie rozwiązania nie tylko zwiększają skuteczność w obronie terytorium, ale też minimalizują ryzyko strat cywilnych, które przez lata było głównym argumentem przeciwko stosowaniu min. Produkcja krajowa to nie tylko większa suwerenność operacyjna, ale także impuls dla polskiej gospodarki – szczególnie sektora zaawansowanych technologii i automatyzacji.
Teraz czas na Senat
Decyzję Sejmu musi teraz zatwierdzić Senat. Następnie dokument trafi na biurko prezydenta. jeżeli proces legislacyjny przebiegnie bez komplikacji, Polska oficjalnie wycofa się z konwencji ottawskiej jeszcze w tym roku. Co to oznacza? Przede wszystkim odzyskanie swobody decyzji w zakresie strategii obronnej.
Nie chodzi o to, byśmy masowo zakopywali miny przy każdej leśnej ścieżce. Chodzi o to, byśmy mieli wybór – realną możliwość użycia tej broni w sytuacji zagrożenia życia naszych żołnierzy i obywateli. Bo w dobie niestabilnej Rosji, wojny w Ukrainie i militarnego szantażu, wybór między „etyką” a przetrwaniem może być brutalnie prosty.