Praca to tylko biznes. Nic więcej.

dobrypoczatek.wordpress.com 8 lat temu

Kiedy zepsuje mi się samochód to dzwonię do Pana Heńka. Zawsze naprawi. Ja wprawdzie ponarzekam, iż za drogo, ale ostatecznie i on i ja jesteśmy zadowoleni.

Nie obchodzą mnie jego mocne i słabe strony. Nie intresuje mnie czy jest pasjonatem tego co robi. Nie każę mu podpisywać lojalek, iż w czasie remontu mojego samochodu nie będzie remontował innych. To po prostu czysty biznes. On może utrzymać rodzinę z tego co lubi robić, a ja mam sprawnego Opla.

Jeżeli nie chodzi o Opla, to o co?

Przyjęło się jednak uważać, iż sprawny Opel to zdecydowanie za mało. Dziś liczy się lojalność pracownika.

Lojalny pracownik to skarb. W systemie pańszczyźnianym, który preferuje większość firm, na pewno. Wiele razy słyszałem od znajomych relacje z rozmów kończących współpracę z firmą. Motyw oskarżenia o zdradę i nielojalność przewijał się bardzo często.

Jak mogłem być tak nielojalny, żeby odejść z firmy po tym, co ona dla mnie zrobiła? Mogłem. Biznes is biznes. o ile Pan Heniek stwierdzi, iż nie chce więcej remontować mojego Opla, to zamyka osiedlowy warsztat i otwiera salon Lamborghini w Centrum. Czy mogę oskarżać go w tej sytuacji o nielojalność? Nie. Bo to tylko biznes.

Niestety lojalność zbyt często mylona jest ze służalczością. A czym to się różni? Tym, iż służalczość działa tylko w jedną stronę i jest ograniczająca. Lojalność, która jest niepisanym wymaganiem wielu pracodawców można porównać do programów lojalnościowych serwowanych nam na stacjach benzynowych. Pisząc się na taką “lojalność” przestajesz porównywać ceny paliw przejeżdżając obok innych stacji i z automatu skierujesz się do jedynej słusznej, bo “przecież mam tam kartę”. W nagrodę za swój trud zostaniesz nagrodzony rabatem na hot-doga. Było warto?

Zakład pracy Twoim…przyjacielem.

Programy lojalnościowe oraz działania korporacji tak naprawdę mają jeden cel. Zaprzyjaźnić się z nami. Relacja przyjacielska jest jednak tylko pozornie lepsza od klasycznej relacji biznesowej (np. takiej jaką ja mam z panem Heńkiem). Ten rodzaj zażyłości jest zdecydowanie bardziej niebezpieczny. Pech chciał, iż przyjęła się w korporacjach. Dziś wszyscy chcą się zaprzyjaźniać. Prezes mógłby być Twoim ojcem, ale pijesz z nim wódkę na wyjeździe integracyjnym jak równy z równym. Uważaj, bo to pułapka. od dzisiaj jesteście przyjaciółmi. Możecie na siebie liczyć w każdej sytuacji. Ma się rozumieć – on może liczyć na Ciebie. Ty co najwyżej na świąteczną premię (czytaj: rabat na hot-doga).

Idź do oryginalnego materiału