Prawda według PiS-u, czyli jak sprzedać ciemność jako światło

wiesci24.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Prawda według PiS-u, czyli jak sprzedać ciemność jako światło


Niektórzy politycy kłamią z potrzeby chwili. Inni – z zawodowego obowiązku. Ale kłamcy z Prawa i Sprawiedliwości uczynili z tego sztukę wyższą, godną osobnego kierunku studiów: PiSologia stosowana. Zasady są proste: jeżeli fakt ci nie odpowiada – zaneguj go. jeżeli przeciwnik mówi prawdę – oskarż go o kłamstwo. jeżeli złapią cię za rękę – krzycz, iż to ręka Tuska. Zapominają przy tym, iż trwanie w kłamstwie to ogromny grzech, niewybaczalny. Nie da się uzyskać zbawienia, żyjąc w grzechu.

PiS przez lata wmówił Polsce rzeczy, których choćby Orwell by się powstydził. Pamiętacie jeszcze „piękne czasy” taniego węgla z Kolumbii, które miały być sukcesem narodowej logistyki? Albo „najlepszą w Europie” walkę z inflacją, kiedy paliwo kosztowało jak złoto? A kto dziś rozlicza „wielki plan” milionów samochodów elektrycznych? Pewnie ten sam duch, który odpowiada za loty z Warszawy do Radomia za pieniądze podatników. Kłamstwo w PiS ma też swoje festiwale. Jednym z nich był coroczny sabat pod nazwą „konwencja programowa”, gdzie obiecywano Polakom wszystko, oprócz sensu. Były mieszkania „plus” (minus), śmigłowce dla wojska, które nigdy nie wzleciały, i oczywiście nieśmiertelna obietnica „rozliczenia elit III RP” – która dziwnym trafem nigdy nie obejmowała towarzyszy z PiS-u, choćby gdy imieli h zegarki za setki tysięcy złotych.

Najbardziej obrzydliwe jest jednak to, iż dla PiS kłamstwo to nie tylko narzędzie. To tożsamość. Bo jak inaczej wytłumaczyć, iż politycy tej partii mogą patrzeć wyborcom prosto w oczy i z kamienną twarzą twierdzić, iż „Polska pod ich rządami rozkwitała”.

W normalnym kraju taka skala dezinformacji skończyłaby się politycznym bankructwem. Ale PiS znalazł perpetuum mobile: elektorat, który wierzy w te bajki nie dlatego, iż są wiarygodne, ale dlatego, iż chce w nie wierzyć. Bo łatwiej żyć w świecie, gdzie każda porażka to wina „lewactwa”, Berlina albo „liberalnych elit”, a każda obietnica, choćby absurdalna, to dowód troski o zwykłego obywatela.

I tak toczy się ta polityczna tragifarsa. Kłamstwo rodzi kłamstwo, propaganda tuszuje kompromitacje, a cynizm miesza się z nieudolnością. Na szczęście społeczeństwo w 2023 roku miało dość. Teraz jeszcze wygrać wybory prezydenckie, odesłać Nawrockiego w polityczny niebyt i posprzątamy to pisowskie kłamstwo raz a dobrze.

Idź do oryginalnego materiału