Michigan, które jeszcze niedawno było o krok od zainwestowania przez Sandisk aż 63 miliardów dolarów w gigantyczny kompleks produkcji półprzewodników, musi pogodzić się z utratą tej przełomowej inwestycji. Projekt, który miał powstać w pobliżu Flint i wygenerować choćby 10 tysięcy miejsc pracy, został właśnie anulowany. Decyzję potwierdziła gubernator Gretchen Whitmer, wskazując jako główną przyczynę „ogólnokrajowe zawirowania gospodarcze”.
Kulisy anulowania projektu Sandisk
Sandisk, jeden z największych globalnych graczy rynku półprzewodników (przychody firmy to ok. 6 mld USD rocznie), rozważał budowę fabryki na liczącym 526 hektarów terenie, przygotowywanym za 260 milionów dolarów z publicznych pieniędzy. Michigan uznano za „preferowaną lokalizację” – była to centralna oś strategii gubernator Whitmer na jej drugą kadencję. W maju zapowiadała, iż taka inwestycja może odmienić cały region i zapewnić choćby 12 tysięcy miejsc pracy przy budowie oraz 6 tysięcy stałych etatów.
Projekt nabrał tempa w czasach administracji Joe Bidena, gdy na rozwój zaawansowanego przemysłu technologicznego w USA przeznaczano miliardy dolarów w ramach federalnych programów wsparcia (w tym CHIPS Act, o wartości 52 mld USD na rzecz produkcji półprzewodników). Jednak już od początku kadencji Donalda Trumpa polityka gospodarcza uległa zmianie. Nowa administracja, forsując wstrzymanie niektórych wydatków oraz grożąc podniesieniem ceł, przyczyniła się do powstania atmosfery niepewności. Zdaniem gubernator Whitmer, te właśnie czynniki przesądziły o decyzji Sandisk.
Firma oficjalnie ogłosiła, iż „nie będzie realizować fabryki półprzewodników w żadnej lokalizacji na terenie Stanów Zjednoczonych”. Nie skomentowała szerzej sprawy, tłumacząc się „okresem ciszy” przed ogłoszeniem wyników finansowych.
Kontrowersje, reakcje i dalsze losy megasite
Decyzja Sandisk wywołała polityczną burzę. Głos zabrał przewodniczący stanowej Izby Reprezentantów Matt Hall (Republikanin), który nie zgadza się z tezą, iż winne są cła czy polityka Trumpa:
„Taryfy są argumentem za budową fabryk w USA, a nie za granicą. Nowa ustawa podatkowa i cięcia wydatków stworzą niespotykane warunki dla rozwoju półprzewodników i technologii”. Hall przewiduje wręcz „epokę rozkwitu produkcji półprzewodników w Ameryce”.

Jednak fakty są nieubłagane – Michigan poniosło wymierne koszty: 260 mln dolarów wydanych na przygotowanie terenu, 483 hektary wykupionych już ziem, kolejne w trakcie zakupu, a także liczne wyburzenia w okolicy. Część społeczności lokalnej od początku sprzeciwiała się inwestycji, argumentując, iż projekt odbywa się kosztem mieszkańców, ich domów oraz terenów rolniczych. Wybrana w listopadzie na stanowisko przewodniczącej władz gminy Mundy Jennifer Arrand, która kampanię opierała na sprzeciwie wobec megaprojektu, otwarcie wyraziła ulgę po ogłoszeniu decyzji Sandisk.
Perspektywy dla regionu
Mimo fiaska projektu, lokalne władze i partnerzy gospodarczy nie tracą nadziei. Mundy Township i okolice są dalej promowane wśród producentów układów scalonych – przewagę stanowią dostęp do kolei, lotniska Bishop oraz autostrad I-69 i I-75. Według Tylera Rossmaesslera z Flint-Genesee Economic Alliance, zainteresowanie pozostaje wysokie, a teren może wykorzystać wielu producentów technologii.
Z drugiej strony, sprawa pokazuje, jak duży wpływ na globalne i lokalne decyzje inwestycyjne mają polityka gospodarcza, klimat makroekonomiczny i nieprzewidywalność światowych rynków. W dłuższej perspektywie region liczy na znalezienie inwestora, który przyniesie mniej ryzyk środowiskowych niż fabryka półprzewodników, a jednocześnie pobudzi gospodarkę po trudnych latach pandemii i inflacji.
„Nadal będziemy rywalizować o zaawansowane inwestycje i miejsca pracy. Choć niepewność gospodarcza w USA utrudnia działania, nie przestaniemy dążyć do przełomowych projektów” – podkreśla Gubernator Whitmer.