
Autonomiczny robot Unitree G1 pokazał, na co go stać, gdy poproszono go o pomoc w kuchni – wywołał totalny chaos i rozrzucił jedzenie po całym pomieszczeniu. Ta kompromitacja sprawia, iż strategia innej firmy, by sterować robotem zdalnie przez człowieka, nagle nabiera sensu.
Wizja humanoidalnych robotów przejmujących nasze domowe obowiązki przestaje być już domeną starych filmów science fiction – staje się rzeczywistością rynkową. Firmy technologiczne coraz śmielej wprowadzają do sprzedaży i wynajmu maszyny mające pomagać w codziennym życiu, obiecując wyręczenie w sprzątaniu czy gotowaniu.
Rzeczywistość jest jednak daleka od obrazu w pełni autonomicznego pomocnika, jakiego znamy z filmów. Zamiast zaawansowanej sztucznej inteligencji, klienci otrzymują bardzo drogie gadżety o ograniczonych możliwościach – często z ukrytym, poważnym haczykiem.
Dobrym przykładem jest ostatnio głośny robot 1X Neo. Choć reklamowany jako wszechstronny asystent, jego autonomiczne funkcje ograniczają się do otwierania drzwi czy podania przedmiotu. Bardziej skomplikowane czynności? Tu pojawia się wspomniany haczyk: robotem zdalnie steruje człowiek – operator z centrali firmy.
W praktyce klient wpuszcza do swojego domu cyfrowego awatara, który przez kamery robota podgląda jego prywatne życie. Firma tłumaczy to koniecznością trenowania sieci neuronowej, ale w zasadzie to drogi sprzęt szpiegowski o minimalnej użyteczności.
Autonomiczny chaos, czyli Unitree G1
Jeśli jednak 1X Neo reprezentuje podejście człowieka w maszynie, to co z próbami stworzenia pełnej autonomii? Stan tej technologii doskonale ilustruje niedawny viralowy film.
Materiał, który zebrał ponad 1,3 mln wyświetleń na platformie X, pokazuje scenę rodem z koszmaru automatyzacji domu. Mężczyzna prosi swojego robota – model Unitree G1 – aby ten dokończył za niego smażenie posiłku na patelni, podczas gdy on sam idzie grać w Fortnite.
THIS CLANKER IS USELESS pic.twitter.com/5QjNYpcqzO
— bishara (@bishara) October 30, 2025Reakcja maszyny jest natychmiastowa i katastrofalna. Robot, z jakiegoś powodu ubrany w strój francuskiej pokojówki, niemal od razu po przejęciu zadania traci kontrolę nad gorącą patelnią. Jedzenie zostaje gwałtownie wyrzucone w powietrze, lądując na całej kuchni. Ku przerażeniu (i rozbawieniu) widzów, robot próbuje jeszcze niezdarnie złapać spadające naczynie, co tylko pogarsza bałagan.

To jednak nie koniec tej kosztownej kompromitacji. Chwilę później Unitree G1 ślizga się na resztkach rozrzuconego jedzenia, jego nogi pracują w miejscu, po czym robot traci równowagę i spektakularnie upada na ziemię, kończąc kuchenną katastrofę.

Najlepsze zastosowanie dla robota? Destrukcja
Klipy te pochodzą z kanału youtubera Cody’ego Detwilera, znanego jako WhistlinDiesel. To postać słynąca w internecie z jednej, specyficznej rzeczy: metodycznego i spektakularnego niszczenia ekstremalnie drogich przedmiotów.
Jego ofiarami padały już luksusowe supersamochody, a choćby helikoptery. Robot Unitree G1 stał się po prostu jego najnowszą, wartą ok. 300 tys. zł zabawką do zniszczenia. Cały materiał nosi prowokacyjny tytuł Co się stanie, jeżeli znęcasz się nad robotem? i w dużej mierze pokazuje dokładnie to – jak twórca wraz ze znajomymi celowo demoluje drogocenny sprzęt.
Film przeplatany jest innymi ujęciami, na których robot rzekomo „szaleje” – samodzielnie rozbija szklane drzwi, tłucze lustra i przewraca meble, choć są to sceny ewidentnie wyreżyserowane w ramach tego destrukcyjnego testu.
Te wyreżyserowane sceny zniszczenia, połączone z autentyczną porażką podczas próby gotowania, dają jasny obraz obecnych ograniczeń tej technologii. Ale G1 nie jest całkiem beznadziejny – to zwinna, humanoidalna maszyna, która potrafi chodzić, biegać z prędkością 7,2 km/h i utrzymywać równowagę po popchnięciu.
Dzięki 43 ruchomym stawom, kamerze 3D i lidarowi robot potrafi wykonywać proste, manualne czynności – otwierać napoje, rozbijać orzechy, wbijać gwoździe czy lutować, podnosząc obiekty do 2 kg. Ma też sportowe sukcesy – wygrał turniej bokserski, wykorzystując pięści, kolana i kopnięcia.
Przeczytaj więcej o humanoidalnych robotach:
To sprowadza nas z powrotem do punktu wyjścia – czyli robota 1X Neo. Oglądając czysty, nieskrępowany chaos w wykonaniu autonomicznego Unitree G1, strategia firmy 1X nagle zaczyna mieć niepokojący sens. Technologia pozwalająca na stworzenie niezależnego mózgu robota, który poradzi sobie z nieprzewidywalnym chaosem prawdziwego domu, po prostu jeszcze nie istnieje.
Wygląda więc na to, iż w tej chwili jedyną realną – choć mocno niedoskonałą – opcją pozostaje robot z mózgiem człowieka, czyli po prostu zdalnie sterowany przez operatora. Alternatywą, co udowodnił WhistlinDiesel, jest bardzo droga maszyna do robienia spektakularnego bałaganu.








