
Polska nie chce już wyłącznie polegać na amerykańskich satelitach. Rząd zapowiada własny system łączności.
Polska szykuje się do jednego z najambitniejszych projektów technologicznych w swojej historii obronnej. Rząd zapowiedział stworzenie narodowego satelity komunikacyjnego, który uniezależni system łączności Sił Zbrojnych od zagranicznej infrastruktury, zwłaszcza amerykańskiej. To krok, który może na nowo zdefiniować bezpieczeństwo państwa w erze cyfrowej i orbitalnej.
Koniec technologicznej zależności?
Podczas swojego wystąpienia w Sejmie wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk potwierdził, iż celem rządu jest wejście w posiadanie własnego satelity komunikacyjnego. Najważniejszą motywacją jest uniezależnienie się od satelitów należących do Stanów Zjednoczonych. Jak zaznaczył Tomczyk, plan jest możliwy do realizacji, ale wymaga znaczących inwestycji.
Obecnie Polska korzysta z amerykańskiej infrastruktury satelitarnej m.in. do przesyłania danych i łączności w sytuacjach kryzysowych. Własny satelita miałby zapewnić nie tylko autonomię, ale także pełną kontrolę nad systemami komunikacyjnymi, oczywiście z zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa.
Łączność z klauzulą top secret
Jak poinformował Tomczyk, MON już teraz wdraża bezpieczne systemy łączności satelitarnej wyposażone w zaawansowane moduły szyfrujące. Nowa infrastruktura ma pozwalać na przetwarzanie informacji niejawnych do poziomu ściśle tajne. Tego typu certyfikacja nie była wcześniej dostępna w Polsce. Oznacza to więc znaczący skok jakościowy w zakresie cyberbezpieczeństwa i ochrony danych strategicznych.
Systemy te są stale testowane w ramach ćwiczeń z udziałem najważniejszych instytucji państwa – od Biura Bezpieczeństwa Narodowego, przez kancelarię premiera, po różne resorty. W siłach zbrojnych odpowiedzialność za ich rozwój spoczywa na Dowództwie Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni.
To początek orbitalnej suwerenności?
Choć Polska nie ma jeszcze własnego satelity komunikacyjnego, pierwsze kroki w tym kierunku już zostały wykonane. Jeszcze w listopadzie na orbitę trafią pierwsze wojskowe satelity – wprawdzie rozpoznawcze, ale stanowiące element budowy zdolności kosmicznych. Za ich realizację odpowiada konsorcjum złożone z polsko-fińskiej firmy ICEYE oraz Wojskowych Zakładów Łączności Nr 1 S.A.
Te satelity będą wykorzystywały technologię radaru z syntetyczną aperturą (SAR), która umożliwia uzyskiwanie szczegółowych obrazów niezależnie od warunków atmosferycznych czy pory dnia. Jest to jeden z najbardziej zaawansowanych systemów rozpoznania satelitarnego dostępnych w tej chwili na rynku.
Więcej niż technologia. To głębsza strategia
Projekt budowy własnej konstelacji satelitarnej to nie tylko kwestia technologiczna, ale przede wszystkim strategiczna. Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz już wcześniej zapowiadał, iż przyszłość bezpieczeństwa Polski leży w nowoczesnych technologiach: w cyberprzestrzeni, w kosmosie, w sztucznej inteligencji i w dronach.
Własny satelita komunikacyjny może w tym kontekście stanowić ważne ogniwo szerszego planu unowocześnienia systemu obrony narodowej. jeżeli projekt się powiedzie, to Polska dołączy do grona państw posiadających niezależną infrastrukturę orbitalną, co w czasach rosnącego napięcia geopolitycznego może okazać się bezcenne.








