Wystąpienie Karola Nawrockiego w debacie prezydenckiej kolejny raz obnażyło to, iż kandydat PiS całą swoją kampanię opiera na kłamstwie. Wiceszef MON wskazał absolutną bzdurę, którą prezes IPN chciał sprzedać telewidzom. Kłamstwo ma krótkie nogi Co stanowi jeden z największych oręży Karola Nawrockiego w jego wyścigu o fotel prezydencki? Oczywiście sianie dezinformacji przez wspierający go obóz PiS, a także powtarzane przez niego regularnie kłamstwa, na bazie których próbuje pokazać swoją wyższość nad oponentami. Podczas poniedziałkowej debaty, zorganizowanej przez „Super Express”, kandydat PiS kilkukrotnie opowiadał rzeczy niemające żadnego pokrycia w faktach, na czym przyłapała go między innymi Magdalena Biejat. Nawrocki twierdził m.in., iż w ostatnim czasie mocno spadła liczba powołań do polskiej armii, co oczywiście jego zdaniem jest winą rządu Donalda Tuska. Na te oskarżenia zareagował wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk, który przytoczył dokładne dane w tej kwestii, czym obnażył kłamstwo kandydata PiS. – Warto, żeby kandydat na Zwierzchnika Sił Zbrojnych mówił prawdę, zwłaszcza gdy mówi o armii. A zatem, panie Nawrocki, przytoczmy precyzyjne dane. Stan osobowy żołnierzy zawodowych: w 2023 r. — 192 tys. 23 żołnierzy, w 2024 r. — 205 tys. 407 żołnierzy. To wzrost o ponad 13 tys. żołnierzy zawodowych! jeżeli chodzi o Wojska Obrony Terytorialnej: w 2023 r. było 40