Szaleństwo samoinwestowania w sztuczną inteligencję wywołuje niepokoje na Wall Street

manager24.pl 1 tydzień temu

Firmy będące w centrum boomu na sztuczną inteligencję inwestują w siebie nawzajem miliardy dolarów, a analitycy twierdzą, iż rosnące powiązania zwiększają ryzyko bańki spekulacyjnej na rynku sztucznej inteligencji. Pod koniec września firma Nvidia poinformowała, iż ​​zainwestuje 100 miliardów dolarów w OpenAI w ramach partnerstwa, za pomocą którego twórca ChatGPT będzie mógł używać układów Nvidia do trenowania i uruchamiania nowej generacji modeli.

To tylko jedna z wielu transakcji w wąskiej sieci dużych graczy technologicznych, które upubliczniono w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Jest też warta 6,3 miliarda dolarów umowa Nvidii z firmą CoreWeave, producentem centrów danych AI , klientem producenta chipów, w której posiada 7% udziałów. Jest też donoszona inwestycja Nvidii o wartości 2 miliardów dolarów powiązana z jej klientem xAI. A potem są jeszcze umowy OpenAI z Oracle, CoreWeave i producentem chipów Advanced Micro Devices.

Analitycy z Wall Street twierdzą, iż umowy te wskazują na rosnący trend: dostawcy infrastruktury AI, na czele z Nvidią, inwestują w swoich klientów, którzy następnie kupują więcej produktów tych dostawców infrastruktury. W innych przypadkach klienci infrastruktury, tacy jak OpenAI, inwestują w swoich dostawców.

Analitycy z Yahoo Finance stwierdzili, iż dynamika cyrkularna obserwowana w ostatnim wzroście inwestycji w sztuczną inteligencję budzi dwa główne obawy. Po pierwsze, charakter transakcji może sprawiać wrażenie, iż popyt na sztuczną inteligencję jest większy niż w rzeczywistości. Umacnia to również ściślejsze powiązanie między wycenami dużych firm technologicznych – zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż ich akcje gwałtownie wzrosły na doniesieniach o takich transakcjach – i splata ich losy, tak iż uderzenie w jedną firmę byłoby złą wiadomością dla całego ekosystemu, twierdzą eksperci.

„Najnowsze wydarzenia są bardzo niepokojące” – powiedziała Kim Forrest, analityczka technologiczna i dyrektor ds. inwestycji w Bokeh Capital Partners. „Dostawcy [infrastruktury AI] zarobili mnóstwo pieniędzy, więc po prostu wpychają je z powrotem do swoich klientów, a te mogą być źle wydane”.

Profesor Karan Girotra z Cornell University stwierdził, iż przypadki, w których sprzedawcy i klienci udzielają sobie nawzajem wsparcia finansowego, zmniejszają „odporność” całego systemu: „Jeśli coś pójdzie nie tak, to skutki tego rozprzestrzenią się po całym systemie, a nie będą odizolowane”.

Legendarny inwestor grający na spadki, Jim Chanos, znany z przewidzenia upadku Enronu podczas kryzysu internetowego, również zabrał głos, pisząc w zeszłym tygodniu w poście na X : „[Czy] nie uważacie, iż to trochę dziwne, iż skoro narracja głosi, iż ‘popyt na moc obliczeniową jest nieskończony’, to sprzedający wciąż dotują kupujących?”

Najwyraźniejsze przykłady ryzyka związanego z tego typu inwestycjami o obiegu zamkniętym pojawiły się podczas bańki internetowej pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku. Wraz z rozkwitem internetu, dostawcy usług internetowych (ISP) rzucili się na rynek dostarczania sieci i dostępu do internetu, ale gwałtownie znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej.

W działaniach podobnych do niedawnej fali transakcji w obszarze sztucznej inteligencji (AI), dostawcy sprzętu – routerów, przełączników, światłowodów i innego sprzętu niezbędnego do uczynienia internetu konsumenckiego produktem masowym – inwestowali w dostawców usług internetowych (ISP), swoich klientów, udzielając pożyczek i obejmując udziały w tych firmach. Dostawcy usług internetowych mogli następnie wykorzystać pożyczki i finansowanie kapitałowe do zakupu routerów lub kabli od producentów sprzętu – transakcje te nazywane są finansowaniem dostawców (Verified Finance) .

Na papierze interesy kwitły, a transakcje były ogromne. W latach 1999-2001 dostawcy sprzętu, tacy jak Cisco Systems, Nortel Networks i Lucent, udzielili miliardowych pożyczek dostawcom internetu i operatorom telekomunikacyjnym.

Ponieważ dostawcy usług internetowych byli tak silnie wspierani przez firmy produkujące sprzęt, ale mieli tak słabą kondycję finansową, gdy kapitał się wyczerpał, dziesiątki dostawców internetu zbankrutowało. Nie mając nikogo, kto spłaciłby ich pożyczki, dostawcy sprzętu zostali zmuszeni do umorzenia długu .

Wraz z gwałtownym spadkiem koniunktury w branży i pęknięciem bańki internetowej, nietrafione inwestycje dostawców w swoich klientów pogłębiły skutki ich krachu. Między marcem 2000 a końcem 2002 roku, indeks Nasdaq Composite, zdominowany przez spółki technologiczne, spadł o ponad 70% – strata równa ponad 3 bilionom dolarów, według danych Bloomberga.

Paralele nie są dokładnie takie same. Po pierwsze, duże firmy technologiczne mają dziś wyższe marże zysku i finansują swoje nakłady inwestycyjne związane ze sztuczną inteligencją głównie z silnych wewnętrznych przepływów pieniężnych, a nie z długu – ale analitycy twierdzą, iż to może się zmienić wraz z rozwojem firm. Oracle, jedna z czołowych postaci boomu na sztuczną inteligencję, pozyskała pod koniec zeszłego miesiąca 18 miliardów dolarów długu.

Dzisiejsi krytycy obawiają się, iż splątana sieć inwestycji w sztuczną inteligencję sprawia, iż ​​system jest zbyt zależny od sukcesu, w szczególności OpenAI. Twórca ChatGPT nie osiągnął jeszcze zysku, a analitycy martwią się, co się stanie, jeżeli firma nie spełni prognoz przychodów.

„[Prezes OpenAI, Sam Altman] ma moc, by na dekadę załamać globalną gospodarkę lub zabrać nas wszystkich do krainy obiecanej, a na razie nie wiemy, co się wydarzy” – napisała Stacy Rasgon, analityczka Bernstein, w notatce z 6 października.

Jak powiedział analityk DA Davidson Gil Luria w wywiadzie dla Yahoo Finance, niektóre z najnowszych transakcji są szczególnie niepokojące, ponieważ firmy zajmujące się sztuczną inteligencją, takie jak OpenAI i CoreWeave, zaciągnęły więcej długu lub ogłosiły zamiar takiego zaciągnięcia, jednocześnie otrzymując inwestycje od firmy Nvidia. „Używają tego kapitału do zaciągania długu” – powiedział. „To właśnie zwiększanie dźwigni finansowej jest naprawdę niezdrowym zachowaniem”.

Cory Johnson, główny strateg rynkowy Epistrophy Capital Research, powiedział również, iż takie ustalenia są sygnałem niezdrowego ekosystemu: „Jeśli twój klient musi pożyczyć pieniądze, aby kupić twój produkt, to nie jest on dobrym klientem”. Niewątpliwie inwestycje o obiegu zamkniętym istniały od samego początku rynku sztucznej inteligencji. Microsoft pomógł w zasileniu OpenAI inwestycjami o wartości 19 miliardów dolarów między 2019 a obecnie, podczas gdy Amazon zainwestował 8 miliardów dolarów w firmę Anthropic, start-up z branży sztucznej inteligencji, w ramach dwóch oddzielnych inwestycji w 2024 roku.

Niektórzy na Wall Street twierdzą, iż tego typu partnerstwa na rynku sztucznej inteligencji są dobrym rozwiązaniem, ponieważ pozwalają na szybsze wdrożenie niezbędnego kapitału na rzecz rozbudowy infrastruktury sztucznej inteligencji, co potencjalnie przyspiesza zwrot z ogromnych inwestycji dużych firm technologicznych. „Mogłbym twierdzić, iż w tej chwili nie ma lepszego sposobu na wykorzystanie środków finansowych firmy Nvidia” – powiedział Rasgon z Bernstein w wywiadzie, mówiąc o inwestycjach firmy we własnych klientów. „Nie sądzę, żebyśmy byli choćby blisko strefy bańki spekulacyjnej” – dodał.

Kiedy niedawno w podcaście zapytano Jensena Huanga, szefa firmy Nvidia, o twierdzenia, iż ​​transakcje takie jak inwestycja firmy Nvidia w OpenAI — która jako klient Nvidii wydaje miliardy dolarów — przypominają wadliwe transakcje z czasów bańki internetowej, odpowiedział, iż przychody OpenAI i wszelkie inwestycje, jakie otrzymuje firma zajmująca się sztuczną inteligencją, to odrębne kwestie .

„[OpenAI] prawdopodobnie stanie się kolejną wielobilionową firmą hiperskalową, a kto nie chciałby w nią zainwestować?” – powiedział Huang. „Żałuję tylko, iż zaprosili nas do inwestycji na wczesnym etapie, a byliśmy tak biedni, iż nie zainwestowaliśmy, kiedy powinienem był oddać im wszystkie swoje pieniądze”.

Idź do oryginalnego materiału