- Czytałeś Conveya?
- Tak, ale mi to nie działało.
- Próbowałeś Getting Things Done?
- Próbowałem, ale zupełnie mi się nie sprawdzało?
- A co z Kanbanem?
- Mamy specyficzny projekt, to nie dla nas.
- Może Scrum?
- Nie, wdrożyliśmy jakiś czas temu, ale nie działało.
- Wiesz, teraz wiele organizacji wchodzi w OKR...
- Jeden zespół próbował i to zdecydowanie mało konkretne było.
- A Pomodoro?
- To już zupełnie nie.
Z której strony takich rozmów najczęściej bywasz? Ja miałem okazję występować w obu rolach ;) i z racji swojego zawodu odbywam takich dialogów bardzo bardzo dużo. Od prawie dwudziestu już lat intryguje mnie, na czym adekwatnie polega problem. Jak to się dzieje, iż przez organizacje przetaczają się kolejne fale zmian, inicjowane przez kolejnych prezesów, wdrażane przez kosmicznie drogie firmy doradcze, których powerpointy najtwardszych korpowyjadaczy przyprawiają o przeciążenia kognitywne, a jednak nic się nie zmienia. Jak to się dzieje, iż postanawiam sobie to i tamto, czytam mądrą książkę, instaluję wszystkie potrzebne narzędzia, które adekwatnie zrobią robotę za mnie, a jednak nic się nie zmienia. O co tu kaman? I znalazłem odpowiedź.
Którędy przychodzi zmiana?W organizacji zmiana przychodzi poprzez szkolenie. Ot, do tej pory projekty były rozpisywane w excelach i nadzorcy krążli po piętrach z obowiązkową odpytką. Potem wysłali na szkolenie Kanban, kazali przyklejać kartki albo wbijać taski do Jiry. Co prawda odpytka była już trudniejsza, ale wszystko dalej działało. Potem pojawił się pilny projekt, wszyscy zapomnieli o tablicach i o kolorowych karteczkach i znów przybyli się nadzorcy z excelami. I znów wszystko w miarę działało.
Może w takim razie coś jest nie tak z tymi wszystkimi buzzwordami ze GTD, Kanbanem, OKR, Scrumem itd.? Akurat z tymi jest wszystko w miarę porządku. Przyczyna tego, iż nie działają jest zupełnie inna.
Oś pracy?Każde z tych podejść jest pomyślane tak i do tego pretenduje, aby stać się osią Twojej pracy. Wymienione metody zostały wymyślone tak, aby stały się jedynym, wyłącznym sposobem, w który organizujesz swoje aktywności zawodowe albo osobiste. choćby chcą być jedynym sposobem patrzenia, dzięki które postrzegasz zwoje życie.
Weźmy dla przykładu Getting Things Done. Pierwsze rzeczy, które robi nowicjusz GTD to:
- znaleźć odpowiednie narzędzie,
- najlepiej takie, które zautomatyzuje większość czynności,
- czekać, aż narzędzie przypomni o rzeczach, do zrobienia.
Tak nie tak. Wdrażając GTD masz zmienić swój sposób myślenia oraz wykonywania zadań. Na swoich listach projektów musisz mieć wszystko, absolutnie wszystko, czym się zajmujesz. Musisz je przeglądać regularnie, doprecyzowywać, przeformułowywać. Musisz po prostu tym żyć. Wtedy GTD zadziała.
Na każdym kursie efektywnego uczczenia się, czy to od matematyki do języków obcych włącznie, powtarzają jedną rzecz: rób własne materiały szkoleniowe. Tym czasem co robi student? Szuka apki do słówek, narzędzia do nauki mnożenia, a najlepiej gry, dzięki której ogarnie geometrię.
Nie chcę umniejszać wagi narzędzi wspomagających naukę...nie no, zaraz...chcę! Przez tysiące lat ludzie uczyli się na pamięć, z tabliczek glinianych, a ci co mieli bogatych rodziców z pergaminu i przez kolejne wieki ludzkość wydawała tęgie umysły zmieniające świat. Teraz w jednym telefonie mamy wszystkie możliwe apki i staliśmy się mądrzejsi? jeżeli wydaje Ci się, iż przeciętny ludek naszych czasów, jest inteligentniejszy od przeciętnego człowieka ze średniowiecza, to się grubo mylisz.
Podsumowując metoda na uczenie się jest równie prosta, co ta związana z wdrażanie GTD - musisz tym żyć.
Kolejna rzecz do zrobieniaJak być może już dostrzegasz, iż wszystkie te podejścia GTD, Scrum, Kanban, Pomodoro, OKR, a także te, które dopiero powstaną, chcą Cię mieć na wyłączność. Chcę mieć całą Twoją uwagę, energię, całego Ciebie na własność. jeżeli używasz OKR to Twoje cele powinny za tym podążać. Z OKRem masz wstawać i pracować. OKRem masz żyć. Wtedy to działa. Właśnie wtedy wszystko zaczyna działać. Bo jeżeli wymienione podejścia nie są jedyną formą na zorganizowanie Twojej pracy, to zdają się kolejną bezsensowną rzeczą do odhaczenia na Twojej i tak już zbyt długiej liście zadań. I wtedy nie będą działać.