W siedzibie Twittera zapanował chaos, część pracowników ma sypiać w biurach, a sytuacja niepokoi udziałowców i reklamodawców. Bo użytkownicy są tu wyłącznie produktem.
Nie słabną echa przejęcia Twittera przez Elona Muska, zwłaszcza iż z dnia na dzień wiemy coraz więcej o kulisach, jak i pierwszych decyzjach nowego właściciela. W dużej mierze postępuje go on zgodnie z oczekiwaniami – konsekwencje przymusowego charakter wykupu (gdyby Musk się na to nie zdecydował, czekałyby go konsekwencje prawne) jaskrawo widać w decyzyjnym chaosie, jaki zapanował po zapowiedziach Muska. Niebezpieczna przystańCo nie powinno dziwić, głównym powodem chaosu jest sam Musk. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wycofał on spółkę z giełdy NYSE, tak aby jego decyzje nie wpływały na kursy. Twtitter jest więc już spółką prywatną i choćby tweety Muska, mające uspokajać nastroje wśród udziałowców, nie przynoszą rezultatów.