Uber w pakiecie z ochroną? Black Wolf wchodzi na rynek

bithub.pl 1 rok temu

Black Wolf, nowa aplikacja do zamawiania pojazdów, rozpoczęła działalność na rynku za oceanem. Co ją wyróżnia to fakt, iż kierowcy jej pojazdów są uzbrojeni i prócz podstawowej usługi transportowej oferują także zapewnienie bezpieczeństwa w toku jazdy. Od debiutu w zeszłym tygodniu pobrało ją już 80 tys. użytkowników.

Start-up założony został przez Kerry’ego Kinga Browna, prywatnego detektywa oraz ochroniarza, na bazie prowadzonej przez siebie już wcześniej firmy ochroniarskiej i szkoleniowej. Póki co, przejazdy Black Wolfa dostępne są na terenie aglomeracji Atlanty, a niedługim czasie rozszerzone mają zostać o Nowy Jork i przylegające hrabstwa (we współpracy z lokalną firmą z dziedziny bezpieczeństwa, założoną przez b. śledczego nowojorskiej policji).

Dwa w jednym

Firma oferuje ride-sharing w trzech wariantach: Unarmed Protection Driver (z „nieuzbrojonym” kierowcą wyposażonym w gaz pieprzowy i pałkę), Armed Protection Driver (z kierowcą wyekwipowanym w pistolet lub także karabin) oraz School Shuttle Driver (usługa wykraczająca poza jedynie transport samochodem, obejmująca eskortę „od drzwi do drzwi” i dedykowana rodzinom oraz rodzicom dzieci). Na dodatkowe życzenie możliwe jest także zorganizowanie transportu z wykorzystaniem opancerzonego samochodu.

W przypadku powodzenia przedsięwzięcia – na które może wskazywać już początkowa popularność, jak również szybkie uzyskanie szerokiej rozpoznawalności – należy spodziewać się rozszerzenia działalności Black Wolfa na inne większe ośrodki miejskie w USA. Tym bardziej, iż – z powodów, których opisanie wykraczałoby poza niniejszy tekst – przestępczość w centrach amerykańskich aglomeracji (zwłaszcza w dzielnicach „etnicznych”) jest na fali wznoszącej i nie daje powodów do tego, by w najbliższym czasie spodziewać się jej spadku.

Jak powiedział Brown o swoim pomyśle na biznes:

Who are mostly on the news getting robbed, getting raped? The average person. What I’m creating is a necessary evil. It’s a necessity.
(…)
I’m catering to the people who see this as a value who want to take their life seriously.

Co wolno wojewodzie

Stosunek do zapewnienia bezpieczeństwa jaskrawo odróżnia Black Wolfa od konkurencji, na czele z Uberem, Lyftem czy Boltem. Powszechną praktyką pośród powyższych jest narzucanie polityki żądającej zarówno od kierowców, jak i pasażerów, aby pozostawali rozbrojeni, choćby jeżeli mogą legalnie używać i nosić przy sobie broń. Cytując politykę tego pierwszego:

Uber prohibits riders and their guests, as well as driver and delivery partners, from carrying firearms of any kind while using the app, to the extent permitted by applicable law.

podczas gdy drugi z wymienionych stwierdza w bardziej apodyktycznym tonie:

Lyft has a strict „No Weapons” policy for all of its properties. This includes Lyft Hubs and service centers.
Our „No Weapons” policy applies when you are doing business as a representative of Lyft, which includes times that you are driving for Lyft, as well as times that you are visiting a Lyft Hub.
This means that even in places where it is legal to carry a weapon, we ask that you do not carry a weapon on any Lyft property.
(…)
At a minimum, a „weapon” includes any form of firearm. There are many items that could be considered weapons besides firearms, such as handguns, stun guns, explosives, knives, sling shots and tasers. Lyft reserves sole judgment on what else may constitute a „weapon.”

Żądanie to, w świetle licznych sytuacji, w których obydwie grupy stawały się ofiarami napadów, rabunków, pobić i innych aktów kryminalnych, pozostaje nieodmiennie kontrowersyjne. Co więcej, firmy owe zrywały współpracę z kierowcami, którym zdarzało się zapobiec przestępstwom (niekiedy ratując życie czy zdrowie, pasażerów lub swoje), ale którzy czynili to z wykorzystaniem broni.

Business is business

Podmioty te bywają przy tym oskarżane – rzecz jasna subiektywnie – o cyniczną kalkulację: kierowcy jeżdżący w ramach usług aplikacji nie są jej pracownikami, ale zewnętrznymi poddostawcami usług. Stąd też, jeżeli oni lub ich pasażerowie padną ofiarą przestępstwa i w efekcie zostaną zabici, okaleczeni lub obrabowani, centrale firmowe nie odpowiadają prawnie ani finansowo za ich szkodę. jeżeli natomiast kierowca obroni się przed przestępcą i zada mu przy tym obrażenia – wówczas ten ostatni mógłby wytoczyć wobec firmy roszczenia, przez co z punktu widzenia jej zarządu lepiej jest, aby poddostawca nie próbował się bronić.

Co ciekawe, Black Wolf nie jest jedyną obecną w USA firmą ride-sharingową, która dopuszcza obecność broni pod ręką kierowcy. Również DoorDash, jakkolwiek nie oferuje żadnej ochrony, nie wymaga też od kierowców, by byli nieuzbrojeni, aczkolwiek czyni to bez zajmowania stanowiska wyrażonego explicité – jego zasady po prostu milczą na ten temat. Nie zareagował natomiast na naciski aktywistów walczących z dostępem do broni, które domagały się zmiany jego polityki na bardziej podobną do Ubera czy Lyfta.

Idź do oryginalnego materiału