Europejski przemysł nie może winić nikogo poza sobą samym za powolne tempo opracowywania szczegółowych norm dotyczących sztucznej inteligencji, które mają najważniejsze znaczenie dla wdrożenia unijnej ustawy o sztucznej inteligencji (AI Act).
AI Act opiera się na szczegółowych normach technicznych, które przekształcają ogólne zasady w konkretne procedury i wymagania, do których muszą dostosować się twórcy systemów sztucznej inteligencji.
Jednak proces tworzenia norm postępuje bardzo powoli. To właśnie ta zwłoka przyczynia się do coraz częstszych apeli ze strony przemysłu i rządów państw członkowskich UE o opóźnienie wejścia w życie nowych regulacji.
Co na to branża ?
Piercosma Bisconti, kierownik projektu opracowującego „ramy wiarygodności sztucznej inteligencji” – mające na celu techniczne uszczegółowienie wymagań ustawy w zakresie rejestrowania, przejrzystości, nadzoru ludzkiego, dokładności i solidności – publicznie skrytykował firmy za brak zaangażowania w ten proces.
„To właśnie te podmioty powinny wnosić swój wkład, a tego nie robią” – stwierdził Bisconti, odnosząc się do europejskich firm technologicznych.
Bisconti, współzałożyciel i dyrektor naukowy włoskiej firmy zajmującej się sztuczną inteligencją Dexai, pracuje w tej chwili dla Europejskiego Komitetu Normalizacyjnego (CEN) i Europejskiego Komitetu Normalizacyjnego Elektrotechniki (CENELEC) nad normami dotyczącymi przejrzystości sztucznej inteligencji i nadzoru ludzkiego. Wcześniej uczestniczył również w opracowywaniu unijnego kodeksu postępowania dotyczącego modeli AI ogólnego przeznaczenia.
Szczególnie ostro krytykuje on przedsiębiorstwa zaangażowane w tzw. „inicjatywę mistrzów AI”, która wzywa do „zatrzymania zegara” w sprawie wejścia w życie AI Act. Wśród ponad 110 sygnatariuszy tego apelu znajdują się takie globalne marki jak Airbus, Siemens, Spotify czy SAP, a także mniejsi gracze i start-upy z Europy.
„Jeśli firmy obawiają się opóźnień, powinny zastanowić się nad swoją rolą” – podkreślił Bisconti. „Zharmonizowane normy nie powstają same”.