Rozpoczęły się prace nad dosyć ambitnym projektem. Unia Europejska chce opracować własny system operacyjny, który byłby wykorzystywany przede wszystkim przez przedstawicieli sektora publicznego. EU OS stanowiłby alternatywę dla rozwiązań największych amerykańskich gigantów technologicznych (Apple, Microsoft). Chodzi więc o osiągnięcie większej niezależności i stawianie lokalnych przedsięwzięć ponad wszystko. Jednak już w tym miejscu pojawiają się pewne problemy.
Unia Europejska zapowiada projekt EU OS
Jak prawdopodobnie wiecie, Unia Europejska nie od dziś stawia wymagania zagranicznym koncernom chcącym dystrybuować swoje produkty na europejskim rynku. Apple od miesięcy wprowadza zmiany do swoich urządzeń czy systemu i nie zapowiada się, by ten proces miał gwałtownie się zakończyć. niedługo system iOS ma stać się bardziej otwarty dla zewnętrznych producentów inteligentnych zegarków czy słuchawek.
Uzyskanie niezależności od amerykańskich rozwiązań stanowi priorytet dla lokalnych regulatorów. Tutaj cały na biało wchodzi Robert Riemann, pracownik Europejskiego Inspektora Ochrony Danych (EIOD). Wpadł on na pomysł specjalnego systemu operacyjnego wolnego od amerykańskich technologii. Przedsięwzięcie powstanie z myślą o sektorze publicznym i cechuje się otwartością, kompatybilnością z wieloma urządzeniami czy łatwością obsługi.

Twórcy chcą jednak wykorzystać istniejące już fundamenty. Posłużyć ma za nie Fedora, czyli jedna z popularnych dystrybucji systemu Linux. Tutaj zaczynają się schody, ponieważ wspomniana Fedora jest… produktem amerykańskiej firmy Red Hat. Dlaczego nie wybrano czegoś europejskiego? Niemieccy programiści od lat rozwijają przecież openSUSE. Tego niestety nie wiemy, choć oczywiście w przyszłości plany mogą ulec drastycznej zmianie.
Koncept, ale czy z jakąkolwiek szansą powodzenia?
Warto bowiem zdawać sobie sprawę, iż mamy do czynienia raczej z konceptem zwracającym uwagę na samą ideę przedsięwzięcia. Tak naprawdę istnieje spory cień szansy, iż EU OS nigdy nie powstanie. Unia Europejska swego czasu eksperymentowała z podobnym pomysłem i cóż – nie skończyło się to zbyt dobrze.

Jeśli zaś chodzi o inne szczegóły najnowszego projektu, to ma on przede wszystkim spełniać wszystkie wymogi i normy bezpieczeństwa. Nie uświadczymy przekazywania danych producentowi, minimalizowana jest więc szansa na ewentualne wycieki danych.
- Sprawdź także: UE bierze się za paczki z Chin. Zakupy są zbyt tanie i…
Oprogramowanie zadziała ponadto na starszych, jak i nowszych sprzętach. To bardzo ważna informacja dla tych urządzeń, które już za kilka miesięcy stracą oficjalne wsparcie Windowsa 10. Sektor publiczny nie musiałby zatem korzystać z drogiego programu przedłużonego wsparcia – aktualizacje i poprawki bezpieczeństwa byłyby dostarczane całkowicie bezpłatnie. Unia Europejska zachowałaby jednak znane wzornictwo, Fedora garściami czerpie bowiem z warstwy wizualnej wspomnianej tzw. dziesiątki.
Czas pokaże czy EU OS nie umrze śmiercią naturalną. Rozwiązania od firmy Microsoft od wielu lat stanowią podstawę działania urzędów czy innych rządowych organizacji. Czy to się kiedykolwiek zmieni? Opublikowany koncept to bez wątpienia krok w dobrą stronę.
Źródło: EU OS / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@antoine_schibler)