YouTube mówi AI “STOP”. Gigant chce pomóc artystom?

cryps.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: youtube


YouTube idzie na wojnę z AI. Platformę zalewa fala video, które są generowane przez sztuczną inteligencję. I firma chce temu zaradzić.


  • YouTube stworzyło narzędzia, które pomogą w identyfikacji video, które stworzyła AI.
  • Może to pomóc w walce z deepfake’ami.

YouTube pomoże ci wykryć “dzieła” AI

Dożyliśmy “ciekawych” czasów. AI potrafi w sztuce audio-wizualnej stworzyć już niemal wszystko. Metallica grająca koncert z Frankiem Sinatrą? Nie ma problemu. Nieżyjący od kilku lat Chester Benington śpiewający najnowszy utwór Linkin Park? Mówisz (a dokładniej: piszesz prompty) i masz!

Tyle iż to wszystko niekoniecznie może podobać się ludzkim twórcom. I YouTube chyba to rozumie.

Jedna z największych platform streamingowych na świecie wprowadzi na rynek nowe narzędzia dot. AI. Wszystko w ramach swojego systemu Content ID.

To ostatnie służy, jak sama nazwa wskazuje, do identyfikacji materiałów, które są chronione prawem autorskim. Technologia giganta pozwoli więc teraz w identyfikacji głosów (wokali), które są tworzone przez AI. Nie tylko zresztą tego. Narzędzie wykryje też, iż inne dźwięki – np. instrumentów – stworzyła AI. W ten sposób będzie możliwe wykrywanie całych utworów muzycznych, za którymi nie stoi człowiek, a program.

To ostatnie ma znaczenie. W końcu wspomniany już nowy numer Linkin Park z Chesterem na wokalu w oczywisty sposób musiał zostać stworzony przez AI. Tyle iż już np. “nowy” singiel Eminema, de facto “nagrany” przez AI, nie jest tak prosty do wykrycia (raper przez cały czas żyje). A to może być dla niektórych mylące, a może choćby szkodliwe dla samego artysty, który traci kontrolę nad własną twórczością.

Drugie narzędzie, nad którym pracuje YouTube, umożliwi właśnie twórcom wykrywanie i zarządzanie treściami wykorzystującymi ich wizerunek na platformie. To już jawna walka z deepfake’ami. Taylor Swift w końcu będzie mogła jakoś walczyć z nagraniami, na których robi coś naprawdę kompromitującego, zaś Roger Waters “nie zagra” już koncertu ze znienawidzonymi ex-kolegami z Pink Floyd.

Cel YouTube’a?

Skąd jednak taka troska bezdusznego giganta rosnącą liczbą deepfake’ów? Może faktycznie chodzić o wizerunek firmy, która przepuszcza takie video. Tyle iż te, o ile się tylko “klikają”, prawdopodobnie nie przeszkadzają szefostwu spółki. Może więc chodzić o coś głębszego.

Wchodzimy w epokę, w której artyści będą sprzedawać prawa do swojego wizerunku wielkim firmom. I tak np. podstarzały dziś Harrison Ford będzie przez cały czas grał młodego Indianę Jonesa, zarabiając na tym niezłe pieniądze. W tym czasie będzie siedział w bujanym fotelu i pił herbatę z rumem. Tyle iż jego management musi zadbać o to, by inni nie mogli sami wykorzystywać jego wizerunku bez jego zgody. Może YouTube boi się więc pozwów i stąd przygotowuje się na nową epokę w show biznesie? Wydaje się to bardziej realnym powodem obecnych zmian.

Idź do oryginalnego materiału