Robiłaś/eś zakupy na Temu, ale tak naprawdę nie wiesz, od kogo coś kupiłaś/eś? choćby tego, czy to firma, czy osoba fizyczna? Według UOKiK dogrzebanie się do tej informacji nie jest łatwe, a czasem odpowiedź jest… po chińsku. A to niezgodne z prawem UE – więc urząd postawił platformie zarzuty.
Temu to w tej chwili druga najpopularniejsza platforma e-commerce w Polsce – dodatkowo gwałtownie goniąca rodzime Allegro. Z chińskiego marketplace’u we wrześniu korzystało już niemal 16 mln osób, a z Allegro niecałe 18 mln. Ale nie wszystko, co robi chińska platforma jest, jak się okazuje, lege artis.
Zakupy na Temu. Nie wiesz od kogo?
Na czym polega problem z Temu? Według unijnego prawa, a konkretnie dyrektywy Omnibus chroniącej prawa konsumenckie na rynku cyfrowym, platforma sprzedażowa musi jasno określać, czy sprzedający jest firmą, czy osobą prywatną. Ma to o tyle duże znaczenie, o ile prawa konsumenckie przy kupnie od firmy są istotnie większe, niż w przypadku zakupu od osoby prywatnej.
„W opinii Prezesa Urzędu, podczas dokonywania zakupów poprzez stronę internetową lub aplikację mobilną Temu, konsumenci mogą nie otrzymywać jasnej i wyraźnej informacji na ten temat” – napisał UOKiK w komunikacie prasowym.
Dodatkowo, platforma nie informuje jasno, jaki jest podział obowiązków między sprzedającym a platformą, dodał urząd.
Nawet dane sprzedawcy nie są łatwo dostępne – kupujący musi się nieco „naklikać”, by dojść do odpowiednich informacji. A jak już do nich dotrze, to… często są po chińsku.
Kolejnym problemem jest to, iż Temu nie zaznacza wyraźnie, kiedy konkretnie zawieramy umowę – czyli kiedy powstaje obowiązek zapłaty.
„W opinii Prezesa UOKiK oznaczenie 'Złóż zamówienie’ może być niewystarczające. Bowiem zgodnie z przepisami prawa powinno zawierać słowa „z obowiązkiem zapłaty” lub inne równoważne i jednoznaczne sformułowanie.”
Kara grozi, ale nie Temu
W związku z tym, prezes UOKiK postanowił postawić zarzuty – tyle tylko, iż nie samemu Temu, ale irlandzkiej spółce Whaleco Technology Limited. To ona odpowiada za sprzedaż platformy na terenie Polski. Firmie tej grozi kara do 10% obrotów – za każdy ze sformułowanych przez UOKiK zarzutów.
Kłopoty z dyrektywą Omnibus miał już OLX – został zobowiązany przez UOKiK do zmiany nielegalnych praktyk i do oddania klientom pieniędzy. Jednak UOKiK nic wówczas nie pisał o nałożeniu na spółkę kary pieniężnej.
Źródło grafiki: Sztuczna inteligencja, model Dall-E 3