Zapłaciłam wzrokiem, siedząc na wózku — testujemy dostępność PayEye

homodigital.pl 1 tydzień temu

Płatności biometryczne hucznie zostały okrzyknięte nowym standardem bezpieczeństwa. Czy jednak wszystko, co nowocześniejsze, jest lepsze? A może goniąc za rozwojem i trendami, gubimy grupy odbiorców, dla których wybrany rodzaj płatności jest nieosiągalny? Poruszam się na wózku i co rusz zmagam się z problemami związanymi z zapłaceniem w sklepie. Czy nowy, testowany głównie w Empikach, system PayEye zmieni moje doświadczenia na lepsze? Postanowiłam to sprawdzić.

Kilka lat temu, gdy pierwszy raz usłyszałam o płaceniu dzięki chipa wszczepionego w rękę, zachwyciłam się. Tak, wiem, iż nie jest to płatność biometryczna, ale wizja rozwiązania, za pomocą którego nie muszę nosić ze sobą torebki, skradła moją wyobraźnię. gwałtownie jednak zrozumiałam, iż to bardzo głupi pomysł. Gdybym wszczepiła sobie w rękę chip do płatności… musiałabym mieć rękę odpinaną od ciała. Poruszam się na wózku i w większości przypadków w sklepach zwyczajnie nie dosięgam do terminali. Przykładem niech będzie sieć Rossmann, która od niedawna przerabia kasy i sprawia, iż terminale są… niezdejmowalne. Wcześniej sprzedawca mógł mi podać terminal niżej – dziś musi wziąć w rękę moją kartę, by ją przyłożyć do niezdejmowalnego terminala. Ten sam problem dotyczy większości kas samoobsługowych.

Od tej pory z coraz większym zainteresowaniem (i obawami) przyglądam się nowym, technologicznym rozwiązaniom dotyczącym płatności. Moda na biometrię budzi we mnie szereg nadziei i wątpliwości.

Czym są płatności biometryczne?

Płatności biometryczne to technologia pozwalająca płacić dzięki analizy unikatowych cech użytkownika. Przykładami takich cech są: tęczówka oka, linie papilarne, struktura żył w palcu, twarz, głos itd. Z biometrii wielu z nas korzysta na co dzień, odblokowując telefon. telefony potrafią rozpoznawać twarz lub odcisk palca użytkownika. Innym przykładem wykorzystania biometrii jest też zakładanie konta na tzw. Selfie (aplikacja rozpoznaje indywidualne cechy twarzy użytkownika i na tej podstawie ustala, czy ma do czynienia z adekwatną osobą). Niestety, przykład selfie jest jednocześnie przykładem bardzo chwytliwej marketingowo możliwości. Hasło „załóż konto na selfie” słyszał chyba każdy, kto, choć czasem ogląda telewizję. Jednocześnie jest to technologia, która ma bardzo duży problem z dostępnością. Dlaczego?

Opcja „selfie” w praktyce nie oznacza zdjęcia, a skan twarzy. Osoba korzystająca z tej technologii musi obracać głową, dbając jednocześnie o to, by cały czas utrzymać twarz w ramce. Jestem osobą, której drżą ręce z powodu choroby – choć jest to stosunkowo niewielkie drżenie, miałam ogromny problem z utrzymaniem twarzy w wyznaczonym obszarze. Oczywiście, mogłam użyć statywu, ale nie o to chodzi w innowacjach mających ułatwiać nam życie, by wymagały dodatkowego sprzętu. O problemie z kontem na selfie opowiadał mi też znajomy, którego choroba na stałe położyła w łóżku. Nie może on samodzielnie poruszać głową, więc asystent osobisty musiał wokół niego poruszać telefonem. Zweryfikowanie tożsamości w ten sposób zajęło kilkadziesiąt minut.

Jak się płaci wzrokiem w Empiku?

PayEye – technologia płacenia tęczówką oka – to polski start-up, który ma szansę podbić światowy rynek. Ich produkt – terminale ze skanerami tęczówki – może zrewolucjonizować sposób, w jaki będziemy płacić. w tej chwili z ich terminali można skorzystać w wybranych salonach Empik. Postanowiłam przetestować dostępność tego rozwiązania w Poznaniu. Zwłaszcza iż Daniel Jarząb, w rozmowie z Tek.info, podkreślał, że:

— Będą one musiały być dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Dlatego też konieczność wdrożenia procesów legislacyjnych wymusi na nas jako producentach urządzeń dostosowanie się do zmian prawnych — podsumowuje Jarząb.

Jak oceniam swoje pierwsze doświadczenie polegające na zapłaceniu dzięki skanera tęczówki? Dwojako. Zacznijmy od tego, iż stanowisko płatności nie pozostało samoobsługowe. Kwota nabijana jest przez hostessę, więc żeby zapłacić, trzeba mieć kontakt z człowiekiem (ale to pewnie gwałtownie zostanie zmienione). Ponadto płacenie oczami wymaga zainstalowania aplikacji, w której dane identyfikacyjne zostają połączone z naszym kontem (w aplikacji), a także z kartą płatniczą (łączymy ją z aplikacją). Pierwsza płatność wymaga więc potwierdzenia tożsamości w aplikacji i wbicia w niej pinu. Ale już każda kolejna płatność już ma odbywać się wyłącznie dzięki spojrzenia.

Bezpieczeństwo danych w aplikacji PayEye

Największe wątpliwości budzi oczywiście bezpieczeństwo danych.

— Co najważniejsze, nie przetrzymujemy danych biometrycznych w postaci zdjęć w żadnym z elementów naszej infrastruktury. Tworzymy wzorce numeryczne, które są generowane w czasie rzeczywistym na podstawie unikatowego obrazu tęczówki. Nie mamy więc nigdzie do czynienia ze zdjęciami twarzy lub tęczówki, które mogą być ponownie wykorzystane przez kogoś innego. Co więcej, odwrócenie procesu, czyli uzyskanie zdjęcia ze wzorca numerycznego, jest niemożliwe. Po wygenerowaniu wzorca dane są przesyłane pomiędzy urządzeniami a infrastrukturą zawsze szyfrowanym połączeniem. To stanowi kolejny poziom bezpieczeństwa. Finalnie, wzorce numeryczne umieszczone w bazie danych PayEye, nigdy jej nie opuszczają, ponieważ wszystkie identyfikacje realizowane są na serwerze w zamkniętej sieci, a sama baza jest również szyfrowana. By nastąpiła identyfikacja użytkownika w naszej usłudze, niezbędne jest porównanie wzorca biometrycznego twarzy i tęczówki ze wzorcem podstawowym, czyli prawdziwą twarzą i tęczówką użytkownika — wyjaśnia Daniel Jarząb w Tek.info, CEO PayEye.

Skanowanie tęczówki z perspektywy osoby na wózku

A jak to wygląda z perspektywy dostępności? Teraz jeszcze słabo, choć łatwo problem naprawić. Skaner znajduje się na stojaku (coś jak statyw do telefonu), a ta konstrukcja na słupku meblowym. Choć sam stojak ma regulowaną wysokość, to nadal, przy maksymalnym obniżeniu, słupek jest za wysoki, by osoba siedząca mogła z niego skorzystać. Na szczęście stanowisko obsługuje wspomniana wcześniej hostessa i może ona wziąć w ręce skaner ze stojakiem i potrzymać na wysokości twarzy kupującego. Tak właśnie zrobiłyśmy i udało mi się zapłacić, choć nie było to łatwe, bo wymagało stabilnego trzymania przeze mnie głowy i jednoczesnego trzymania w rękach ciężkiego sprzętu przez hostessę.

Natomiast pochwalić muszę szybkość rozpoznawania tęczówki – skanowanie trwa zaledwie kilka sekund. Dowiedziałam się też, iż sprzęt nie powinien mieć problemu z okularami (choć przy pierwszym skanowaniu musiałam je zdjąć) ani z soczewkami, o ile nie zmieniają one wyglądu tęczówki. Z drugiej jednak strony ten rodzaj biometrii może się nie sprawdzić u osoby, która ma tiki bądź niekontrolowane ruchy ciała i nie jest w stanie zastygnąć w jednej pozycji na tę krótką, ale jednak, chwilę.

Terminal płatniczy / skaner tęczówki trzymany przez hostessę

Dostępność biometrii dla osób z niepełnosprawnościami

Po raz kolejny spotykam się z rozwiązaniem, które spokojnie mogłoby być dostępne dla osoby z ograniczeniami fizycznymi, gdyby ktoś o tym pomyślał w fazie projektowania. Wystarczyłby większy zakres regulacji. jednak ktoś uznał, iż nie jest to istotne, bo osobie z niepełnosprawnością zawsze ktoś może pomóc. Dopóki nie zaczniemy myśleć o innowacjach, od razu uwzględniając potrzeby osób z niepełnosprawnościami, świat nie stanie się bardziej dostępny.

Źródło zdjęcia: Sylwia Błach

Idź do oryginalnego materiału