Nie milkną echa wymuszenia przez rząd Wielkiej Brytanii ułatwień w dostępnie do zaszyfrowanych danych należących do obywateli. Po tym, jak Apple musiało wyłączyć ADP, rząd wycofuje się z poglądów, które do tej pory były mu bliskie.
Pod koniec lutego dowiedzieliśmy się, iż brytyjski rząd wymusił na Apple coś, co śmiało można określić backdoorem do iCloud. Z usługi chmurowej na szczęście nie usunięto szyfrowania całkowicie, ale w istotny sposób obniżono poziom bezpieczeństwa. Organy państwowe walcząc z przestępcami, na wszelki wypadek chcą zyskać możliwość łatwiejszego dostępu do danych ogółu obywateli.
Działanie rządu UK nie spodobało się Amerykanom, którzy wszczęli oficjalne dochodzenie, mając na celu ustalić, czy Brytyjczycy nie złamali obowiązującej między tymi dwoma krajami umowy. Do akcji ruszyło też Apple, zaskarżając wniosek władz i domagając się jego unieważnienia. Tymczasem z rządowych stron w Zjednoczonym Królestwie zaczęły znikać informacje na temat szyfrowania danych.Szyfrowanie danych? A komu to potrzebne?
Szokującego odkrycia dokonał ekspert zajmujący się cyberbezpieczeństwem Alec Muffet. Z treści wpisu opublikowanego na jego blogu dowiadujemy się, iż na stronie Krajowego Centrum Cyberbezpieczeństwa (National Cyber Security Centre) zniknęło zalecenie, by ci, którzy mają powody, by obawiać się o bezpieczeństwo swoich danych, korzystali z metod szyfrowania w celu zabezpieczenia się przed ich wykradzeniem lub przechwyceniem przez niepowołane osoby. W tej sprawie najbardziej bulwersujące jest to, iż ta sama agencja, jeszcze w październiku wydała wskazówki dotyczące cyberbezpieczeństwa dla adwokatów, radców prawnych i prawników, w których zalecano korzystanie z narzędzi takich jak Advanced Data Protection (ADP) od Apple. [caption id="attachment_275049" align="aligncenter" width="1849"]