Zmiana branży na IT – to jest możliwe! cz. 1

wakeupandcode.pl 6 lat temu

Czy zmiana branży na IT jest możliwa? Czy porzucenie swojego dotychczasowego zawodu ma sens? Czy można nauczyć się programować samemu? Jak to zaplanować i ile czasu to zajmuje?

To mógłby być kolejny poradnikowy wpis, w którym dzielę się radami, jak uczyć się kodowania albo darmowymi materiałami w sieci. Jednak doskonale zdaję sobie sprawę, iż planowanie to jedno, a działanie to drugie. A ja bym Was chciała zachęcić do działania! Stąd pomysł na przedstawienie prawdziwych historii dziewczyn, które z sukcesem zmieniły branżę. To pierwsza część wpisu z tej serii. Mam dla Was super interesujące historie! Przeczytajcie, przed jakimi wyzwaniami stanęły bohaterki tekstu, jak sobie z nimi poradziły i jak zmieniły branżę ucząc się same.

Inspiracji nigdy nie za dużo, dlatego kolejną historię przeczytacie u Natalii na blogu BedeProgramistka.pl. Okazało się, iż wpadłyśmy dokładnie na ten sam pomysł w tym samym czasie! Dlatego postanowiłyśmy połączyć siły i Was podwójnie zmotywować. Śledźcie zatem serię na obu blogach

Kim są moje dzisiejsze bohaterki? Sylwia Laskowska w tej chwili pracuje jako front-end developer, a z wykształcenia jest psychologiem. Decyzję o zmianie branży podjęła będąc w 7. miesiącu ciąży. I została programistką z mały dzieckiem u boku! Natomiast Katarzyna Biczyk pracuje jako testerka. Zaczęła kodować, bo chciała zobaczyć, na czym to polega i po prostu ją zupełnie wciągnęło! Obie dziewczyny uczyły się same, a o tym, jak dokładnie przebiegała ich nauka, jak się motywowały i skąd w ogóle pomysł na zmianę branży, najlepiej opowiedzą same. Zapraszam do lektury!

Historia Sylwii

Z wykształcenia jestem psychologiem. Pracowałam jako redaktor za marne pieniądze i bez perspektywy jakiegokolwiek awansu. Od dłuższego czasu zastanawiałam się, co zrobić ze swoim życiem zawodowym. Będąc w 7 miesiącu ciąży, pod wpływem przypadkowo zasłyszanej audycji radiowej o ludziach, którzy zostali programistami, postanowiłam podjąć wyzwanie. Poczytałam trochę o możliwościach rozwoju w IT i moim naturalnym wyborem był front-end: kiedyś robiłam proste stronki w HTML i CSS (jeszcze za czasów tabelek i framesetów). Stwierdziłam, iż nie tracę nic oprócz czasu, więc czemu nie spróbować?

Uczyłam się sama, od 1,5 do 2 godzin dziennie (całe 2 godziny raczej rzadko). Mam tendencję do teoretyzowania, postanowiłam więc, iż postawię niemal w stu procentach na praktykę. Przez cały czas nauki rozwijałam swoje projekty, tworzyłam layouty, proste aplikacje. Braki w teorii uzupełniam do dziś. Bardzo polecam to podejście początkującym, szczególnie tym bez choćby cienia kierunkowego wykształcenia. O wiele łatwiej zrozumieć zawiłe techniczne koncepcje, jeżeli już coś podobnego samemu się zaimplementowało. Korzystałam z najróżniejszych źródeł, szczerze mówiąc żadnego nie mogę polecić jako idealnego. Dodam tylko, iż od początku nauki do znalezienia pierwszej pracy wydałam na naukę 60zł – na kurs preprocesorów CSS. Jestem więc przykładem na to, iż da się przebranżowić choćby bez mentorów i bez wydawania większych pieniędzy. Wystarczy mieć chwilę czasu w ciągu dnia i dostęp do internetu.

Zaczęłam się uczyć w październiku 2014 roku i uczyłam się regularnie do stycznia 2016 roku – przez ten czas nie szukałam pracy, bo opiekowałam się moją malutką córeczką. Pracę zaczęłam w połowie 2017 roku – trzeba jednak zaznaczyć, iż przez pół roku wysłałam może ze cztery CV, nie można więc tego nazwać intensywnym szukaniem zatrudnienia ;). Do mojej obecnej firmy aplikowałam na płatny staż. Najpierw musiałam zmierzyć się na teście z dwusetką innych kandydatów. Później już z górki: trzy rozmowy rekrutacyjne, w tym jedna techniczna, i już zostałam przyjęta Rekrutacja była tak szczegółowa, gdyż firma, w której pracuję, przyjmuje stażystów z myślą o tym, żeby zostali w zespole na dłużej. Tak było też w moim przypadku, po 3 miesiącach dostałam już normalną umowę o pracę.
Pierwsze zadania? Niemal od razu zaczęłam rozwijać aplikacje dla klientów. Na początku był to głównie HTML i CSS, później także JavaScript. Szczególnie praca z tym ostatnim stanowiła i stanowi dla mnie ogromną lekcję pokory. Prawda jest taka, iż znalezienie pracy jako junior to dopiero początek drogi.

Istnieje jeden niezawodny sposób na to, żeby stworzyć optymalny plan nauki i nie tracić czasu w uczeniu się niepotrzebnych technologii. Trzeba wejść na jeden z portali z ofertami pracy i zobaczyć, czego wymaga się na określone stanowisko. W moim przypadku absolutną koniecznością były HTML, CSS, podstawy JS i jQuery, Bootstrap, preprocesory CSS. Mam jednak wrażenie, iż teraz już trudno znaleźć pierwszą pracę jako front-end bez znajomości choćby podstaw Angulara czy Reacta.

Kiedy patrzę na ilość godzin poświęconych na naukę programowania, sama się dziwię, iż mi się to udało. najważniejsze było tu chyba wyrobienie sobie nawyku. Codziennie podczas południowej drzemki mojej córeczki robiłam sobie kawę i siadałam do komputera. Nie zadawałam sobie pytania, czy mi się chce i jaki jest stopień mojej motywacji – po prostu robiłam, co trzeba.

Co poradziłabym osobie, która chce zmienić branżę? Przede wszystkim spróbuj ustalić, czy programowanie naprawdę sprawia ci przyjemność. Mam wrażenie, iż ostatnio coraz popularniejszy staje się pewien mit: wystarczy iść na kurs, trochę się pouczyć i zdobywa się wygodną posadkę za niezłe pieniądze. Rzeczywistość wcale tak nie wygląda. Faktycznie, warunki pracy są dobre, ale trzeba siedzieć przy komputerze i kodować przez 8 godzin dziennie, a nierzadko douczać się jeszcze po pracy. Trzeba więc programowanie co najmniej lubić – a najlepiej traktować jako pasję. jeżeli już zdecydujesz się na naukę programowania, postaw na praktykę. Żaden kurs, żadna książka czy żaden mentor nie da ci tyle, co popełnienie tysiąca błędów przy pisaniu pierwszej gierki typu „kółko i krzyżyk”.

Gdybym mogła cofnąć się w czasie i poradzić coś samej sobie na początku nauki, byłoby to: najważniejsza jest praktyka i konsekwencja. Lepiej uczyć się godzinkę dziennie niż mieć kilkugodzinne zrywy raz na dwa tygodnie. Wydaje mi się, iż zrobiłam dobrą robotę i kilka bym zmieniła. Zachęciłabym jedynie siebie do większej inwestycji w płatne kursy online – zaoszczędziłoby mi to sporo czasu.

Planuję coraz bardziej specjalizować się we front-endzie, ale też rozwinąć swoje backendowe umiejętności, które na razie dopiero raczkują. Przede mną jeszcze daleka droga, na szczęście – mam nadzieję – teraz już raczej prosta. W okresie przebranżowienia była to jedna wielka niewiadoma.

Historia Katarzyny

Do podjęcia decyzji o nauce programowania skłoniły mnie dwie rzeczy: uświadomienie sobie, iż po
moich studiach będzie ciężko znaleźć w moim mieście pracę. Może inaczej, praca jakaś będzie.
Właśnie „jakaś”. Po głębszym reasearchu pod kątem specjalizacji, która mnie zainteresowała,
okazało się, iż ofert w tym kierunku jest mało i jednak zwykle pracodawcy oczekują odpowiedniego
wykształcenia w danym obszarze. A musiałam na trochę odłożyć pisanie pracy dyplomowej z
powodów zdrowotnych. Drugim czynnikiem było niezobowiązujące pytanie mojego
narzeczonego, czy nie chciałabym zacząć uczyć się programowania. I od tego się zaczęło. Najpierw
rozeznałam się jakie dokładnie istnieją języki programowania czy technologie. Koniec
końców rozpoczęłam naukę od języka C. W międzyczasie przeszłam na C++, aby po ok. 6 miesiącach zacząć
naukę Javy. Póki co moja znajomość Javy nie jest zaawansowana, gdyż 2 miesiące po rozpoczęciu nauki
zostałam testerem. W tym celu odkąd zaczęłam wysyłać CV również na te stanowiska, czytałam
sobie sylabus ISTQB i uczyłam się tyle, ile mogłam, aby zainteresować rekruterów tym, iż już coś wiem i
jestem głodna wiedzy.

Na początku moja nauka języka C opierała się na książce Język ANSI C autorstwa Briana Kernighana i
Dennisa Ritchiego oraz różnych kursów wideo, czy stron www z instruktarzami. Później w tym samym
czasie korzystałam z kursów C++ Mirosława Zelenta na YT. Na początek, aby zobaczyć różnice w obu
językach, a następnie uczyłam się już tylko C++ . Zainstalowałam sobie również aplikację SoloLearn na
telefonie, choć korzystałam z niej również w przeglądarce. Wchodziłam na różne fora, np. http://cpp0x.pl/. W przypadku Javy zainstalowałam sobie IntelliJ, korzystałam również z książki Java! Rusz głową! i na jej podstawie na początku pisałam proste programiki, aby zapoznać się z IDE, na którym działałam. Zaglądałam często na forum 4programmers.net.

Plan nauki był prosty – starałam się codziennie poświęcić na to około 2 godziny. Nie zawsze się udawało, ale taki był plan. W weekendy rezerwowałam trochę więcej czasu. Zainstalowałam sobie CodeBlocks oraz Notepad++. Na tych dwóch programach/kompilatorach pisałam proste programy w C++, które miałam za zadanie wykonać z kursów online. Obrałam sobie plan, aby codziennie po 2 godziny coś porobić. jeżeli nie udało mi się tego wykonać w 2-3 dniach w tygodniu, wtedy siedziałam dłużej w weekend. No ale wiadomo. Różnie to bywa

Rozpoczęłam naukę jakoś w styczniu/lutym tego roku (nie pamiętam dokładnie), a pierwszą pracę rozpoczęłam na początku października. Dostałam się na stanowisko testera oprogramowania. Póki co dostaję proste testy, które jestem w stanie wykonywać, a w międzyczasie mam krótkie szkolenia, na których dostaję zadanie do wykonania. Im więcej wiem, tym bardziej zaawansowane testy są do mnie przypisywane.

Mój apel do dziewczyn chcących zmienić branżę? Dziewczyny i kobitki: jeżeli już gdzieś pracujecie a nie wiecie czy to jest dobra droga, aby iść w stronę IT, poświęćcie z 1-2 godziny dziennie i podziałajcie tak coś przez powiedzmy 3 miesiące. jeżeli was to wkręci, działajcie dalej, ale już konkretniej. Piszcie proste programy, projektujcie przykładowe strony itd. Poprostu kodujcie Jak będziecie czuły, iż wiecie na jakie stanowisko chcecie aplikować, jaką technologią, językiem chcecie się zajmować, zajmijcie się CV, listem i szukajcie ofert.

Rada dla mnie z przeszłości: dołącz do grupy Programuj, dziewczyno! Osobiście zrobiłam to zdecydowanie za późno – dołączyłam bodajże w sierpniu Mimo wszystko grupa rozpoczęła działalność w maju, więc to i tak nie jest to co bym powiedziała sobie na początku nauki. Ale gdybym miała dać sobie jakąś radę pewnie dotyczyłaby ona tego typu kwestii – działaj, koduj, ucz się, czytaj, rozmawiaj z ludźmi z podobnymi przeżyciami i szukaj motywacji, kiedy twojej własnej Ci zabraknie – zdarzały się takie momenty. Na początku nauki uczyłam się na własny rachunek, własnymi metodami, zamiast zapytać kogoś bardziej doświadczonego. Myślę, iż to bym zmieniła, gdybym mogła.

Póki co idę w testera. Będę się szkolić, uczyć Javy w wolnych chwilach i będę myślała, aby pójść w programistę. Chyba, iż wkręcę się totalnie w testy jak moja znajoma, która miała możliwość się przekwalifikowania, ale została testerką I jeżeli zostanę w testach, to będę szła w testera automatycznego.

Bardzo dziękuję dziewczynom za podzielenie się historiami. Dla mnie są ogromnie inspirujące! Mam nadzieję, iż Wam również się spodobały. Dajcie znać w komentarzu, czy Wy myślicie o zmianie branży!


Chcesz się czymś podzielić? O coś zapytać? Napisz komentarz pod postem, maila do mnie na joanna@wakeupandcode.pl, wiadomość na fanpage Wake up and Code albo post w grupie Programuj, dziewczyno!

Idź do oryginalnego materiału