DeepSeek zaczyna podbijać globalny rynek. Usługa wypuszczona przez chiński startup zdobyła zainteresowanie milionów osób z całego świata. Wdrapała się tym samym na szczyt wielu rankingów generując szereg słusznych pytań od zaniepokojonych internautów. Wypuszczony kilka dni temu model językowy ma rzekomo działać lepiej niż dotychczasowe propozycje serwowane przez technologicznych gigantów z Doliny Krzemowej – jak to w ogóle możliwe?
DeepSeek rozbił bank i zawstydził konkurencję
Zachodnie molochy każdego dnia walczą o uwagę konsumentów i regularnie ogłaszają wielomiliardowe inwestycje związane z rozwojem sztucznej inteligencji. Meta, OpenAI, Microsoft, Google, Apple – każda z tych korporacji wydaje horrendalnie wysokie sumy tylko po to, by zostać niekwestionowanym liderem i sprawić, by AI zaczęło pomagać ludziom w wykonywaniu codziennych zadań. Tymczasem niewielki chiński startup pojawia się znikąd i odsłania karty.
- Sprawdź także: OpenAI Operator już jest. Daj sobie przejąć przeglądarkę przez AI
Poruszenie zaczęło wytwarzać się już 20 stycznia, kiedy to chiński startup DeepSeek wypuścił na rynek kolejny duży model językowy. Opublikowane wyniki i zapewnienia nie pozostawiały złudzeń – R1 bije na głowę (pod pewnymi względami) konkurencyjne usługi tworzone przez zachodnią konkurencję. Oliwy do ognia dolewają śmieszne niskie koszty poniesione przy realizacji przedsięwzięcia.
Jak dowiadujemy się z grudniowego raportu, trening wcześniejszego modelu V3 przeprowadzony został na około 2000 układach NVIDIA H800 – łączny koszt operacji wyniósł natomiast mniej więcej 6 milionów dolarów. Jednym z powodów wykorzystywania starszych chipów są oczywiście nałożone przez USA sankcje uniemożliwiające import znacznie potężniejszych komponentów cechujących się wyższymi prędkościami transferu danych. Nie przeszkodziło to w osiągnięciu zatrważającego sukcesu.
Za darmo i lepiej? Coś tu nie gra
Jeśli zaś chodzi o wspomniany wariant R1, to jest on całkowicie darmowy i możliwościom dorównuje modelowi o1 w tej chwili zamkniętemu za paywallem. Do tego dochodzi otwarty kod źródłowy, dzięki czemu jest podatny na wszelkiego rodzaju modyfikacje. Podejrzanie niska jest też cena za milion tokenów. Warto też wspomnieć o nałożonej cenzurze, która blokuje wyniki naruszające chińską propagandę. Tutaj jednak z pomocą przychodzi model R1-Zero niwelujący wszelkie ograniczenia.
Nic więc dziwnego, iż konsumenci wręcz rzucili się na propozycję od DeepSeek – chatbot znajduje się na pierwszym miejscu popularności w App Store, wyżej niż ChatGPT. Rośnie też pozycja w Sklepie Play, w tej chwili usługa plasuje się w okolicach pięćdziesiątego miejsca. Czas pokaże czy mówimy o jednorazowym strzale, czy też rewolucji na rynku AI. Pozostaje też mieć nadzieję, iż amerykańscy giganci podejmą w tej kwestii jakiekolwiek działania.
- Przeczytaj również: Windows 11 otrzymał kolejną dawkę AI. Te funkcje robią wrażenie
Powstałą bowiem konkurencja, która może zagrozić obecnej pozycji OpenAI, Meta czy Google. Możliwości, cena, charakter dystrybucji – pod tymi względami niejako wygrywa DeepSeek, przynajmniej teoretycznie.
Źródło: Hugging Face, Reuters / Zdjęcie otwierające: materiał własny