Po majowej wizycie Donalda Trumpa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wydawało się, iż stosunki między krajami są niezwykle ciepłe. Okazuje się, iż jest zupełnie inaczej.
Jednym z punktów na długiej liście prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas jego wizyty na Bliskim Wschodzie w maju tego roku była możliwość sprzedaży do tamtejszych państw zaawansowanych akceleratorów sztucznej inteligencji – głównie produkcji NVIDII. I chociaż początkowo wydawało się, iż umowa jest już niemal zawarta, a do finalizacji brakuje jedynie kilku szczegółów, to sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana.
Żądania Amerykanów mogą odbić się im czkawką

Rząd USA ma bowiem poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa, a największe wątpliwości dotyczą bliskich relacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej z Chinami. Biały Dom szczególnie lęka się możliwości sprzedaży swoich technologii do Azji. Aby tego uniknąć, chcą oni narzucić Arabom szereg warunków, które ci niekoniecznie są skłonni spełnić – chodzi m.in. omechanizmy śledzące gdzie znajdują się dostarczone układy, zakaz zatrudniania pracowników z Państwa Środka oraz odsunięcie od projektu chińskich firm.
Stawia to pod dużym znakiem zapytania przyszłość mającego powstać w ZEA ogromnego centrum danych, nad którym mieli pracować branżowi giganci jak NVIDIA, OpenAI, Cisco, Oracle oraz SoftBank. Dodatkowo cierpliwość arabskich szejków również ma swoje granice i coraz bardziej realna staje się wizja porzucenia zachodnich technologii na rzecz chińskich rozwiązań od firm takich jak Huawei. Te, choćby jeżeli nie tak wydajne, to mogą trafić na Bliski Wschód w niemal nieograniczonych ilościach i bez dodatkowych warunków.