Długo zastanawiałam się, czy napisać ten artykuł. W końcu stwierdziłam, iż nadszedł moment, aby podzielić się moimi przemyśleniami w temacie! Dziś o dziewczynach i technologii. W trochę innej odsłonie niż zwykle.
Zabieram głos w sprawach kobiet w IT adekwatnie od początku działalności w sieci. Prawie równolegle z blogiem założyłam grupę Programuj, dziewczyno!, która skupia dziewczyny zainteresowanie programowaniem i światem IT. Dziś grupa liczy ponad 17 tysięcy członkiń i jest jedną z największych grup tego typu w Polsce. Dodatkowo zapoczątkowałam w Poznaniu meet-upy grupy, angażowałam się w organizację warsztatów dla dziewczyn (m.in. w ramach ngGirls i girls.js). Sama też wydałam kurs online “Programuj, dziewczyno!”, który prezentuje podstawy technologii front-endowych. Wspieram całym sercem inicjatywy zachęcające dziewczyny do programowania i próbowania swoich sił w IT, które przez cały czas postrzegane jest jako męska branża. Dziś jednak nie chcę pisać do i dla dziewczyn, które myślą o IT. Dziś chcę napisać dla wszystkich kobiet, które mają styczność z jakąkolwiek technologią. A we współczesnych czasach to tak naprawdę wszystkie dziewczyny.
Do czego zmierzam? Otóż od jakiegoś czasu obserwuję sobie cicho pewno zjawisko. Zdarza się ono nad wyraz często, a ja też nauczyłam się mocniej na nie zwracać uwagę, odkąd po raz pierwszy zdałam sobie z niego sprawę. Chodzi o kobiety i technologie. A dokładniej o podejście kobiet to technologii. Spotykam na swojej drodze wiele niezwykłych kobiet, specjalistek w swoich dziedzinach. Łączy je jedno – są naprawdę świetne w tym, co robią. Nauczyły się swoich profesji, znają języki, dobrze radzą sobie w pracy, prowadzą swoje firmy, zajmują się dziećmi. Skąd znam te wszystkie kobiety? Po prostu – to adekwatnie wszystkie dziewczyny Kiedy idę do lekarki, kosmetyczki, księgowej – rzadko kiedy mam poczucie, iż dana osoba “nie ogarnia”. Mój problem zostaje rozwiązany. Gdy rozmawiam z jakąś nowo poznaną dziewczyną – często chętnie opowiada o swoich pasjach, pracy, tym, czym się zajmuje.
I wtedy wypływa temat technologii! I zmienia się cała narracja. Słyszę “Oj, ja to nie ogarniam tego komputera”. Albo “Ja nie wiem, jak to włączyć, zwykle to mąż ogarnia w domu”, “Nie, to nie jest moja bajka, nie wiem, gdzie są opcje Wifi w telefonie”, “Ja to się nie znam, głupia jestem zupełnie w te techniczne sprawy”. Osoby, które przed chwilą udowodniły, iż świetnie znają na tym, co robią, nagle zupełnie tracą grunt pod nogami. Nie wiecie, ile razy usłyszałam np. w rejestracji do lekarza “Przepraszam, iż to tyle zajmuje, ale ja to w te komputery nie umiem”. Nie mówię już, iż zdarzyło mi się usłyszeć, iż czegoś tam nie da się zrobić, dopóki mąż czy chłopak nie wrócą z pracy. I naprawdę nie chodziło o jakieś kosmiczne rzeczy, ale np. zresetowanie routera.
To, co i jak mówimy, wpływa na to, kim jesteśmy. Narracja naszych opowieści mocno nas kształtuje. Tym postem nie chcę powiedzieć, iż wszystkie kobiety powinny zainteresować się technologiami. Chcę pokazać, iż zjawisko umniejszania swoich umiejętności istnieje. Zwróćcie na nie uwagę, a zdziwicie się, jak wiele razy usłyszycie słowa typu “Ja to jestem na to za głupia” albo “Ja tego nigdy nie ogarnę” w odniesieniu do technologii. Nie twierdzę, iż trzeba wszystko wiedzieć i wszystko samemu ogarniać. Wręcz przeciwnie, przyznanie się do niewiedzy i poproszenie o pomoc jest jak najbardziej ok! Ale nie dodajmy do tego słów, które pokazują, jakie to my jesteśmy niekompetentne.
Mam wrażenie, iż to trochę tak jak z nieumiejętnością przyjmowania komplementów. Znacie to? Na słowa, iż dziewczyna ma ładną sukienkę, ona odpowie, iż to przecież jakaś stara z szafy, iż w ogóle się nie starała. A wystarczyłoby przecież “Dziękuję za miłe słowa”. I o to samo apeluję. Jak nie wiecie, jak coś zrobić, powiedzcie to po prostu. Jednak bez dodawania tych wszystkich ozdobników w stylu “Oj, ja to tak nie umiem tego ogarnąć, nigdy tego nie pojmę”. To nie jest potrzebne. A jak już zobaczycie, jak coś można zrobić, zapamiętajcie to sobie, zapiszcie, zróbcie notatkę. I następnym razem już będziecie wiedzieć. Nauczyłyście się w życiu tylu nowych rzeczy, ustawienie hotspota w telefonie albo zainstalowanie nowego programu niech będzie po prostu kolejną taką rzeczą.
Jeśli macie zapamiętać tylko jedną myśl z tego artykułu, niech to będzie – nie bójcie się technologii, dziewczyny! One dzisiaj z nami współistnieją i trudno nam będzie ich unikać Nie traktujmy ich jak zło konieczne, nie narzekajmy na “głupi program”, dziwne formuły w Excelu, niezainstalowaną drukarkę czy aktualizację systemu. Technologie dają nam wiele możliwości, ale też zmuszają do nauki nowych rzeczy. Potraktujmy to jak wyzwanie, coś fajnego. Nie musicie być ekspertkami od komputerów, ale warto w miarę orientować się, co i jak można z komputerem zrobić. Szczególnie jak to Wasze narzędzie pracy.
Jak uważacie, iż ten wpis przyda się komuś, kogo znacie, będę wdzięczna za podesłanie linka albo udostępnienie wpisu na Facebooku. Jestem bardzo ciekawa, jak Wy postrzegacie opisane przeze mnie zjawisko. A może według Was ono wcale nie jest takie powszechne? Dajcie znać w komentarzu albo mailem na joanna@wakeupandcode.pl. Chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat!