Czy Europa już stała się skansenem pod względem generatywnej sztucznej inteligencji (GenAI)? Tak mogłoby się wydawać, jeżeli spojrzymy na dane o patentach w tej dziedzinie. W pierwszej piątce państw z największą liczbą patentów nie ma ani jednego państwa europejskiego. Szósta jest będąca poza UE Wielka Brytania, a Niemcy, największa gospodarka Unii – są na siódmym miejscu. Czy rzeczywiście jest się o co martwić?
Jak pokazuje najnowszy raport Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO), w Chinach od 2014 do 2023 roku zgłoszono łącznie przeszło 38 tysięcy patentów związanych z GenAI, czyli mniej więcej tyle, ile w sumie we wszystkich pozostałych krajach. W zajmujących drugie miejsce Stanach Zjednoczonych było to niemal 6300, a w Wielkiej Brytanii i Niemczech – zaledwie nieco ponad 700. W Indiach, najludniejszym kraju świata, jest to niemal dwa razy więcej niż w europejskich potęgach.
Chiny mocne, ale tylko u siebie
Czy Chiny faktycznie wyprzedziły cały świat pod względem rozwoju sztucznej inteligencji? Niekoniecznie. Pod względem publikacji naukowych na temat sztucznej inteligencji wciąż wyprzedzają Stany Zjednoczone, ale już nieznacznie. jeżeli zaś weźmiemy pod uwagę liczbę cytowań (a więc znaczenia, jakie dla rozwoju dziedziny mają artykuły czy patenty), to badacze amerykańscy pozostawiają chińskich w tyle. To może świadczyć, iż za liczbą publikacji chińskich nie idzie jakość.
W raporcie próżno szukać Polski. I nic dziwnego – w patentach nie jesteśmy potęgą, a choć mamy zdolnych naukowców od GenAI, to często pracują za granicą.
Wygląda więc, iż Chiny są taką potęga w patentach bardziej ze względu na łatwość uzyskania patentu w tym kraju niż na wyjątkowe zdolności jego naukowców. Wydają się potwierdzać to dane o krajach w których zgłoszono (niezależnie od narodowości zgłaszającego) patenty GenAI – tutaj również królują Chiny z przeszło 40 tysiącami patentów. Chińskie firmy masowo zgłaszają swoje patenty w Chinach, a tylko w ograniczonym stopniu szukają ochrony własności intelektualnej za granicą.
Wśród podmiotów zgłaszających patenty GenAI znowu dominują organizacje chińskie. Przoduje producent gier Tencent, który wbudowuje sztuczną inteligencje w swój komunikator WeChat. Drugi z kolei jest chiński ubezpieczyciel Ping An, wykorzystujący GenAI do oceny ryzyka. Trzeci jest Baidu, chiński odpowiednik Google. W pierwszej dziesiątce są tylko trzy firmy amerykańskie (IBM, Alphabet i Microsoft) i żadnej europejskiej.
Na liście tej próżno szukać OpenAI, firmy, która miała bodaj największy wkład w popularyzację generatywnej AI poprzez udostępnienie ChatGPT. Na początku swego istnienia firma promowało otwartość swoich rozwiązań, więc ich nie patentowała. Ostatnio zaś w dużej mierze zamknęła się na świat i traktuje swoje osiągnięcia naukowe jako sekrety handlowe – więc również ich w większości nie patentuje. Firma złożyła dotąd raptem sześć wniosków i uzyskała trzy patenty.
Europa skansenem GenAI? Czy jest tak źle, jak pokazują patenty?
Czy naprawdę z generatywną AI w Europie jest aż tak źle, jak sugerowałyby liczby patentów?
Pod względem publikacji naukowych Europa ma się istotnie lepiej. Tutaj Wielka Brytania zajmuje trzecie miejsce, za Chinami i USA, Niemcy są czwarte a Francja dziesiąta. Również pod względem cytowań, choć tu dystans do USA jest większy, nie jest tak źle.
Skąd więc ta słabość w patentach w stosunku do USA? prawdopodobnie częścią odpowiedzi jest to, iż w Europie istnieją pewne ograniczenia w zakresie patentowanie algorytmów. Amerykański urząd patentowy jest pod tym względem istotnie bardziej łaskawy dla wynalazców.
Europa na pewno powinno sobie zadać pytanie. jeżeli nasi naukowcy wykonują dobrą robotę w zakresie publikacji naukowych o GenAI, to dlaczego nie ma to przełożenia na patenty – a więc i na potencjał do zarabiania na tej technologii?