Google nie będzie sprawdzać faktów. Odcina się od przepisów UE

instalki.pl 3 dni temu

Google zdecydowało się odrzucić przepisy zapowiadane przez UE w zakresie weryfikacji faktów. Zdaniem prezesa ds. globalnych w tej chwili wykorzystywane mechanizmy i systemy są wystarczające. Podobnego stanowiska można się spodziewać ze strony m.in. Mety, która niedawno ogłosiła zawieszenie programu sprawdzania faktów.

Fact-checking nie dla Google

Agencja Axios dotarła do kopii listu, zgodnie z którym Google uznało, iż nie będzie przestrzegać przyszłego prawa UE dotyczącego sprawdzania faktów. Według zapowiedzi nie będzie dodawać weryfikacji faktów do wyników wyszukiwania i filmów w serwisie YouTube ani wykorzystywać ich do ustalania rankingu lub usuwania treści.

Zdaniem prezesa ds. globalnych Kenta Walkera fact-checking nie jest ani odpowiedni ani skuteczny w przypadku usług Google. Firma nigdy nie wykorzystywała fact-checkingu jako części swojej polityki moderowania treści.

Równocześnie Walker dla uzasadnienia skuteczności w tej chwili wykorzystywanego podejścia przypomniał o udanej moderacji treści podczas zeszłorocznego „bezprecedensowego cyklu globalnych wyborów”.

W 2024 r. stworzono bazę danych o nazwie Elections24Check aktualizowaną przez członków

Europejskiej Sieci Weryfikacji Faktów (EFCSN). Do zaangażowanych podmiotów należały m.in. francuska Agence-France Presse (AFP), niemiecki Correctiv i białoruski ośrodek śledczy. Baza gromadziła i kategoryzowała weryfikacje faktów politycznych, dezinformacje, artykuły przedstawiające nieprawdziwe informacje oraz raporty na temat trendów transnarodowych.

Firma przypomina również o nowej funkcji na YouTube, która została dodana w zeszłym roku. Niektórzy użytkownicy mogą dodawać kontekstowe notatki do filmów.

Walker dodał również, iż Google ma w planach kontynuację inwestycji w w tej chwili stosowane technologie moderowania treści, takie jak znakowanie wodne Synth ID i ujawnianie informacji AI na YouTube.

Europejskie standardy w trakcie zmian

W 2022 r. szerokie grono podmiotów podpisało Wzmocniony Kodeks Postępowania w celu zwalczania dezinformacji, przyjmując zobowiązania i środki istotne dla realizacji ich misji. Wśród nich znalazło się m.in. Google, Adobe, Meta czy TikTok.

W ciągu ostatniego roku Komisja Europejska prowadziła rozmowy z przedstawicielami firm technologicznych, dążąc do wprowadzenia dotychczas dobrowolnych środków w oficjalny kodeks postępowania w ramach ustawy.

Przepisy UE mają rozszerzyć zakres weryfikacji faktów na wszystkie państwa członkowskie UE i języki. Jednym z celów jest zapewnienie, iż platformy będą bardziej konsekwentnie korzystać z weryfikacji faktów w swoich usługach.

Na oficjalnej stronie PE przytacza statystyki według których ok. 85% ludzi na całym świecie jest zaniepokojonych wpływem dezinformacji na swoich współobywateli, a 38% obywateli UE wymienia fałszywe i/lub wprowadzające w błąd informacje jako zagrożenie dla demokracji.

Inni giganci pójdą śladem Google?

W styczniu br. dyrektor generalny Meta Mark Zuckerberg ogłosił zawieszenie programu sprawdzania faktów i przejście na model Community Notes w stylu X na Facebooku, Instagramie i Threads. Zuckerberg skomentował decyzję powołując się m.in. na zbyt dużą ilość cenzury i błędów. Zmiany mają nastąpić w ciągu kilku najbliższych miesięcy.

Liczbę fact-checkerów ograniczył również X.

Nie wiadomo, jakie decyzje w sprawie otrzymanych opinii podejmie Komisja Europejska, kiedy planowane przepisy wejdą w życie.

Źródło: engadget.com, axios.com, europarl.europa.eu / Zdjęcie otwierające: pixabay.com

googleUEYouTube
Idź do oryginalnego materiału