Nowa elastyczność CEO: chwalenie się, iż sztuczna inteligencja wykonuje dokładnie X% pracy

manager24.pl 1 dzień temu

Marc Benioff, prezes Salesforce, powiedział w niedawnym wywiadzie, iż sztuczna inteligencja wykonuje w tej chwili do 50% całej pracy w firmie, w kluczowych funkcjach, takich jak inżynieria, kodowanie i obsługa klienta. W maju Satya Nadella, prezes Microsoftu , stwierdził, iż 20–30% kodu giganta technologicznego jest w tej chwili pisane przez asystentów kodowania opartych na sztucznej inteligencji. W kwietniu Sundar Pichai, prezes Google, stwierdził, że ponad 30% kodu w Google jest w tej chwili generowane przez sztuczną inteligencję.

To najnowszy przykład popisu CEO: powoływanie się na liczby pokazujące, iż sztuczna inteligencja odgrywa istotną rolę w rozwoju firmy. Ten ruch pokazuje firmę jako wyprzedzającą konkurencję w dziedzinie sztucznej inteligencji – i niezmiennie przyciąga uwagę osób, na których jej zależy.

Inwestorzy słyszą magiczne słowa, iż ​​firma jest na dobrej drodze do oszczędności, co prawdopodobnie się udaje, ale rzadko jest to wyraźnie powiedziane, poprzez przyszłe redukcje zatrudnienia. To również sygnał dla klientów dużych firm technologicznych, które ogłaszają, iż powinni jak najszybciej otworzyć portfele i wdrożyć więcej sztucznej inteligencji do swoich działań, w przeciwnym razie ryzykują pozostanie w tyle.

Trudno jednak ocenić, jak istotne okażą się te popisy prezesów Salesforce, Google i Microsoftu. Przytoczone wskaźniki wydają się precyzyjne, jednak zapytani o nie rzecznicy odmówili podania szczegółów dotyczących sposobu ich obliczenia ani definicji pracy, którą rzekomo wykonała sztuczna inteligencja.

„Prawda jest taka, iż ​​nie mamy jeszcze wspólnych ram pomiaru tego, co tak naprawdę oznacza »procent pracy« w dobie sztucznej inteligencji” – powiedziała Malvika Jethmalani, założycielka firmy doradczej Atvis Group, specjalizującej się w doradztwie w zakresie kapitału ludzkiego, w wiadomości dla magazynu Fortune . „Czy liczymy linie kodu, wykonane zadania, zaoszczędzone godziny, czy też wpływ na wyniki biznesowe?”

Na przykład w podcaście Lex Fridman, Pichai wyjaśnił , iż narzędzia do kodowania sztucznej inteligencji, takie jak Goose, zwiększają produktywność inżynierów Google o około 10%, co oblicza się na podstawie tygodniowego śledzenia zaoszczędzonych godzin. Jednak ta liczba zakłada, iż ​​inżynierowie wykorzystują te dodatkowe godziny na pracę, a nie na leniuchowanie.

Równie niejasna jest metryka, iż ​​narzędzia AI odpowiadają za generowanie 30% całego nowego kodu systemu w Google. Czy liczba ta odnosi się do surowych linii kodu sugerowanych przez programistów, kodu zatwierdzonego, czy kodu zaakceptowanego do produkcji?

Benioff był jeszcze bardziej niejasny. W wywiadzie opisał zdolność sztucznej inteligencji do wykonywania choćby połowy pracy w swojej firmie jako „cyfrową rewolucję pracy”, ale nie wyjaśnił, co w tym kontekście oznacza „praca”. Na przykład wspomniał o wykorzystaniu sztucznej inteligencji do współtworzenia planu korporacyjnego Salesforce, ale nie sprecyzował, na czym on polegał ani jaki był jego wkład. Czy to AI zasugerowała zarys planu, czy też wniosła część tekstu? Czy jej sugestie zostały zachowane w dokumencie końcowym?

Inni eksperci twierdzą jednak, iż komentarze takie jak te Benioffa wcale nie są przejawem nonszalancji, a jedynie odzwierciedlają rzeczywistość sztucznej inteligencji zmieniającej świat pracy. Holger Mueller, wiceprezes i główny analityk w Constellation Research, powiedział magazynowi „Fortune” , iż generatywna sztuczna inteligencja radykalnie zmieni pracę pracowników umysłowych – choć jego zdaniem, bez generowania masowych zwolnień. „W obliczu niedoboru siły roboczej i talentów w krajach rozwiniętych, większa automatyzacja to największa obietnica zapewnienia długoterminowej konkurencyjności” – powiedział.

Choć w wypowiedziach prezesów na temat tego, ile pracy wykonuje już sztuczna inteligencja, może być ziarno prawdy, liczby są bardzo niejasne i abstrakcyjne, powiedział holenderski psycholog pracy Marais Bester. „Często widzimy, iż prezesi używają tego typu języka” – powiedział. „Myślę, iż to również swego rodzaju sygnał dla pracowników, iż powinni uważać, żeby osiągać lepsze wyniki”. Z punktu widzenia psychologii biznesu to nie jest dobre przywództwo – dodał.

„Byłem adekwatnie trochę rozczarowany tym komentarzem” – powiedział, odnosząc się do wypowiedzi Benioffa – „ponieważ nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek doszli do sytuacji, w której technologie sztucznej inteligencji będą wykorzystywane wyłącznie przez pracowników w organizacji. Będą istnieć uzupełniające się relacje między pracownikami a technologią”.

Elastyczność może choćby wywołać niepokój wśród pracowników, którzy słyszą ją jako „automatyzujemy was” – powiedział Jethmalani. „Tego rodzaju przekaz może podważyć zaufanie i osłabić adopcję w momencie, gdy potrzebujemy od pracowników dużego zaangażowania i chęci eksperymentowania i wprowadzania innowacji w zakresie sztucznej inteligencji”.

Shonna Waters, psycholog organizacji i dyrektor generalny firmy doradczej Fractional Insights, zwróciła również uwagę, iż chociaż Benioff chwali się, jak bardzo Salesforce wykorzystuje sztuczną inteligencję (i jak szeroko klienci firmy wdrażają platformę AgentForce tej firmy do zarządzania agentami AI), badania firm takich jak Gartner sugerują, iż wiele z tych projektów opartych na sztucznej inteligencji prawdopodobnie zakończy się niepowodzeniem do 2027 r., ponieważ ich wartość jest niepewna.

„Myślę, iż to naprawdę przygotowuje grunt pod to, by firmy naprawdę przemyślały sposób integracji sztucznej inteligencji (AI) z projektem swojej organizacji” – powiedziała, dodając, iż firmy muszą również uporać się z rozbieżnością między tym, co kadra zarządzająca wyższego szczebla mówi o AI, a tym, co faktycznie dzieje się w praktyce.

„Ci liderzy wygłaszają śmiałe deklaracje, a pracownicy doświadczają czegoś zupełnie innego” – powiedziała. Wyjaśniła, iż ​​prezesi firm często wykazują większy optymizm w stosunku do sztucznej inteligencji niż pracownicy, podczas gdy pracownicy odczuwają większy niepokój.

Firmy, które odniosą sukces, powiedziała, to te, które cechują się „empatią strukturalną” – czyli budują systemy, które uwzględniają głos pracowników pierwszej linii. „Ostatecznie to ludzie muszą przez cały czas być tymi, którzy faktycznie wdrażają sztuczną inteligencję, której potrzebujesz, aby zabrać ich ze sobą w podróż i dowiedzieć się, jak to zrobić wspólnie z nimi, a nie tylko z ich pomocą”.

Bester powiedział, iż prezesi mogą traktować tę elastyczność jedynie jako przechwałkę przed konkurencją. Mówią: „wystarczy na nas spojrzeć, jesteśmy w tym względzie o krok do przodu” – dodał. Dodał, iż lepszy przekaz od Benioffa „byłby taki, iż wykorzystując sztuczną inteligencję i potencjał kapitału ludzkiego, który już posiadamy, jesteśmy w stanie zrobić o wiele więcej niż dotychczas, jeżeli chodzi o zwiększenie efektywności i zapewnienie naszym klientom lepszej wartości”.

Na razie prezesi „oczywiście chcą pokazać swoim interesariuszom, iż popierają sztuczną inteligencję” i skupiają się na efektywności, marżach i budowaniu wartości dla akcjonariuszy – dodał Bester. „Jednak może to przynieść odwrotny skutek”, jeżeli organizacje nie będą pamiętać o tym, jak komunikują się z pracownikami.

A może, jeżeli w przyszłości będą musieli ponownie zatrudnić ludzi, jeżeli sztuczna inteligencja okaże się niezdolna do wykonania tak dużej ilości pracy? W maju, zaledwie kilka miesięcy po tym, jak zachwalali zdolność sztucznej inteligencji do zastąpienia ludzi, prezes Klarny, Sebastian Siemiatkowski, cofnął zamrożenie rekrutacji spowodowane sztuczną inteligencją i ogłosił, iż firma zatrudnia więcej ludzi. W wywiadzie dla Bloomberga powiedział, iż Klarna rekrutuje teraz, aby zapewnić klientom możliwość rozmowy z prawdziwą osobą. „Z perspektywy marki, z perspektywy firmy, uważam, iż niezwykle ważne jest, aby jasno dać klientowi do zrozumienia, iż ​​zawsze będzie mógł skorzystać z pomocy człowieka, jeżeli będzie chciał” – powiedział.

Idź do oryginalnego materiału