Od reaktywnego do proaktywnego cyberbezpieczeństwa w 4 krokach

trecom.pl 1 dzień temu
CopyCopied Twitter Facebook LinkedIn

Dlaczego reaktywne cyberbezpieczeństwo nie działa w dzisiejszych czasach?

Przez lata wiele organizacji opierało i szczerze mówiąc wciąż opiera swoje podejście do cyberbezpieczeństwa na działaniach reaktywnych. Oznacza to wdrażanie zabezpieczeń i praktyk dopiero po wystąpieniu incydentu lub pod wpływem nowych obowiązków regulacyjnych. Model ten – wciąż niestety dość powszechny – jest nieefektywny w świecie, w którym cyberzagrożenia ewoluują w godzinach, a nie w latach. Raporty pokazują, iż średni czas wykrycia incydentu w wielu organizacjach wciąż liczy się dziś w tygodniach, a nie dniach. Dla atakujących oznacza to ogromne okno możliwości do eksfiltracji danych, sabotażu lub nadużyć finansowych.

Dziś organizacje, które chcą zachować cyber odporność i ciągłość działania, muszą inwestować w cyberbezpieczeństwo oparte na proaktywności, przewidywaniu i zarządzaniu ryzykiem.

W artykule pokażę podstawowe moim zdaniem różnice między podejściem reaktywnym a proaktywnym oraz cztery najważniejsze obszary, które pozwalają organizacjom dokonać mądrej transformacji swojego podejścia do cyber bezpieczeństwa.

Reaktywne cyberbezpieczeństwo – charakterystyka

Reaktywne podejście do ochrony naszej firmy i środowiska ICT opiera się na prostym założeniu: działamy wtedy, kiedy coś się wydarzy. Taki model funkcjonowania charakteryzuje:

  • opracowywanie polityk i procedur dopiero po wystąpieniu incydentu,
  • wdrażanie zabezpieczeń w odpowiedzi na ataki, które już miały miejsce,
  • priorytetowe traktowanie spełniania bieżących wymagań regulacyjnych zamiast realnej ochrony procesów biznesowych – zgodność z regulacjami jest ważna, ale ważniejsze jest przecież zawsze nasza cyberodporność na realne zagrożenia,
  • większy nacisk na zarządzanie skutkami incydentu niż na eliminację jego przyczyn.

Konsekwencją takiego podejścia jest to, iż organizacja przez większość czasu pozostaje narażona na ataki czy wycieki informacji i działa w trybie nieustannego gaszenia pożarów. Co więcej, koszty biznesowe incydentu: utrata ciągłości działania, reputacji czy przychodów zwykle przewyższają inwestycję w środki prewencyjne.

Gartner ostrzega, iż do 2026 roku ponad 60% organizacji, które utrzymują wyłącznie reaktywne strategie, doświadczy incydentów zakłócających działalność krytyczną.

Security posture – poziom bezpieczeństwa organizacji

Security posture to szerokie pojęcie określające gotowość organizacji do odpierania cyberataków i minimalizowania ryzyka. Obejmuje ono:

  • zabezpieczenia techniczne, procesowe i organizacyjne,
  • sposób reagowania i skalę gotowości na incydenty,
  • poziom świadomości i praktyk bezpieczeństwa wśród pracowników, w tym budowę kultury bezpieczeństwa
  • zgodność z regulacjami prawnymi oraz standardami branżowymi,
  • płynność adaptacji do nowych zagrożeń.

Warto pamiętać, iż dojrzałość security posture nie jest stanem stałym – wymaga regularnej weryfikacji, ulepszania i adaptacji do zmieniającej się rzeczywistości wewnątrz naszej organizacji jak i i w świecie nas otaczającym.

Cztery kroki ku proaktywnemu cyberbezpieczeństwu

Aby przejść na wyższy poziom cyber odporności i dojrzałości, trzeba świadomie budować proaktywne mechanizmy. Cztery najważniejsze jej filary to:


1. Regularne i proaktywne przeprowadzanie szacowania ryzyka

Identyfikacja, analiza, ocena a finalnie priorytetyzacja ryzyk to punkt startowy każdego programu bezpieczeństwa. Organizacje powinny stale i metodycznie analizować swoje zasoby, procesy oraz potencjalne wektory ataków. Nie chodzi tu o coroczny raport „dla compliance”, Prezesa czy Rady Nadzorczej, ale o cyklicznie powtarzalny proces:

  • identyfikacja zasobów krytycznych,
  • mapowanie zagrożeń i podatności,
  • ocena realnego wpływu ryzyka na działalność biznesową,
  • priorytetyzacja inwestycji, zabezpieczeń i działań kontrolnych.

Proaktywne podejście opiera się na założeniu, iż ryzyka można przewidywać i ograniczać, zanim staną się incydentem.

Badania ENISA wskazują, iż organizacje, które wdrażają regularne i zwinne procesy zarządzania ryzykiem, redukują średni koszt incydentu choćby o 34%.

2. Ciągły monitoring systemów i cyber threat intelligence (CTI)

W praktyce reaktywne zespoły często korzystają z logów lub innych śladów cyberataku po fakcie, gdy sprawdzają, dlaczego doszło do incydentu. To trochę tak jakbyśmy w czasie ostrej zimy, mieli wypadek samochodem, a po nim sprawdzili, iż zapomnieliśmy zmienić opony na zimowe W trybie proaktywnym najważniejsze jest:

  • monitorowanie infrastruktury, aplikacji, SaaS w czasie rzeczywistym,
  • korelacja zdarzeń i wykrywanie anomalii w tym z użyciem analityki behawioralnej,
  • włączenie danych zewnętrznych źródeł CTI (Cyber Threat Intelligence), dzięki którym możliwe jest przewidywanie trendów ataków i wykrywanie kampanii wymierzonych w branżę lub region.

Telemetria i dobry monitoring w trybie ciągłym nie tylko skraca czas reakcji minimalizując negatywne skutki cyber ataku, ale także pozwala zapobiec incydentowi, zanim spowoduje on straty.

3. Ciągła edukacja i budowanie kultury bezpieczeństwa

Według Verizon DBIR, ponad 70% skutecznych incydentów ma pierwotne źródło w czynnika ludzkiego – błędach, socjotechnice, braku świadomości Technologia jest jedynie narzędziem – skuteczność obrony w ogromnym stopniu zależy od ludzi, ich świadomości i cyber uważności.

Budowa kultury proaktywnego cyberbezpieczeństwa wymaga:

  • cyklicznych szkoleń z zakresu cyber higieny i rozpoznawania socjotechniki,
  • treningów reakcji na phishing, ransomware i incydenty wewnętrzne,
  • prowadzenia regularnych symulacji ataków i warsztatów tabletop exercise dla managerów.

Zespół świadomy i wyszkolony potrafi reagować szybciej – a czas odgrywa kluczową rolę w minimalizowaniu skutków ataku. Człowiek pozostaje najsłabszym ogniwem bezpieczeństwa, ale jednocześnie może być najskuteczniejszym „firewallem i IDS”.

4. Strategia i architektura Zero Trust

Jestem zwolennikiem wdrażania Zero Trust w każdej organizacji. Zero Trust = filozofia funkcjonowania + strategia + architektura a nie tylko rozwiązania technologiczne. Model Zero Trust bazuje na zasadzie: nie ufaj nikomu, zawsze weryfikuj. Wdrożenie tego podejścia oznacza:

  • egzekwowanie zasady minimalnych uprawnień,
  • bieżącą weryfikację tożsamości i kontekstu dostępu,
  • segmentację sieci i wyodrębnianie stref bezpieczeństwa,
  • pełną kontrolę nad ruchem wewnętrznym i zewnętrznym.

Zero Trust nie jest projektem jednorazowym – to ewolucyjny, holistyczny proces transformacji, który skutecznie ogranicza wektory ataku i ryzyko nieautoryzowanego dostępu. Zero Trust zmniejsza powierzchnię ataku i skutecznie utrudnia lateralne poruszanie się w środowisku IT w przypadku kompromitacji.

Gartner prognozuje, iż do 2027 roku ponad 60% przedsiębiorstw przyjmie jako standardowe elementy architektury Zero Trust.

Rozwiązania i usługi wspierające przejście do proaktywnego modelu

Przejście do proaktywnego bezpieczeństwa wymaga zarówno kultury organizacyjnej, jak i wsparcia odpowiednich narzędzi i usług:

  • centra operacji bezpieczeństwa zapewniające 24/7 monitoring (SOC),
  • narzędzia do zarządzania logami i korelacji zdarzeń (SIEM),
  • rozwiązania do zaawansowanej detekcji i reakcji (XDR),
  • niezależne analizy ryzyka oraz testy penetracyjne,
  • dostawcy zewnętrznych źródeł danych CTI o zagrożeniach

Pamiętajmy, iż wdrożenie tych elementów – w całości lub części – wymaga od nas świadomego przygotowania, odpowiedniej wiedzy i kompetencji.

Nic nam nie da zakup SIEM za kilka milionów złotych, jeżeli nie będziemy wiedzieć jak z niego korzystać. Nic nam nie da również zakup po okazyjnej cenie usług SOC as a Service za 1 PLN per stacja robocza (autentyczny przypadek), ponieważ taka usługa nie może dawać żadnej wartości dodanej!

Podsumowanie

Ewolucja od reaktywnego do proaktywnego cyberbezpieczeństwa nie jest opcją, ale koniecznością w dzisiejszych czasach. Zarządy i liderzy IT/Sec muszą traktować tę zmianę jako inwestycję w odporność organizacji, a nie jako kolejny koszt.

Proaktywne cyberbezpieczeństwo to nie tylko nowe technologie – to przede wszystkim sposób myślenia: przewidywanie zagrożeń, najlepsze praktyki, ciągła edukacja zespołów i nieustanne doskonalenie procesów.

Droga ku proaktywności to ewolucja bezpieczeństwa w czterech wymiarach: systematyczne szacowanie ryzyk, ciągły monitoring w czasie rzeczywistym i integracja CTI, budowanie kultury i świadomości bezpieczeństwa oraz wdrożenie architektury Zero Trust.

Aby osiągnąć realną odporność, potrzebne jest połączenie strategii, technologii i edukacji. Takie podejście pozwala nie tylko minimalizować zagrożenia, ale również budować przewagę konkurencyjną w tak zdigitalizowanym, zmiennym i wymagającym świecie.

Idź do oryginalnego materiału