Okiem programisty. Czy kandydat powinien przejmować inicjatywę na rozmowie rekrutacyjnej? Wywiad z Bartłomiejem Kurasem

geek.justjoin.it 2 lat temu

Większości kandydatów na wolny wakat w firmie towarzyszy lekki stres i niepewność, o co może zapytać go rekruter podczas rozmowy. A gdyby tak odwrócić tę sytuację o 180 stopni i postawić rekrutera w pozycji osoby, której to kandydat zadaje pytania? W rozmowie z Bartłomiejem Kurasem zapytaliśmy o wady i zalety przejmowania inicjatywy podczas rozmowy rekrutacyjnej oraz dotychczasowe reakcje na tak rzadko spotykany ruch.

Czy przejmowanie pałeczki podczas rozmów rekrutacyjnych to była Twoja inicjatywa? Czy jakaś sytuacja po prostu Cię do tego skłoniła?

Można powiedzieć iż była to moja inicjatywa, nie pamiętam konkretnej sytuacji która by takie podejście spowodowała. Zwyczajnie zbyt dużo razy zdażyło mi się zostać wprowadzonym w błąd w trakcie rozmowy rekrutacyjnej, żeby godzić się dołączać do kolejnego idealnego projektu który okaże się identyczny jak poprzedni.

Co sądzisz o możliwości stawiania żądań czy też zadawania nie do końca wygodnych pytań rekruterom? Czy jest to dla ciebie obowiązkowy element każdej rozmowy? Czy jednak nie zawsze jest na to miejsce?

Na pewno nie ma takiej rzeczy na którą miejsce jest zawsze – mocne słowa i skrajności są generalnie mało uniwersalne. jeżeli na przykład jako całkowity junior aplikujemy na swoją pierwszą pozycję, zgrywając eksperta możemy wyjść raczej zabawnie i stracić szansę na wejście na rynek – żeby być w pozycji zadawać niewygodne pytania musimy być gotowi na to jak po różnej odpowiedzi na takie pytanie zareagować i co w ogóle z niego wynieść.

Idąc dalej – choćby aplikując na pozycję architekta warto mieć wyczucie komu jakie pytania zadajemy. I tak być może nie warto w pierwszej rozmowie z osobą z HR (być może choćby z agencji związanej z firmą tylko krótką umową) zadawać niewygodnych pytań dotyczących organizacji pracy w projekcie – spowoduje to sprowadzenie rozmowy na nerwowy tor od początku co nie musi być korzystne.

Także jestem zdania iż od pytań lepszy jest zawsze research. Cała nasza rozmowa zaczęłą się od tego iż zdaża mi się powiedzieć iż lubię prosić potencjalnego klienta o dostęp do kodu przed podjęciem ostatecznej decyzji. jeżeli rozmawiam z firmą która zdecydowaną większość swojej pracy publikuje jako OpenSource, to podobna prośba będzie jasnym sygnałem dla klienta – “kandydat nie jest zainteresowany ofertą na tyle, żeby przeprowadzić podstawowy research”.

Natomiast są pewne sprawy które staram się wyjaśnić z firmą zawsze zanim podejmę z nią współpracę. Część z tych rzeczy jest niewygodna. jeżeli nie jestem w stanie wyciągnąć interesujących mnie informacji z innych źródeł (być może researchem publicznych informacji, być może mam w docelowym projekcie kolegę), zadam trudne pytania w procesie rekrutacji.

Idź do oryginalnego materiału