OpenAI porzuca aureolę. Teraz gra w to samo co Google i spółka

konto.spidersweb.pl 7 godzin temu

OpenAI przeszło na model czysto komercyjny, dzięki czemu może zarabiać jak każda inna korporacja. Jednak ten zabieg właśnie doprowadził do zdjęcia ostatnich ograniczeń chroniących pierwotną misję OpenAI.

OpenAI ogłosiło zakończenie trwającego od miesięcy procesu restrukturyzacji. Amerykańska firma, która rozpoczęła działalność jako organizacja non-profit z misją „zapewnienia, iż sztuczna inteligencja przyniesie korzyści całej ludzkości”, stała się właśnie pełnoprawnym graczem rynkowym – z nową strukturą korporacyjną, miliardami dolarów w zasięgu ręki i możliwością działania na takich samych zasadach jak jej konkurenci: Google, Meta czy Amazon.

Fundacja i for‑profit: jak wygląda nowy układ sił w OpenAI po restrukturyzacji?

W oficjalnym komunikacie na blogu firma poinformowała o sfinalizowaniu tzw. rekapitalizacji – uproszczeniu struktury własnościowej, która dotychczas łączyła działalność fundacji non-profit z firmą z ograniczonym zwrotem dla inwestorów (tzw. capped for-profit). Nowo utworzona firma OpenAI Group PBC (public benefit corporation – forma prawna łącząca działalność komercyjną z zadeklarowaną misją społeczną) przejmuje rolę podmiotu odpowiedzialnego za rozwój technologii, a kontrolę nad nią sprawuje OpenAI Foundation – nowa nazwa organizacji macierzystej. Fundacja posiada 26 proc. udziałów, wycenianych na około 130 mld dol., i ma prawo powoływać członków zarządu OpenAI Group PBC.

Fundacja planuje wykorzystać swoje udziały do finansowania działań w dwóch kluczowych obszarach: przyspieszenia przełomów medycznych (m.in. poprzez tworzenie otwartych zbiorów danych zdrowotnych) oraz rozwoju „technicznej odporności AI”. Ta druga to przede wszystkim infrastruktura zabezpieczająca rozwój sztucznej inteligencji przed zagrożeniami – analogicznie do tego, jak w przeszłości budowano zabezpieczenia dla ciągłości działania internetu.

Choć OpenAI zapewnia, iż misja pozostaje niezmieniona, a organizacja „zachowała najmocniejsze w branży mechanizmy nadzoru skoncentrowanego na misji”, to krytycy nie są przekonani. Organizacje społeczne, byli pracownicy i niezależni komentatorzy w ostatnich miesiącach wyrażali wątpliwości dotyczące realnego wpływu fundacji na działalność komercyjną. Ich zdaniem zarząd fundacji i PBC są de facto tożsame, co może osłabiać deklarowaną niezależność i kontrolę.

Jeszcze przed formalnym domknięciem zmian publicyści i eksperci zwracali uwagę, dlaczego przejście w stronę klasycznej firmy jest tak istotne. Jak pisał „Guardian„, OpenAI stoi przed widmem dziury budżetowej, sięgającej choćby 5 mld dol. rocznie, a dalszy rozwój modeli o największej skali wymaga nowych miliardów kapitału. W dotychczasowym modelu – capped for-profit – OpenAI mogło pozyskiwać fundusze od inwestorów, jednak zwroty dla inwestorów były ograniczone, co miało zabezpieczyć obie strony. Inwestorzy mogli przez cały czas zarabiać, OpenAI mogło zarabiać, ale było formalnie zabezpieczone przed zbytnim skupieniu się na kapitalizacji technologii i odejściu od pierwotnej misji organizacji.

Teraz tego zabezpieczenia już adekwatnie nie ma

Odejście od modelu z ograniczonym zyskiem budzi obawy, ponieważ dotyczy firmy, która nie tylko stworzyła jeden z najbardziej wpływowych produktów konsumenckich ostatnich lat – ChatGPT – ale także otwarcie deklaruje ambicję zbudowania silnej sztucznej inteligencji (AGI) – systemu, który w teorii mógłby przewyższać człowieka w niemal każdym zadaniu intelektualnym. W takiej skali potencjalne skutki decyzji OpenAI wykraczają daleko poza rynek technologiczny i notowania na giełdzie.

To właśnie dlatego OpenAI powstało jako organizacja non-profit – z przekonania, iż rozwój tak potężnej technologii nie powinien być podporządkowany wyłącznie interesom komercyjnym. Zmiana struktury prawnej na klasyczną spółkę oznacza, iż część tego zabezpieczenia została zniesiona/ Mimo iż formalnie fundacja zachowuje kontrolę nad spółką, to transparentność i niezależność decyzji zarządu budzą coraz większe wątpliwości. Zwłaszcza w kontekście kryzysu z listopada 2023 r., gdy rada nadzorcza organizacji próbowała odwołać Sama Altmana z funkcji dyrektora generalnego. Ostatecznie to Altman wrócił, a członkowie rady zostali wymienieni – pokazując, iż zapisane na papierze kompetencje niekoniecznie przekładają się na praktyczne możliwości działania.

Drugą osią napięcia są aspekty prawne i transparentność procesu. Jak przypominał „Vox„, OpenAI nie mogło po prostu „przekonwertować” dobra publicznego w prywatną spółkę nastawioną na zysk – amerykańskie prawo nakazuje, by majątek non‑profit był albo dalej używany w celach dobroczynnych, albo zbyty za uczciwą rynkową wartość. W praktyce oznaczało to wielomiesięczne negocjacje wartości aktywów – własności intelektualnej, kontroli oraz udziału w przyszłych zyskach z rozwoju silnej sztucznej inteligencji – w teorii sięgające dziesiątek miliardów dolarów.

Zysk bez granic, kontrola bez gwarancji. Czy fundacja przez cały czas coś znaczy?

Udziały fundacji OpenAI Foundation w OpenAI Group PBC – mimo iż nominalnie wyceniane na 130 mld dol. – mogą być de facto niewielką częścią rzeczywistej wartości OpenAI, jeżeli weźmie się pod uwagę wartość przyszłych zysków po zdjęciu ograniczeń zysku dla inwestorów. W świecie, w którym OpenAI zrealizuje swój plan stworzenia AGI, wartość firmy może wystrzelić i być liczona w bilionach dolarów. W poprzedniej strukturze większość tej nadwyżki trafiałaby do fundacji. Po zmianach już nie ma takiej gwarancji.

Dla opinii publicznej, organizacji nadzorujących i środowisk akademickich najważniejsze pytanie brzmi: czy przejście na strukturę rynkową odbyło się zgodnie z interesem społecznym i czy przez cały czas istnieje skuteczny system, który zabezpiecza rozwój AGI przed motywacjami czysto finansowymi? Sam Altman i zarząd deklarują, iż tak. Ale wielu obserwatorów, w tym byli pracownicy i organizacje społeczne, wskazują, iż z dotychczasowego modelu – choć niedoskonałego – usunięto właśnie hamulce.

To właśnie ten brak jasności, a nie sama decyzja o szukaniu finansowania, sprawia, iż OpenAI zaczyna być postrzegane jako podmiot coraz bardziej podobny do tych, dla których miało stanowić przeciwwagę.

Więcej na temat OpenAI:

Zdjęcie główne: Melnikov Dmitriy / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału