W dzisiejszym świecie, gdzie technologia starzeje się w zastraszającym tempie, a telefony wymieniamy co dwa lata, istnieje obiekt, który działa od ponad wieku. Mowa o Centennial Light, czyli ponad stuletniej żarówce, która od 1901 r. niemal nieprzerwanie oświetla remizę strażacką w Livermore, w Kalifornii. To nie tylko ciekawostka, ale i fascynujący przykład inżynierii z dawnych lat.
Wyobraźcie sobie żarówkę, która pamięta czasy konnych wozów strażackich, I wojny światowej i lądowania na Księżycu. Wyjątkowa żarówka nosi dumne imię Centennial Light, czyli „Stulecie światła”.
Ręcznie zrobiona żarówka została wyprodukowana przez firmę Shelby Electric Company z miejscowości Shelby w stanie Ohio pod koniec lat 90. XIX wieku i przekazana straży pożarnej Livermore-Pleasanton w 1901 r. Od tego czasu była kilkakrotnie przenoszona i do dziś pozostaje pod opieką straży pożarnej.
Stuletnia żarówka – ikona inżynierii
Żarówka została uratowana podczas remontu straży pożarnej w 1937 r., podczas którego nie świeciła przez około tydzień.
W 1976 r. straż pożarna przeniosła się wraz z żarówką do nowej remizy. Przewód oprawki żarówki został wówczas przecięty z obawy, iż odkręcenie żarówki może ją uszkodzić. Podczas przenoszenia, które odbyło się w specjalnie zaprojektowanym pudełku i pod pełną eskortą wozu strażackiego, odcięto ją od prądu tylko na 22 minuty.
W 2001 r. 100. urodziny żarówki obchodzono przy imprezie z grillem i muzyką na żywo.
20 maja 2013 r. na wszystkich miłośników zabytkowej żarówki padł blady strach – żarówka przestała świecić i najwyraźniej się przepaliła. Wezwano elektryka, aby potwierdził jej stan. Na szczęście okazało się, iż uszkodzeniu uległo źródło zasilania. W sumie żarówka nie świeciła wówczas przez 9 godzin i 45 minut.
Więcej o niezwykłych rekordach przeczytasz na Spider’s Web:
Tajemnica długowieczności – jakość i niska moc
Długowieczność żarówki przypisuje się wysokiej jakości jej wykonania, rzadkiemu wyłączaniu i niskiej mocy. Jej ciągła praca w dużej mierze wyeliminowała naprężenia związane z włączaniem i wyłączaniem, co powoduje wzrost i spadek temperatury żarówki.
Żarówka została wykonana manualnie, przy użyciu włókna węglowego (o większej grubości i wytrzymałości niż włókna wolframowe stosowane w większości nowoczesnych żarówek) wraz z mosiężnymi i szklanymi elementami wysokiej jakości.
Początkowo była to żarówka o mocy 60 watów, ale od wielu lat emituje słabe światło równoważne żarówce o mocy 4 watów.
O żarówce napisano co najmniej cztery książki. Została ona również umieszczona w Księdze Rekordów Guinnessa.
W Polsce też mamy takie żarówki
W Polsce również możemy się poszczycić żarówkami o wyjątkowo długim stażu pracy. Nie trzeba jechać do Kalifornii, by zobaczyć, jak trwałe potrafią być dawne technologie. W
W Elektrowni Wodnej „Struga” w Soszycy, malowniczo położonej na Pomorzu, znajdują się dwie żarówki, które działają od ponad 100 lat. Te niezwykłe żarówki stanowią żywy dowód na solidność inżynierii z początku XX wieku. Żarówki wyprodukowała niemiecka firma Osram i podobnie jak ich kalifornijski kuzyn, mają w środku włókna węglowe.
Co ciekawe, żarówki te przez wiele lat pełniły funkcję sygnalizacyjną, informując o prawidłowym przepływie prądu z elektrowni. Dzisiaj cały czas działają i świecą.
Elektrownia „Struga”, wybudowana w 1896 r., sama w sobie jest obiektem historycznym i wartym odwiedzenia. Jej wnętrza kryją nie tylko wspomniane żarówki, ale także zachowane w doskonałym stanie oryginalne urządzenia i mechanizmy. Zwiedzający mogą na własne oczy zobaczyć, jak wyglądała praca elektrowni wodnej ponad wiek temu i zrozumieć, jak istotną rolę odgrywała ona w rozwoju regionu.