Według ostatnich doniesień prasowych służby dysponujące aplikacją Pegasus (nie) stanęły na wysokości zadania i zachowały się w sposób adekwatny ludziom, czyli zaczęły korzystać z dostępnych możliwości na własną rękę. Ludzkie. I jak świat światem tak się działo, dzieje i będzie się dziać.
Jakie możliwości i korzyści może zaoferować Pegasus
Pegasus — którego sposób działania przedstawiliśmy w wywiadzie z redaktorem naczelnym portalu Zaufana Trzecia Strona — powinien być używany do walki z przestępczością zorganizowaną i terroryzmem, pod warunkiem iż jest wykorzystywany w sposób zgodny z przeznaczeniem.
Okazuje się jednak, iż to zaawansowane narzędzie może zostać użyte na o wiele więcej sposobów, a lista zastosowań „prywatnych” wydaje się całkiem długa:
- Informacje poufne (np. wiadomości lub nagrania rozmów) zdobyte przy pomocy Pegasusa mogą zostać użyte do szantażu, wywierania nacisku na inwigilowane osoby i zmuszania ofiar do podjęcia określonych działań.
- Pozyskane nielegalnie informacje mogą zostać sprzedane na czarnym rynku i stanowić całkiem znaczące źródło dochodu.
- Zdobyte nielegalnie informacje mogą też zostać wykorzystane do podejmowania opartych na danych, korzystniejszych decyzji biznesowych lub inwestycyjnych i prowadzić do uzyskania nieuczciwej przewagi rynkowej.
Tym bardziej że, zgodnie ze stosowanymi powszechnie procedurami, służby mogły:
- używać rozwiązania Pegasus do uzyskiwania danych operacyjnych bez przestrzegania formalnych procedur prawnych, co mogło prowadzić do nadużyć i naruszeń praw obywatelskich.
Czy władza mogła nielegalnie wykorzystać Pegasusa? Oczywiście, i to jak! Rząd dzięki Pegasusowi mógł:
- Używać systemu do inwigilowania przeciwników politycznych, dziennikarzy i aktywistów w celu osłabienia ich pozycji, przewidywania posunięć lub zdobycia kompromitujących materiałów.
- Monitorować obywateli i reagować na protesty oraz inne działania opozycyjne, co może prowadzić do ograniczenia wolności słowa i zgromadzeń.
Niestety okazało się, iż we wszystkich powyższych przypadkach polski rząd oraz służby powinny uderzyć się w pierś i powiedzieć: „winni”.
Inwigilacja obywateli przez służby a zbyt szerokie uprawnienia służb w Polsce
Polskie służby specjalne, takie jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), ale też policja oraz inne instytucje mają w tej chwili bardzo szerokie uprawnienia do prowadzenia działań operacyjno-rozpoznawczych, w tym zakładania podsłuchów, co było szczególnie widoczne w przypadku użycia Pegasusa.
Uprawnienia te — regulowane ustawą o Policji oraz ustawą antyterrorystyczną — pozwalają na zakładanie podsłuchów bez zgody sądu w przypadkach podejrzenia terroryzmu. W pozostałych wypadkach muszą uzyskać zgodę sądu.
Jednak, jak pisaliśmy w artykule pt. Pegasus podsłuchuje na potęgę. Jak się chronić przed bezczelnością władz?: „W większości państw świata istnieje pewna ochrona prawna przed zakusami rządów i służb. Jednak w Polsce kwestia podsłuchów jest uregulowana adekwatnie tylko teoretycznie. Służby, chcąc założyć podsłuch, muszą zwrócić się z prośbą do sądu. Jednak te ostatnie, jak pisze Panoptykon, wydają na nie zgody tak, jak stołówka ziemniaki – w 99% przypadków.
Sama Policja zakłada 8-10 tysięcy podsłuchów rocznie. Czyli 25 dziennie. A przy tak nonszalanckim podejściu do prywatności, CBA, które korzysta z Pegasusa, z pewnością nie ma żadnych skrupułów i używa swojej zabawki z euforią i zacięciem”.
I, jak się okazało, mieliśmy niestety rację, a „poważne obawy dotyczące ochrony praw obywatelskich i prywatności” sprawdziły się w przypadku wielu osób, które ze zdumieniem odkryły, iż Pegasus inwigilował ich telefony.
Stanowisko Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie inwigilacji Pegasusem (i innych incydentów bezpieczeństwa)
Z tego też względu rozszerzone uprawnienia polskich służb specjalnych spotkały się ze słuszną krytyką ze strony Unii Europejskiej, która wyraziła poważne zaniepokojenie brakiem odpowiednich mechanizmów nadzoru i kontroli nad działaniami służb inwigilacyjnych. Tym bardziej iż niedawne incydenty w Parlamencie Europejskim, gdzie na telefonach urzędników znaleziono ślady systemu szpiegowskiego, dodatkowo wzmocniły obawy dotyczące niewłaściwego wykorzystania narzędzi inwigilacyjnych takich jak Pegasus w całej UE.
Agencja Praw Podstawowych UE podkreśliła, iż brak obowiązku powiadamiania osób o byciu poddanym inwigilacji oraz brak adekwatnych środków umożliwiających uzyskanie informacji na ten temat osłabia skuteczność dostępnych rozwiązań prawnych.
Zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z maja 2024 roku polskie prawo nie chroni obywateli przed nadmierną inwigilacją służb i ingerencją w ich prywatne życie.
Trybunał przyglądał się polskim przepisom dotyczącym inwigilacji, szczególnie zmianom wprowadzonym w 2016 roku, i stwierdził, iż obywatele nie mają możliwości skutecznego odwołania się od działań służb. Tym bardziej iż służby mogą prowadzić nadzór nad danymi telekomunikacyjnymi, pocztowymi i komunikacyjnymi bez informowania o tym obywateli, choćby jeżeli nie postawiono im żadnych zarzutów, co stanowi naruszenie praw do prywatności gwarantowanych przez Europejską Konwencję Praw Człowieka.
Inwigilacja Pegasusem i system kontroli nad służbami specjalnymi w Polsce
Zgodnie z ustaleniami Najwyższej Izby Kontroli obowiązujący system nadzoru i kontroli nad służbami specjalnymi w Polsce jest nieskuteczny i nie spełnia standardów demokratycznych, co pokazała, jak na dłoni, afera z Pegasusem.
W związku z tym, w ramach prac nad nową ustawą, zalecane jest utworzenie niezależnego organu z rzeczywistymi uprawnieniami kontrolnym nad wszystkimi obszarami działalności służb, w tym dostępem do informacji niejawnych i materiałów operacyjnych.
Służby miałyby zostać zobowiązane do dołączania do wniosków o kontrolę operacyjną wszystkich dostępnych materiałów, aby umożliwić sędziom pełną weryfikację zasadności wniosku. Z kolei sędziowie mieliby obowiązek uzasadniania decyzji odmownych o zarządzeniu kontroli operacyjnej, ale przede wszystkim decyzji pozytywnych.
Dodatkowym narzędziem zwiększającym przejrzystość i jawność działań służb ma być obowiązek regularnego raportowania przed organami władzy. Wzmocniona zostałaby też rola parlamentu i najwyższych organów kontroli państwowej w nadzorze nad działalnością służb.
Obywatele inwigilowani w Polsce – czy Pegasus to czubek góry lodowej?
Tymczasem plotki głoszą, iż w Polsce planowana jest nowa ustawa rozszerzająca uprawnienia służb.
O ile nowelizacje ustaw z 2016 roku wzmocniły uprawnienia kontrolne władz w kilku obszarach i spotkały się z opisaną powyżej krytyką, to planowana nowa ustawa z dużym prawdopodobieństwem jeszcze bardziej rozszerzy możliwości inwigilacji obywateli. Bo chociaż jej szczegóły nie są znane, można przypuszczać, iż służby będą dążyć do uzyskania dostępu do szyfrowanej komunikacji oferowanej przez WhatsApp i inne popularne komunikatory.
Plany te budzą poważne obawy o dalsze naruszenie prawa do prywatności i swobód obywatelskich, ponieważ niekontrolowany nadzór nad komunikacją, bez skutecznych mechanizmów odwoławczych, stanowi zagrożenie dla podstawowych praw człowieka.
Z tego względu będziemy dzielnie sekundować działaniom NIK i organizacji społecznych, takich jak np. Panoptykon, które starają się chronić obywateli przed własnym państwem. Walka nie jest równa, ale obecna władza deklaruje się jako demokratyczna. Może jest więc jakaś nadzieja?
Zdjęcie tytułowe: Ideogram