
Pracownicze platformy cyfrowe to od niedawna nowa rzeczywistość na rynku pracy. Oferują zleceniodawcom wiele możliwości, ale mają nad nimi ogromną przewagę, pozbawiając ich wielu przywilejów. To ma się zmienić za sprawą regulacji UE.
Szybki wzrost liczby platform
Gig economy to gospodarka oparta na pracy dorywczej. U jej podstaw leży świadczenie za pośrednictwem platform cyfrowych konkretnych zadań lub udziału w projekcie biznesowym. Platformy aktywnie ułatwiają dopasowywanie dostawców i klientów, w krótkim okresie i na zasadzie płatności za konkretne działania.
Według danych Światowego Forum Ekonomicznego wielkość tego rynku w zeszłym roku wyniosła 557 mld dolarów i może osiągnąć ponad 1,8 bln dol. do roku 2032. Międzynarodowa Organizacja pracy (ILO) oszacowała liczbę platform na świecie w 2023 roku na 1070, jednak wydaje się to liczbą nieaktualną. jeżeli chodzi o całkowite inwestycje w platformy łączące firmy i klientów z pracownikami, szacuje się, iż Azja pozyskała do końca 2023 roku 57 mld dolarów, Ameryka Północna 46 mld, a Europa 12 mld dolarów, co łącznie stanowiło około 96 procent całkowitych inwestycji na świecie.
Platformy występują w dwóch podstawowych formach:
- platformy pracy sieciowej (ang. web based platforms) oferujące zlecenia wykonywane całkowicie zdalnie (m.in. analityka, oprogramowanie, tłumaczenia, rozwiązywanie zdefiniowanych problemów biznesowych lub prace projektowe)
- oraz dominujących platform pracy lokalnej (ang. location based platforms) służących do znalezienia pracy fizycznej w konkretnej lokalizacji (usługi przewozowe, kurierskie, opiekuńcze, domowe usługi fachowców). Platformy lokalne lub regionalne stanowią ponad 70 proc. funkcjonujących globalnie podmiotów.
Istotna część rynku pracy to gig economy
Praca gigersów, czyli nieetatowa lub na kontraktach za pośrednictwem platform cyfrowych, stanowiła w 2023 roku około 12 proc. globalnego rynku pracy – wynika z szacunków Banku Światowego. Szczególne znaczenie miała dla kobiet i młodzieży w mniejszych miejscowościach państw rozwijających się, którzy bez technologii cyfrowej w większości doświadczaliby wykluczenia z rynku pracy. Na przykład w Afryce Subsaharyjskiej, gdzie platform w ciągu ostatnich 10 lat przybywa blisko 150 średniorocznie, liczba ofert pracy na największej platformie cyfrowej wzrosła o 130 proc. Jednak ponad połowa światowych przychodów z gig economy pochodzi z usług współdzielenia przejazdów i transportu, realizowanych za pośrednictwem firm takich jak Uber lub Lyft w Ameryce Północnej oraz Ola lub Go-Jek w regionie Azji i Pacyfiku.

Gig economy w Indiach i USA
Najwięcej procentowo (blisko 30 proc.) osób pracujących w sposób stały za pośrednictwem platform jest w Indiach, a następnie w Bangladeszu (15) i Pakistanie (12). W państwach rozwiniętych, dla dużej części osób korzystających z cyfrowych zleceń praca na platformach cyfrowych ma charakter bardziej okazjonalny.
Według raportu Freelance Forward Report 2023 firmy Upwork Global 39 proc. Amerykanów wykonywało jakąś formę pracy freelancerskiej w 2022 roku, a najlepsi osiągali zarobki w wysokości choćby 150 tys. dol. rocznie. Mieli oni znaczący wpływ na gospodarkę USA, generując 1,35 biliona zarobków. Pod tym względem Stany Zjednoczone mogą być uznane za największą światową gig economy, a największy wpływ na to ma praca pokolenia Millenialsów i Generacji-Z.
Pew Research Center podaje, iż prawie połowa pracowników tymczasowych w USA wskazało kontrolę nad swoim harmonogramem jako główny powód wyboru pracy o charakterze nieetatowym. Z kolej 28 proc. twierdzi, iż brak alternatywnych ofert pracy w okolicy jest główną motywacją do wykonywania tej pracy, a 56 proc. pracowników tymczasowych wykorzystuje pracę opartą na platformach jako dodatkowy dochód obok podstawowego miejsca zatrudnienia.

Najwięksi gracze
Trudno jednoznacznie ustalić listę największych światowych platform pracy tymczasowej ze względu na mnogość kryteriów i zakres ich oferty.
Niewątpliwie do największych biorąc pod uwagę liczbę gigersów, którym oferowana jest praca, zaliczyć można chiński serwis rekrutacyjny Zhaopin, który wykazywał się w zeszłym roku ponad 230 mln użytkowników (zleceniobiorców), którzy świadczyli pracę dla ponad 6 mln firm. Dla porównania serwis przewozowy Uber, wyceniany przez amerykańską giełdę w grudniu na 127 mln dol., posiadał około 8 mln aktywnych kierowców, z których usług na świecie korzystało miesięcznie 161 mln użytkowników.
Spośród platform oferujących pośrednictwo w pracy dla specjalistów najbardziej popularny jest Upwork, działający w ponad 180 krajach i posiadający zarejestrowanych ponad 18 mln freelancerów, którzy łącznie zarobili w 2022 roku 3,8 mld dolarów. Podobną platformą jest izraelski Fiverr oferujący pracę około 4 mln specjalistów. Uruchomiony w 2020 r. Fiverr Business specjalizuje się w pomaganiu zespołom w większych firmach zarządzać przepływami pracy z freelancerami i pracownikami zdalnymi.
Za platformę związaną ze świadczeniem pracy uznać można amerykańskiego potentata płatności PayPal, z kapitalizacją giełdową w marcu w wysokości 65 mld dol. To platforma, poprzez którą freelancerzy z całego świata rozliczają się ze swoimi klientami.
Plusy i minusy gig economy
Platformy pracownicze z pewnością są pożyteczne, wypełniając wiele luk na rynku pracy i oferując dodatkowe zarobki. Jednocześnie praca za ich pośrednictwem bywa często niepewna i jest raczej, w szczególności na platformach lokalnych, nisko płatna, zwłaszcza w krajach słabiej rozwiniętych.
Wielu pracowników gig uważanych jest za niezależnych wykonawców, co z jednej strony daje swobodę w organizowaniu dogodnych harmonogramów pracy, z drugiej oznacza, iż nie otrzymują oni świadczeń pracowniczych, takich jak ubezpieczenie zdrowotne, płatne zwolnienie chorobowe i plany emerytalne. Ponadto algorytmiczne zarządzanie, w którym platformy kontrolują dostępność, aktywność i charakter pracy, podważa ideę autonomii pracy gig i swobody dopasowania do klienta.
Firmy takie jak Uber i DoorDash wykorzystują złożone algorytmy, aby określić, które prace mają być oferowane pracownikom, często faworyzując tych, którzy przyjmują więcej zleceń lub pracują w godzinach szczytu. To się jednak powoli zmienia. Już w 2020 roku kalifornijski sąd orzekł, iż kierowcy Ubera i Lyfta muszą być klasyfikowani jako pracownicy, a nie kontrahenci. W krajach europejskich naganne praktyki pracownicze stały się obiektem zainteresowania wymiaru sprawiedliwości. I tak francuski serwis dostawczy Stuart został ukarany grzywną za brak zgłoszenia zatrudnienia, a hiszpańska platforma Glovo zmuszona była zapłacić w 2023 roku 79 mln kary za niewłaściwe praktyki pracownicze.
Nie przegap najważniejszych trendów w technologiach!
Zarejestruj się, by otrzymywać nasz newsletter!
Regulacje pracy freelancerów i gigerów?
Kwestia pracy za pośrednictwem platform pracowniczych doczekała się regulacji prawnej na szczeblu Unii Europejskiej. Dyrektywa weszła w życie 1 grudnia 2024 roku. Daje ona państwom członkowskim dwa lata na wdrożenie jej zapisów do lokalnego prawodawstwa. Na jej mocy działające w UE platformy pracy będą miały nowe obowiązki związane z klasyfikacją pracowników, zarządzaniem algorytmicznym oraz przejrzystością i możliwością śledzenia danych. Konsekwencje nieprzestrzegania przepisów będą się różnić w zależności od kraju i mogą obejmować grzywny i zarzuty karne, nie mówiąc o stratach wizerunkowych dla firm, dla których dyrektywa stanie się z pewnością obciążeniem administracyjnym. To jednak dobra wiadomość dla zleceniobiorców, gdyż 90 proc. platform w UE klasyfikuje swoich pracowników jako osoby samozatrudnione. Szacunki UE mówią, iż 5,5 miliona z 28 milionów osób pracujących za pośrednictwem platform pracy w 2021 r. zostało błędnie sklasyfikowanych. Oznaczało to utratę przez nich przynajmniej części praw pracowniczych.
Dyrektywa wprowadza również nowe przepisy dotyczące wykorzystania zarządzania algorytmicznego. Narzędzia te służą do całkowitego lub częściowego automatyzowania decyzji związanych z zarządzaniem pracownikami, zwiększając wydajność platform pracy. Istnieją jednak obawy, iż korzystanie z tych narzędzi jest niesprawiedliwe wobec pracowników. Na mocy nowych przepisów zarządzający platformami będą musieli ograniczyć rodzaje danych pracowniczych i sposób ich wykorzystywania. Platformy będą również musiały informować pracowników o korzystaniu z automatycznych narzędzi do monitorowania i podejmowania decyzji oraz gwarantować pewien poziom nadzoru ze strony człowieka.
Ustawodawstwo UE można interpretować jako ograniczenie i dodatkowe koszty dla platform. Jednak cześć z nich może obrócić wprowadzone wymogi na swoją korzyść, wychodząc poza wymagania dyrektywy i oferując sprawiedliwsze, przyjazne pracownikom warunki, takie jak gwarantowany poziom wynagrodzenia, świadczenia i wiele innych, odróżniając się od konkurentów na rynku.
Autor zdjęcia: Peter Olexa z Pixabay