Podatek cyfrowy, jaki Unia Europejska chciała nakładać na amerykańskie firmy Big Tech, porzucony. Komisja Europejska niespodziewanie zrezygnowała z planów nałożenia go na amerykańskie korporacje takie jak Apple i Meta, dzięki czemu administracja Stanów Zjednoczonych może świętować sukces. Prezydent USA Donald Trump niemal równolegle napisał list do UE, w którym poinformował o nałożeniu 30-procentowego cła na produkty wysyłane do USA od 1 sierpnia 2025 roku.
UE porzuca podatek cyfrowy, Big Tech triumfuje
Podatek cyfrowy w Unii Europejskiej miał być nowym mechanizmem fiskalnym. Jego celem było opodatkowanie największych firm technologicznych – głównie globalnych gigantów, takich jak Google, Apple, Meta (Facebook) czy Amazon. Chodziło o przychody generowane na rynku europejskim. Pomysł zakładał, iż firmy te powinny płacić podatki tam, gdzie faktycznie osiągają zyski. Czyli w krajach, gdzie mają użytkowników i prowadzą działalność. Tymczasem w tej chwili rozliczają się głównie tam, gdzie mają zarejestrowane siedziby – często w państwach o niskim CIT, jak Irlandia czy Luksemburg. Podatek cyfrowy miał wyrównać warunki konkurencji. Miał też zwiększyć sprawiedliwość podatkową i zapewnić krajom członkowskim dodatkowe dochody z dynamicznie rozwijającej się gospodarki cyfrowej. Miał, bowiem właśnie go zarzucono, o czym informuje Politico.
Unia Europejska porzuca pomysł wprowadzenia podatku cyfrowego, który miał uderzyć w największe amerykańskie firmy technologiczne, takie jak Apple, Meta i Google. Komisja Europejska zdecydowała się wykreślić go z listy nowych danin planowanych w ramach budżetu UE na lata 2028–2034. To ogromny zwrot w unijnej polityce fiskalnej i jednocześnie wyraźny sygnał ustępstwa wobec presji ze strony administracji Donalda Trumpa.
Dlaczego Unia zrezygnowała z podatku cyfrowego?
Podatek cyfrowy w UE miał zapewnić Unii dodatkowe miliardy euro, pozwalając opodatkować działalność firm, które osiągają przychody na terenie Europy, ale płacą podatki w rajach podatkowych. Mimo iż jeszcze w maju KE sugerowała jego wprowadzenie jako sposób na spłatę wspólnego długu po pandemii, ostatecznie projekt został wyrzucony z budżetowego planu. Powód? Trwające negocjacje handlowe z USA oraz obawy przed cłami odwetowymi, podobnymi do tych, które Trump groził Kanadzie za podobny podatek.
W zamian Komisja proponuje inne źródła dochodów. Są nimi opłaty od elektrośmieci, ogólnoeuropejski podatek od wyrobów tytoniowych oraz danina dla firm o obrotach przekraczających 50 mln euro rocznie. Szacuje się, iż te nowe podatki mogłyby przynieść do 30 mld euro rocznie.
Pomimo rezygnacji z podatku, Donald Trump zapowiedział nałożenie 30-procentowych ceł na towary z UE. Zagroził wyższymi cłami, jeżeli Unia Europejska zdecyduje się na odwet.