Policja rozbudowuje swój arsenał cyfrowy. Jak informuje reporter RMF FM, Krzysztof Zasada, tym razem chodzi jednak o system izraelskiej firmy Cellebrite, który w odróżnieniu od Pegasusa nie działa zdalnie, ale wymaga fizycznego podłączenia telefonu do dedykowanego terminala.
To ma być nowa broń cyfrowa w rękach śledczych
Funkcjonariusze będą mogli złamać zabezpieczenia urządzenia, a następnie pobrać niemal całą jego zawartość, w tym wiadomości, listy połączeń, historię przeglądania, dane GPS, multimedia czy informacje z komunikatorów i mediów społecznościowych.
Nowe oprogramowanie ma mieć również dostęp do usług w chmurze, dzięki czemu będzie możliwe pobranie plików, których użytkownik nie przechowuje lokalnie. Co więcej, system potrafi odzyskać usunięte dane.
Ta funkcjonalność ma mieć duże znaczenie w śledztwach dotyczących przestępstw cyfrowych i podczas poszukiwania dowodów zacieranych przez podejrzanych. Kolejne funkcje obejmują analizę transakcji kryptowalutowych, skanowanie zawartości komunikatorów szyfrowanych i rozpoznawanie aktywności w aplikacjach społecznościowych.
Sztuczna inteligencja rozpoznaje odcień skóry
Szczególną uwagę zwraca zastosowanie algorytmów AI do analizy zawartości graficznej. Jedna z funkcji umożliwia automatyczne sortowanie zdjęć i filmów m.in. na podstawie odcieni skóry widocznych postaci.
Według policji ma to przyspieszyć identyfikację ofiar lub pozwolić na skuteczniejszą walkę z przestępczością pedofilską. Funkcjonariusze nie będą już musieli przeglądać tysięcy drastycznych materiałów, ponieważ system sam wskaże pliki wymagające szczególnej uwagi.
Wraz z licencją na 60 mies. funkcjonariusze otrzymają także kompleksowe szkolenie z obsługi tego narzędzia. W przetargu zgłosiła się jedna firma, która zaoferowała system w cenie 9 970 000 mln zł.
To tylko o 30 tys. mniej, niż wynosi całkowity budżet przeznaczony na jego zakup. Komenda Główna Policji podkreśla, iż nowoczesne narzędzia, takie jak właśnie Cellebrite, są niezbędne w skutecznej walce z przestępczością, a ich stosowanie odbywa się zgodnie z przepisami prawa i z poszanowaniem praw człowieka.
Służby kochają nasze dane
Zakup systemu Cellebrite może rodzić niepokój, zwłaszcza gdy spojrzymy na kontekst. Zaledwie kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, iż w 2024 r. polskie służby ponad 2 mln razy sięgały po nasze dane telekomunikacyjne – billingi i lokalizację.
Robiły to masowo, bez kontroli sądu i bez naszej wiedzy, wykorzystując do tego prawo, które od lat jest uznawane za sprzeczne z europejskimi standardami. Czy służby, które wykazują tak gigantyczny apetyt na masowe i niekontrolowane dane, na pewno potrzebują jeszcze potężniejszych zabawek?
Oficjalne uzasadnienie brzmi szlachetnie, ale czy nie to samo słyszeliśmy o Pegasusie, który miał ścigać terrorystów, a którego użycie wymknęło się spod wszelkiej kontroli? Policja uspokaja, iż Cellebrite to nie Pegasus, bo wymaga przecież fizycznego dostępu. Tylko czy ta techniczna różnica ma jednak jakiekolwiek znaczenie dla obywatela, którego telefon trafi w ręce funkcjonariuszy?














