
Polska Policja planuje wydać blisko 10 milionów złotych na nowe narzędzia do inwigilacji telefonów.
Jak poinformowało RMF FM, chodzi o zakup i 5-letnią licencję na oprogramowanie od izraelskiej firmy Cellebrite. W otwartym właśnie przetargu wpłynęła jedna oferta, opiewająca na kwotę 9 970 000 zł.
Temat natychmiast wywołał skojarzenia z osławionym systemem Pegasus, jednak kluczowa różnica między tymi narzędziami jest fundamentalna.
Cellebrite to nie Pegasus
O ile Pegasus był narzędziem ofensywnym, pozwalającym na zdalne i bezklikowe (zero-click) zainfekowanie telefonu oraz przejęcie nad nim pełnej kontroli, o tyle systemy Cellebrite działają inaczej.
Jest to narzędzie informatyki śledczej. Aby z niego skorzystać, funkcjonariusze muszą fizycznie posiadać telefon. Oprogramowanie Cellebrite jest znane na całym świecie jako jedno z najskuteczniejszych narzędzi do łamania zabezpieczeń (haseł, PIN-ów, blokad ekranu) i ekstrakcji danych z zabezpieczonych urządzeń mobilnych (zarówno z Androidem, jak i iOS).
Po co ten system?
Nowy system ma umożliwić policjantom pobieranie danych o połączeniach, logowaniach, a także odzyskiwanie usuniętych plików. Co ciekawe, nowe oprogramowanie ma posiadać także funkcję „analizy odcieni koloru skóry”, która ma służyć do sortowania plików graficznych i ułatwiać identyfikację ofiar, np. w materiałach o charakterze pedofilskim, bez konieczności przeglądania przez funkcjonariuszy tysięcy drastycznych zdjęć.
Wartość zakupu, blisko 10 mln zł, jest i tak znacznie niższa niż w przypadku Pegasusa. Jak ujawniła NIK, system ten kosztował Polskę 33,5 miliona złotych.
System TETRA z backdoorem? Używa go m.in. Policja, czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego
Jeśli artykuł Policja kupuje „następcę Pegasusa”? Chodzi o Cellebrite za 10 mln zł nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.













