Pracę w branży HR-TECH rozpoczęłam 10 lat temu
Chociaż przez ten okres rynek doświadczał wzlotów i upadków, to przyznaję, iż tak trudnego okresu jeszcze nie przechodziliśmy. Dekada to jednak kawał czasu i rynek zdążył znacznie się zmienić. W firmach kiełkowała świadomość, iż HR to nie kadry i płace, a Rekruter to nie to samo co HR Business Partner. Wielu zrozumiało też, iż sourcer to ciężki kawałek chleba i, iż fachowiec w tej dziedzinie może okazać się nieocenionym wsparciem dla organizacji.
Ewolucja na rynku HR-tech.
Ewolucja trwała – świadomość wzrastała na przestrzeni lat – aż nastało wielkie BUM na usługi głównie IT. Rekruterzy wyrastali jak grzyby po deszczu, zaspokajając nagłe zapotrzebowanie. Rynek się kręcił, a bańka rosła, by w latach 2022 – 2023 pęc z jeszcze większym hukiem. Nagle przyszły naprawdę ciężkie czasy, obfitujące w zwolnienia, wypalenia zawodowe i spiralę frustracji. Kryzys dotknął wielu agencji rekrutacyjnych IT, łagodniej obchodząc się z agencjami wyspecjalizowanymi
w obszarach blue collar.
I tutaj rodzi się pytanie – czy rok 2024 to dobry moment, aby wyjść ze swoim projektem? Postanowiłam poruszyć ten temat, ponieważ w ostatnim czasie dostałam kilka zapytań właśnie od osób zajmujących się rekrutacją. Pytano mnie, co radzę? Co o tym myślę? Dzisiaj dzielę się z Wami odpowiedzią na te pytania – szczerze, bez żadnej bajery
Moje doświadczenia z DrivingHR
DrivingHR miało swój start w kwietniu 2024 r. Czy rozpoczęcie projektu było dobrą decyzją?
Krótko odpowiem – Tak! Odważne działanie i pozytywne nastawienie ściśle wiąże się z moją życiową dewizą – „na fulla albo wcale!”. Czy wyszłam na tym lepiej w kontekście rozwojowo-zawodowym, psychicznym i finansowym? – nie do końca. Przynajmniej nie na moment – pełne, pierwsze podsumowanie nastąpi dopiero na koniec bieżącego roku.
Kluczowe pytania przed startem.
Tak ważnej i śmiałej w obliczu sytuacji rynkowej – decyzji nie rekomenduję podejmować, nie mając pełnej świadomości z czym przyjdzie się nam mierzyć. Na samym początku warto więc odpowiedzieć sobie na kilka kluczowych pytań.
Po pierwsze – sprzedaż.
Świadomość, iż kompetencje sprzedażowe to jest absolutna podstawa i must have. Mówi się, iż sama rekrutacja to sprzedaż, ja się z tym zgadzam, ale jest to inny rodzaj sprzedaży. Inaczej “sprzedaje się ofertę” a inaczej swoją usługę. Czy wyjście na rynek w celu poszukiwań klientów jest czymś z czym sobie poradzisz? jeżeli odpowiedź na to pytanie to „NIE” lub „NIE WIEM” – to problem ten należy koniecznie zaadresować i znaleźć na niego rozwiązanie – przed podjęciem dalszych kroków.
Po drugie – marketing.
Kolejną kwestią są kompetencje marketingowe. Bez tego daleko “nie zajedziecie”, a w świetle trudnego rynku HR-TECH – dobry marketing, oryginalne pomysły, świeże podejście do branży są kluczowe. Trzeba mieć pomysł na siebie i na swój projekt – pomysł, który się wyróżni na tle innych i obudzi w Waszych potencjalnych klientach chęć do współpracy.
Po trzecie – zarządzanie czasem.
Kolejna aspekt to zarządzanie czasem. Często bagatelizowana umiejętność, której brak może doprowadzić do porażki projektu. Pamiętaj, iż od dzisiaj będziesz sobie okrętem i kapitanem. Wejdziesz w buty rekrutera, konsultanta, marketingowca, managera, sprzedawcy, fachowca od social mediów, a choćby księgowej. Bez skutecznych umiejętności planowania czasu i hierarchizacji zadań nie da się tego wszystkiego ogarnąć.
Dogłębna analiza rynku
Powyższe kwestie to faktycznie podstawa, ale to wciąż jedynie czubek góry lodowej czekających Was wyzwań. Przed startem należy wykonać dogłębną analizę rynku. Jaka jest na nim sytuacja? Jak wygląda stan Waszej potencjalnej konkurencji? Czy widzicie dla siebie niszę? Jakie jest konkretnie zapotrzebowanie na Waszą usługę? Kim będzie Wasza grupa odbiorców? Jakimi kanałami będziecie docierać do swoich klientów? Jak planujecie wyróżnić się na rynku i czym konkretnie ich zdobyć? Szukajcie odpowiedzi, pytajcie znajomych, drążcie rynek – stwórzcie szczegółowy plan. Im więcej włożonej pracy na etapie planowania, tym mniej późniejszych zaskoczeń na placu boju! Pamiętajcie o takich danych jak ta, iż liczba freelancerów zajmujących się rekrutacją wzrosła o 12% w 2023 roku, co wykazały dane z LinkedIn Talent Insights.
Finanse – fundament każdego biznesu.
Integralną częścią każdego planu na biznes są finanse. Wasze koszty na początku głównie będą kręcić się wokół marketingu oraz skupiać się będą na projekcie i wdrożeniu atrakcyjnej strony internetowej. Następne w kolejce są koszty utrzymania, dlatego należy rozeznać się jaki typ działalności chcemy prowadzić. Pamiętajcie, iż za chwilę mierzyć się przyjdzie z kosztami np. prawników, którzy będą wspierać Was w pisaniu umów z pierwszymi klientami. Umowy zwykle szyjemy na miarę, co pochłania czas i energię, a nierzadko budzi frustrację.
Finanse to nie tylko koszty, ale także zyski. Czy stworzenie oferty na tym etapie jest przedwczesne? Absolutnie nie! Kombinujcie, twórzcie atrakcyjne oferty, ale pamiętajcie o konkurencyjności i o tym, aby precyzyjnie wyceniać swoje usługi. Mówiąc precyzyjnie, mam na myśli – zgodnie z trendami panującymi na rynku. Wasza oferta musi twardo stać na ziemi.
Motywacja i nastawienie – klucz do sukcesu.
Wszystkie te powyższe kwestie trzeba podlać paliwem rakietowym zwanym motywacją i chęcią do działania. Tutaj nie ma miejsca na wątpliwości – jeżeli wchodzimy w to wyzwanie to na otwartych żaglach. Tylko tak uda się przejść przez trudne chwile. Idealnym przykładem typowego problemu freelancera jest dziś m.in czas trwania rekrutacji. Według raportu Traffit 2022 roku średni czas, jaki skuteczni kandydaci spędzali na pierwszym etapie rekrutacji przed przejściem do następnego, wynosił 168 godzin. W 2024 roku liczba ta wzrosła do 198 godzin, co oznacza 8 dni i 6 godzin spędzonych w preselekcji. Czyli twardy tyłek i pozytywne myślenie jest nieodzowne – potrzebny Wam będzie naprawdę spory zapas cierpliwości i energii, aby przeć do przodu i nie załamywać się opóźnieniami – czy choćby nie sfinalizowanymi projektami rekrutacyjnymi, w które włożyliście mnóstwo pracy i czasu.
O ile nie znajdziecie godnego zaufania wspólnika czy partnera biznesowego (co może być niemałym wyzwaniem) na początku będziecie całkiem sami. Oznacza to brak wsparcia kolegów, czy koleżanek z pracy, do którego jesteśmy przyzwyczajeni pracując „u kogoś”. Wszystko będzie na Waszych głowach, To jest jeden z najtrudniejszych elementów – samodzielność i samotność zarazem.
Dlatego też warto rozważyć wciągnięcie na pokład partnerów biznesowych, choćby w pierwszych miesiącach działania. Ja tak zrobiłam i uwierzcie mi – potrafi to rozładować natłok obowiązków. Wprowadzacie osoby, które nie tylko wykonają swoją robotę – ale także skonsultują z Wami część krytycznych problemów. Tym samym wesprą Was w dźwiganiu tego ogromnego bagażu. W tym miejscu z całego serca dziękuję Marcie! Bez Ciebie daleko bym nie zajechała!
Freelancer w branży HR to dziś nierzadko przysłowiowe “krew pot i łzy”. Ale są oczywiście dobre strony własnej działalności. Poczucie wolności, decyzyjności i stanowienia o własnym losie jest bez wątpienia ogromnym plusem. Elastyczność godzinowa i swoboda pracy z każdego miejsca, także bywa w zasięgu ręki. Dla mnie “Królem i królową” pozytywnych stron bycia freelancerem jest satysfakcja z budowy własnego projektu i ogromny rozwój osobisty. Nie zapominajmy także o zyskach, bo dobrze ułożony biznes daje Wam szansę na naprawdę dobre pieniądze, czasami kilkukrotnie wyższe niż na etacie.
Podsumowanie
Bycie freelancerem na pewno nie jest łatwe. Szczególnie w tych trudnych dla branży czasach. Niemniej jednak startując w trudniejszym środowisku i mierząc się z przeciwnościami jakie oferuje, nabieramy rozpędu, który w chwili zmiany trendów rynkowych pozwoli nam (mam nadzieję) wystrzelić Trendy mają to do siebie, iż się zmieniają i prędzej czy później nastąpi poprawa. Ryzyko popłaca, ja swoje podjęłam i nie żałuję