Tata Consultancy Services (TCS), największy indyjski eksporter usług IT, poinformował o planie największej w swojej historii redukcji zatrudnienia.
W ciągu trzech miesięcy pracę ma stracić niemal 20 tysięcy osób – to aż 3,2 proc. całej załogi. Po tej fali zwolnień liczba pracowników TCS spadnie poniżej 600 tysięcy, co symbolicznie kończy epokę nieprzerwanego wzrostu indyjskiego giganta outsourcingu technologicznego.
Decyzja jest efektem rosnącej presji ze strony automatyzacji procesów, zmian w strukturze kompetencji oraz napięć handlowych między USA a Indiami. Jak wyjaśnia kierownictwo TCS, zwolnienia dotyczą głównie pracowników średniego i wyższego szczebla, których umiejętności „nie wpisują się już w aktualne potrzeby firmy”. Jednocześnie spółka zapowiada zatrudnianie ekspertów w obszarach analizy danych, uczenia maszynowego i rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji.
Według danych cytowanych przez agencję Bloomberg, TCS planuje do marca 2026 roku zmniejszyć globalną siłę roboczą o około 2 proc., dostosowując się do nowego modelu biznesowego opartego na automatyzacji i generatywnej AI.
„Nasz model może gwałtownie reagować na zmiany rynkowe i imigracyjne. przez cały czas będziemy inwestować w talenty z umiejętnościami przyszłości” – powiedział Sudeep Kunnumal, dyrektor ds. zasobów ludzkich w TCS.
Eksperci zwracają uwagę, iż decyzja o tak dużych cięciach to nie tylko wewnętrzna restrukturyzacja, ale także reakcja na globalne spowolnienie gospodarcze i ograniczanie budżetów technologicznych przez korporacje. Dodatkowym czynnikiem ryzyka są zapowiadane przez administrację Donalda Trumpa podwyżki opłat za wizy H-1B choćby do 100 tys. dolarów oraz możliwe wyższe cła na import z Indii.
Choć wpływ tych zmian na TCS może być pośredni, niepewność geopolityczna oraz słabnący popyt na usługi IT wśród amerykańskich klientów — stanowiących większość przychodów firmy — powodują, iż przyszłość indyjskiego giganta technologicznego stoi dziś pod znakiem zapytania.









