Ustawa o bezpieczeństwie online została zatwierdzona przez Izbę Lordów 19 września, ale przez cały czas wymaga zgody królewskiej, która jest oficjalną aprobatą króla, zanim stanie się prawem. Projekt ustawy jest aktem prawnym, który pod pozorem ma na celu przede wszystkim bezpieczeństwo dzieci, próbując chronić je przed uwodzeniem i wykorzystywaniem w Internecie, a także ograniczyć zasięg propagandy terrorystycznej.
Jest to jednak technika propagandowa znana jako układanie kart. Rząd przedstawił coś, co do czego każdy może się zgodzić – wykorzystywanie dzieci jest złe, a dzieci potrzebują ochrony – aby skłonić ludzi, w tym naszych przedstawicieli w parlamencie, do przekonania, iż ustawodawstwo jest konieczne.
To nie jest prawdziwy cel ustawy, jest to po prostu taktyka stosowana w celu zniechęcenia ludzi do walki z ustawą, która naprawdę ma główny cel kontroli narracji. Ustawa jest zasadniczo bezpośrednim atakiem na platformy mediów społecznościowych, a dokładniej na treści, które można na nich zobaczyć i udostępnić, i umożliwi rządowi szantażowanie firm mediów społecznościowych w celu zmniejszenia ich zasięgu, usunięcia z platformy i kryminalizacji poglądów, które nie zgadzają się z narracją rządu.
Jeśli ta ustawa otrzyma królewską zgodę króla Karola, co oczywiście jest prawdopodobne, iż jest to koniec demokracji, jesteśmy teraz w dyktaturze dzięki uprzejmości Nowego Porządku Świata.
OfCom
OSB pochodzi z rządowej Białej Księgi Online Harms, która stwierdzała, iż zostanie powołany niezależny organ regulacyjny. Brytyjski regulator radiowo-telewizyjny Ofcom został następnie mianowany regulatorem bezpieczeństwa online, ale Ofcom nie jest w żaden sposób niezależny od rządu ani od mnóstwa interesów komercyjnych. Ofcom jest "bezpośrednio odpowiedzialny" przed brytyjskim parlamentem i finansowany przez wielu nadawców, których w tej chwili reguluje.
Ponadto jest "sponsorowany" przez Departament Cyfryzacji, Kultury, Mediów i Sportu (DCMS), wśród innych agencji rządowych i departamentów. Zadeklarowany rejestr interesów zarządu Ofcom pokazuje, iż spośród 40 członków zarządu w sumie (rozłożonych między zarządem, treścią i radami doradczymi Ofcom), jedenastu ma powiązania finansowe z BBC, a 26 jest w tej chwili lub było w rolach rządowych.
Inne interesy reprezentowane przez członków zarządu Ofcom to Google, GlaxoSmithKline (za pośrednictwem Wellcome Trust), Akamai (globalny gigant cyberbezpieczeństwa i hostingu treści), liczne firmy konsultingowe i inne przedsiębiorstwa komercyjne, które mogą czerpać zyski z "przepisów" Ofcom.
Jedynymi osobami, od których Ofcom wydaje się być niezależny, jest społeczeństwo i pomimo zarzutów, iż ustawa nałoży na gigantów technologicznych obowiązek bezpiecznego działania, w rzeczywistości chodzi o usuwanie pojedynczych treści publikowanych przez zwykłych użytkowników.
Projekt ustawy
Ustawa ma na celu ustanowienie surowszych standardów dla platform mediów społecznościowych, takich jak Facebook, YouTube i TikTok, a rząd nie ma wątpliwości, iż niedługo stanie się prawem.
Chociaż sekretarz ds. Technologii Michelle Donelan powiedziała we wtorek, iż ustawa jest "zmieniającym grę" aktem prawnym i iż "ten rząd robi ogromny krok naprzód w naszej misji, aby uczynić Wielką Brytanię najbezpieczniejszym miejscem na świecie do bycia online". To po prostu nieprawda.
Pedofile
OSB nie pomoże w tych wysiłkach mających na celu ochronę dzieci przed pedofilami, według Iaina Davisa z UKColumn, który twierdzi, iż "pedofile już byli i są ścigani za nadużycia online w coraz większej liczbie. Organy ścigania mają już moc prawną i możliwości technologiczne do wykrywania i aresztowania pedofilów online. Problemem są niedobory zasobów, a zbliżająca się ustawa ich nie rozwiązuje".
Rząd Wielkiej Brytanii przyznaje, iż wykorzystywanie seksualne dzieci w Internecie (CSEA) w przeważającej mierze ma miejsce w ciemnej sieci, ale obarcza odpowiedzialnością gigantów medialnych w sieci powierzchniowej, która jest nieukryta, aby nadzorować aktywność wszystkich w mediach społecznościowych. Bardziej rozsądnym sposobem na rozpoczęcie rozwiązywania problemu byłoby naleganie, aby Facebook – zdecydowanie największa platforma – usunął swoją ciemną stronę internetową, dopóki pozostaje online, pedofile będą przez cały czas uzyskiwać dostęp do Facebooka za pośrednictwem ciemnej sieci. To sprawia, iż złapanie ich jest znacznie trudniejsze dla organów ścigania (źródło)
Ponownie, OSB nie oferuje nic na tym froncie, aby zająć się czymś, co naprawdę stanowi niedopuszczalne ryzyko.
Terroryzm
Innym twierdzeniem jest to, iż OSB ma na celu zwalczanie propagandy terrorystycznej i tak zwanej radykalizacji w Internecie, ale "do tej pory państwo brytyjskie wykazało niewielkie zainteresowanie usunięciem prawdziwej propagandy terrorystycznej, która była szeroko rozpowszechniana w Internecie przez prawie dwie dekady", mówi UKColumn, i to "YouTube (należący do Google) jest jedną z wielu platform, które otwarcie hostują materiały związane z terroryzmem".
Ofcom jest w tej chwili regulatorem platform udostępniania wideo (VSP), na których materiały związane z terroryzmem są otwarcie hostowane. OSB ma otrzymać dodatkowe uprawnienia antyterrorystyczne, ale skoro nie wykazała żadnej chęci do korzystania z tych, które już posiada, dlaczego mielibyśmy sądzić, iż użyją nowych? To po prostu niewiarygodne, rząd i jego agencje od dawna mają zarówno autorytet, jak i możliwość usuwania podżegania do terroryzmu w Internecie, ale tego nie zrobiły. (źródło)
Oczywiście jest to tylko kolejna technika sprzedaży promująca prawodawstwo.
Problemy z płytą OSB
Ustawa ukryła odniesienia do rzekomej "dezinformacji" i "dezinformacji" w szerszym pojęciu " treści szkodliwych dla dorosłych". Niemniej jednak projekt ustawy koncentruje się przede wszystkim na platformach mediów społecznościowych i usługach internetowych ze znaczącymi bazami użytkowników, aby cenzurować poglądy, które nie zgadzają się z ich własnymi.
Po zaakceptowaniu OSB jako prawa, Sekretarz Stanu lub Ofcom może, według własnego uznania, oznaczyć rodzaje treści, które im się nie podobają, jako "treści szkodliwe dla dorosłych". Dostawcy kategorii 1 będą wówczas zobowiązani do ustanowienia systemów usuwania takich treści. (źródło)
To samo w sobie będzie również napędzać inne kwestie, takie jak:
Brak prywatności: Istnieje oczywiście prawdopodobieństwo, iż konieczne będzie zwiększone monitorowanie i sprawozdawczość platform internetowych, co może budzić obawy dotyczące prywatności użytkowników. Ponadto monitorowanie treści i zgłaszanie "nielegalnych działań" może prowadzić do szerszego gromadzenia danych, potencjalnie naruszając prawo do prywatności.
Ochrona danych – ustawa może wymagać od platform internetowych udostępniania danych organom ścigania w celu zwalczania nielegalnych działań. Chociaż ma to na celu poprawę bezpieczeństwa w Internecie, budzi obawy dotyczące sposobu przetwarzania, przechowywania i ochrony danych, co może mieć wpływ na prawa osób fizycznych do ochrony danych.
Wpływ na społeczności marginalizowane: Istnieje ryzyko, iż nadgorliwe usuwanie treści lub cenzura mogą nieproporcjonalnie wpłynąć na społeczności marginalizowane, w tym grupy mniejszościowe. Może to utrudnić im wyrażanie siebie w Internecie i angażowanie się w znaczące dyskusje. Obejmowałoby to tych z nas, którzy nie zgadzają się z polityką i programami rządu.
Wolność słowa
Wolność słowa: Jedną z głównych obaw związanych z ustawą jest jej potencjalny wpływ na wolność słowa. Ustawa wymaga od platform internetowych usunięcia lub ograniczenia dostępu do nielegalnych i szkodliwych treści, które mogą obejmować to, co rząd może uznać za "mowę nienawiści, treści terrorystyczne" i inne.
Ustawa o bezpieczeństwie w Internecie jest zatem podobna do wielu aktów prawnych, które mają na celu uregulowanie treści online i depcze wszystkie nasze prawa człowieka, wpływając na wolność słowa. Tak więc, podczas gdy ustawa twierdzi, iż chroni osoby przed szkodliwymi treściami, istnieją szczególne obawy dotyczące potencjalnego przekroczenia i cenzury, które pozostawiają ludziom tylko jeden punkt widzenia, punkt widzenia tyrańskiego rządu.
Nieprzestrzeganie przepisów może ograniczyć zdolność gigantów mediów społecznościowych do dotarcia i zaangażowania swoich odbiorców, a choćby całkowitego usunięcia ich z platformy.
Kilka sekcji ustawy zostało poddanych analizie i debacie na temat ich potencjalnego wpływu na wolność słowa. Niektóre z tych sekcji obejmują:
- Obowiązek dochowania należytej staranności: Ustawa nakłada na platformy internetowe obowiązek dochowania należytej staranności w celu ochrony użytkowników przed nielegalnymi i szkodliwymi treściami. Może to potencjalnie prowadzić do nadmiernej cenzury, jeżeli platformy będą błądzić po stronie ostrożności i usuwać treści, które mogą być kontrowersyjne, ale nie nielegalne. Spójrzmy prawdzie w oczy, wszystko jest dla kogoś kontrowersyjne, gdzieś w dzisiejszych czasach.
- Uprawnienia regulacyjne: Ustawa przyznaje uprawnienia regulacyjne regulatorowi bezpieczeństwa online, który może ustalać zasady i standardy usuwania treści, które mogą być zbyt szerokie lub niejasne.
- Zgłaszanie użytkowników: Platformy są zobowiązane do posiadania mechanizmów umożliwiających użytkownikom zgłaszanie szkodliwych treści i chociaż ma to sprawić, iż użytkownicy poczują się wzmocnieni, jak widzieliśmy w czasach Rona, teraz byliśmy świadkami tych, którzy będą czuli, iż mają moralny obowiązek zgłaszania treści, które nie zgadzają się z nimi lub rządem, co doprowadzi do usunięcia treści bez dokładnej oceny.
- Blokowanie i usuwanie treści: Ustawa zezwala organowi regulacyjnemu na wydawanie powiadomień o zablokowaniu lub usunięciu treści uznanych za szkodliwe. Również w tym przypadku kryteria oceny szkody i proces wydawania zawiadomień są subiektywne i często stronnicze.
- Egzekwowanie ograniczeń wiekowych: Platformy są zobowiązane do egzekwowania ograniczeń wiekowych i środków sprawdzania wieku, a chociaż ma to na celu ochronę dzieci, może również ograniczyć dostęp do treści dla dorosłych.
Z analizy ustawy o bezpieczeństwie online
Najbardziej niepokojące jest to, iż właściciele platform będą prawdopodobnie zbyt ostrożni co do tego, jakie treści są bezpieczne, aby pozostać na ich stronie, głównie dlatego, iż jeżeli nie zastosują się do ustawy, regulator mediów Ofcom będzie mógł nakładać grzywny w wysokości do 18 milionów funtów (22,3 miliona dolarów) lub 10% ich rocznego globalnego obrotu. (Reuters)
Może to skutkować jedynie nadmierną cenzurą i ogromnymi ograniczeniami wolności słowa.
Treści związane ze zdrowiem
Widzieliśmy skutki treści związanych ze zdrowiem, które nie zgadzają się z rządowymi ekspertami "naukowymi", bardzo często ich treści były zakazane w mediach społecznościowych, a często dobrzy naukowcy i lekarze byli usuwani z platformy.
Dezinformacja
OSB będzie bezpośrednio cenzurować tych z nas, którzy byli przeciwni oszustwu COVID i niestrudzenie dzielić się naszą prawdą dotyczącą plandemii i ostrzeżeń o niepotrzebnym ryzyku związanym z interwencjami rządowymi.
Kwestie, które zostały podniesione w Izbie Lordów podczas debaty nad ustawą w czwartek 11 maja 2023 r., sugerowałyby, iż są to dokładnie te głosy i poglądy, które chcą ocenzurować. Na przykład baronessa Merron przedstawiła kilka całkowicie absurdalnych, stronniczych punktów na poparcie tego pomysłu. Oto dwa z nich i fragment jej oferty do debaty nad ustawą poniżej.
"Wszyscy pamiętamy absolutny horror oglądania fałszywych teorii gwałtownie rozprzestrzeniających się w Internecie, grożących podważeniem ratującego życie wprowadzenia szczepionki".
"W 2020 r. około 5 800 osób na całym świecie zostało przyjętych do szpitala z powodu fałszywych informacji online dotyczących Covid-19, a co najmniej 800 osób zmarło, ponieważ podążały za tą dezinformacją lub dezinformacją".
To jest tyrania
Jaką mamy nadzieję, gdy nasze wolności są w rękach tak potulnych ludzi jak ta baronowa? Mamy również rząd, który pokazał, iż nie można mu ufać poprzez wiele kłamstw w erze Covid, a teraz jesteśmy okłamywani po raz kolejny ich twierdzeniami, iż ustawa ma na celu zwalczanie CSEA online.
Wykorzystali naszą miłość i poczucie odpowiedzialności za wszystkie dzieci, aby sprzedać nam tę nową ustawę, ustawę, którą czuli potrzebę niedemokratycznego wkradnięcia się pod innym pozorem, wiedząc, iż wielu nie może się jej sprzeciwić. Zaoferowali ochronę dzieciom, ale tak naprawdę dają nam cenzurę, ograniczenie naszej wolności słowa, które narzuci nam to, czego nigdy wcześniej nie znaliśmy. Jak mówi Robert Kennedy Jr.: "Nie było czasu w historii, kiedy cenzorzy byli dobrymi facetami"
To, czego jesteśmy teraz świadkami, to niesprawiedliwa, opresyjna władza rządowa – to jest tyrania – przyniesiona wam przez Nowy Porządek Świata.
Przemówienie Jacoba Reesa Mogga przed uchwaleniem zdradzieckiej "ustawy o bezpieczeństwie w Internecie" jest adekwatnym sposobem zakończenia.
(źródło)
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://expose-news.com/