Vine powraca i mówi stanowcze „nie” AI. Czy to może się udać?

instalki.pl 3 dni temu

Pamiętacie Vine? Sześciosekundowe filmiki z tej platformy swego czasu władały Internetem. W 2017 roku odeszła ona jednak w niepamięć – Twitter zakończył jej żywot zamknięciem. jeżeli za nią tęskniliście, mamy dobre wieści. Sam Jack Dorsey, były szef Twittera, postanowił przywrócić tę kreatywną sieć do życia.

Divine, czyli Vine 2.0 na sterydach

Po upadku Vine było kilka prób reanimacji tego formatu, ale wszystkie zakończyły się fiaskiem. Tym razem ma być inaczej. Dorsey nie chce tak po prostu, by nowa platforma była kopią starej: chce ją ulepszyć. Celem jest powrót do korzeni, czyli „niefiltrowanej kreatywności”, która sprawiła, iż Vine był tak lubiany.

Vine nie wraca jednak pod nazwą Vine, a Divine. Platforma jest też budowana w zupełnie inny sposób. Opiera się bowiem na otwartej, zdecentralizowanej technologii (konkretnie na protokole Nostr). Co to oznacza w praktyce? Mówiąc najprościej, platforma ma być znacznie odporniejsza na cenzurę i kontrolę. Dorsey, który finansuje projekt przez swoją organizację non-profit andOtherStuff, chce uniknąć „toksycznych modeli biznesowych”, które trapią dzisiejsze media społecznościowe.

Grafiki promujące usługę Divine. | Źródło: Divine

Wielki powrót starych klipów i… zero AI!

Tak, twórcy Divine postarali się o to, aby Divine zawierał część oryginalnej biblioteki Vine. Dzięki Evanowi Henshaw-Plath’owi (jednemu z pierwszych pracowników Twittera) oraz ekipie z Archive Team, udało się odzyskać sporą paczkę danych. Mowa o choćby 200 000 filmików od około 60 000 twórców.

Co ciekawe, starzy twórcy Vine będą mogli choćby spróbować odzyskać swoje konta, jeżeli uda im się zweryfikować tożsamość. Oczywiście, jeżeli ktoś nie życzy sobie powrotu swoich starych dzieł, będzie mógł je usunąć z platformy przez odpowiednie zgłoszenie.

Kolejna ważna kwestia dotyczy AI. Platforma stawia w stu procentach na ludzką kreatywność, a jej twórcy zapowiadają, iż będą aktywnie banować filmy stworzone przez sztuczną inteligencję. Mają choćby wdrożyć środki techniczne, które pozwolą im upewniać się, iż za każdym klipem stoi prawdziwy człowiek. Cóż, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praktyce.

Nowy Vine już działa

W tej chwili realizowane są beta testy usługi Divine, a niezbędnych 10 000 beta testerów uzyskała podobno w ciągu kilku godzin. Na ten moment więcej użytkowników nie może uzyskać dostępu do aplikacji mobilnych. Platformę da się wypróbować w webowej formie, ale jej działanie pozostawia nieco do życzenia – prawdopodobnie przez przeciążenie serwerów.

Czas pokaże, czy nowy Vine, czyli Divine, będzie cieszył się dużą popularnością. Trzeba przyznać, iż dziś konkurencja na rynku jest ogromna, ale kto wie, być może swoim negatywnym nastawieniem względem AI platforma się wyróżni.

Google wybiera naszego sąsiada. Meta i Microsoft biją się o kraje Europy

Źródło: TechCrunch, fot. tyt. Canva

Media społecznościowewideo
Idź do oryginalnego materiału