Eksplorator plików – serce systemu Windows – przechodzi właśnie gruntowną modernizację. Microsoft testuje szereg usprawnień, które mają sprawić, iż korzystanie z tej podstawowej funkcji stanie się prostsze. Trudno nie zauważyć jednak pewnej ironii. Po tylu latach system wciąż wymaga poprawek w tak fundamentalnym obszarze jak dostęp do plików.
Microsoft dodaje wstępne ładowanie i porządkuje menu
Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie mechanizmu preloadingu, czyli wstępnego ładowania Eksploratora plików w tle. Dzięki temu aplikacja ma startować znacznie szybciej, co szczególnie docenią osoby korzystające ze słabszych urządzeń z systemem Windows. Microsoft daje przy tym pełną kontrolę – funkcję można wyłączyć w ustawieniach folderów. Całość przypomina wcześniejsze prace nad przyspieszeniem uruchamiania aplikacji Office, np. Worda, gdzie podobne rozwiązania pozwalały skrócić czas oczekiwania. Eksplorator ma być gotowy do działania niemal natychmiast.
Microsoft sprząta w Eksploratorze Plików / Źródło: Windows Insider BlogDrugim filarem zmian jest uporządkowanie menu kontekstowego, które od dawna uchodziło za przeładowane i mało czytelne. Microsoft postanowił je odchudzić, przenosząc mniej popularne akcje do osobnego podmenu, tak aby nie zajmowały miejsca w głównym widoku. Opcje związane z usługami chmurowymi zostały z kolei zebrane w dedykowanym rozwijanym menu, a dodatkowe funkcje powiązane z urządzeniami mobilnymi znalazły się tuż obok. Zmieniono również kolejność niektórych elementów, tak aby najczęściej używane polecenia były łatwiej dostępne i logicznie pogrupowane. Dzięki temu całość stała się bardziej przejrzysta, a użytkownik szybciej odnajduje to, czego faktycznie potrzebuje. Bez konieczności przekopywania się przez zbędne opcje.
I jasne – dobrze, iż Microsoft pracuje nad usprawnieniem. Ale trudno nie odnieść wrażenia, iż jeszcze prostsze rozwiązanie mogłoby polegać na pozbyciu się zbędnych dodatków: śmieciowych aplikacji, wyskakujących okienek czy kilku funkcji związanych z AI. Być może właśnie to ułatwiłoby im zadanie i sprawiło, iż Windows działałby lżej i bardziej przewidywalnie. Swoją drogą, warto spróbować samemu uporządkować system, korzystając z poradnika odchudzania Windowsa, który niedawno przygotował Bartłomiej Lis.
Poprawki i problemy w trakcie testów
Microsoft wprowadził już pierwsze poprawki, m.in. usuwając błąd związany z opcją opróżniania Kosza, która potrafiła pozostawać widoczna na pasku poleceń. Jednocześnie wciąż realizowane są prace nad niedociągnięciami – w ciemnym trybie okna kopiowania brakuje paska przewijania, a podczas nawigacji między stronami Eksplorator potrafi wyświetlić charakterystyczny biały błysk.
Zmiany są w tej chwili testowane w kanałach Dev i Beta, a Microsoft planuje ich wdrożenie dla wszystkich użytkowników Windows 11 na początku 2026 roku. Pozostaje jedynie życzyć gigantowi powodzenia w dalszym remoncie systemu. Sam jednak coraz częściej spoglądam w stronę Linuksa, który kusi stabilnością i prostotą.
Źródło: The Verge, Windows Insider Blog / Zdj. otwierające: Microsoft









