Jak informuje "Rzeczpospolita", pozew wpłynął do Sądu Okręgowego w Łodzi 20 maja. To odpowiedź ministra Bodnara na wypowiedzi Zbigniewa Ziobry z marca tego roku. Były minister sprawiedliwości wystąpił wówczas w jednej z prawicowych stacji telewizyjnych. Dodał też obszerny wpis w mediach społecznościowych. Dotyczył sprawy śmierci Barbary Skrzypek – wieloletniej współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego.
"Adam Bodnar! Tak, jesteś gangsterem i bandytą. Pytasz dlaczego, bo przemocą przejąłeś Prokuraturę Krajową. Uniemożliwiasz wykonywanie obowiązków legalnemu Prokuratorowi Krajowemu. Na jego miejsce, wspólnie z Tuskiem, wyznaczyłeś nielegalnego uzurpatora. Bez wymaganego ustawą udziału Prokuratora Krajowego powołałeś szefów prokuratur różnych szczebli. Wymieniłeś prezesów sądów, łamiąc ustawy – jak choćby prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, bez zgody kolegium tego sądu".
Tak brzmiał początek jego wpisu na platformie X. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj. "Nie ma kwestii, czy będziesz za to siedział – jest tylko pytanie, kiedy. I to nastąpi szybciej, niż myślisz" – zakończył Zbigniew Ziobro.
Adam Bodnar pozwał Zbigniewa Ziobrę
Adam Bodnar zapowiadał wówczas podjęcie kroków prawnych. Sprawa trafiła jednak do sądu dopiero w maju. W pozwie domaga się m.in. publicznych przeprosin – zarówno na platformie X, jak i na portalu rp.pl. Dodatkowo żąda od Zbigniewa Ziobry wpłaty 20 tys. zł na rzecz Fundacji "po Drugie", wspierającej młodzież w kryzysie bezdomności.
W pozwie minister podkreśla, iż słowa Ziobry nie miały charakteru merytorycznej krytyki, ale stanowiły personalny atak o zniesławiającym i znieważającym charakterze.
Jak zaznacza, wypowiedź opierała się na insynuacjach, dezinformacji i obraźliwej retoryce, co poważnie naruszyło jego dobra osobiste, w tym godność, cześć, dobre imię i reputację. Zdaniem Bodnara, Ziobro pomówił go o dokonanie czynu zabronionego, co wykracza poza granice dopuszczalnej krytyki i wolności słowa.
– Na najwyższych szczeblach zarządzania państwem tego rodzaju słowa nie mają prawa padać, zwłaszcza z ust byłego ministra sprawiedliwości wobec osoby w tej chwili sprawującej tę funkcję – podkreślają prawnicy ministra dr Michał Zacharski i dr Kamil Rudol w rozmowie z dziennikiem.