Nowy projekt to nowa okazja do rozwoju i zdobycia doświadczenia. Dlatego powiedzenie “tak” każdej pojawiającej się okazji kusi, szczególnie jak jesteśmy na początku swojej ścieżki w IT. Ja kiedyś zgadzałam się dosłownie na każdy projekt. Dokąd mnie to doprowadziło? Poczytajcie!
Kiedyś zgadzałam się na wszystko…
Ach, ależ to były czasy! Początek pracy jako junior, początki bloga, początki grupy “Programuj, dziewczyno!”. Gdy zaczynałam działać w sieci i mówiłam o zmianie branży, temat nie był jeszcze tak popularny na polskim rynku jak dziś. Były dosłownie dwa, może trzy blogi, oprócz mojego, gdzie można było znaleźć informacje o tym, jak zacząć pracę w IT, nauczyć się kodowania i jak w ogóle cała ta zabawa wygląda.
Popularność mojego bloga i grupy rosła bardzo szybko, dostawałam dziennie dziesiątki pytań o to, jak zmieniłam branżę, jak to wszystko zaplanowałam, od czego zacząć się uczyć, czy studia naprawdę są konieczne. Muszę się do czegoś przyznać – długo miałam poczucie, iż nie jestem osobą, która powinna mówić o IT. Przecież nie mam kierunkowego wykształcenia, a jak prowadziłam bloga, to sama byłam juniorem, a nie doświadczoną programistką.
Wtedy usłyszałam mądre słowa – że jestem kilka kroków przed osobami, które zaczynają. I moje rady są dla nich cenne nie dlatego, iż jestem programistką z wieloletniem stażem, ale właśnie dlatego, iż też dopiero zaczynałam. Miałam podobne problemy, wiem, czego mi brakowało. To dodało mi wiatru w żagle. Zaczęłam robić więcej wyzwań związanych z kodowaniem i zmianą branży, stworzyłam swój pierwszy kurs online, w którym tłumaczyłam podstawy tworzenia stron internetowych (na marginesie: teraz jest dostępny za 39zł z okazji Black Friday).
I wiecie co? Kurs dostał super pozytywne opinie właśnie dlatego, iż tłumaczyłam prosto. Nie cierpiałam na klęskę wiedzy – nie było rzeczy, które wydawały mi się oczywiste, dlatego dokładnie i jak najlepiej umiałam tłumaczyłam zupełne podstawy. Do dziś dostaję wiadomości od osób, które zaczynają swoją przygodę z kodem właśnie od mojego kursu i są zadziwione, iż podstawy kodu można tak łatwo wytłumaczyć.
Tyle słowem wstępu…
Wstęp trochę przydługi, ale miało być dzisiaj o tym, jak to zgadzałam się na wszystko. Na wszystko, co związane z promowaniem kodowania, zmiany branży itp. Wywiad dla jakiegoś portalu? Nie ma sprawy! Wystąpienie w podkaście? Oto jestem! Audycja w radio? Powiedzcie mi, gdzie i kiedy! Gościnny wpis na blogu? Wystąpienie na meetupie? Pogadanka w szkole? Kolejne wyzwanie? Partnerstwo w konferencji? Wsparcie nowej inicjatywy? Tak, tak, tak!!!
A do tego normalna praca na cały etat. Praca juniora, co oznacza nie tylko 8h dziennie, ale też douczanie się po godzinach. I blog, grupa, moje własne meetupy, wyzwania, mailingi, kursy. Doba mi się kończyła, nie wiedziałam kiedy. Zgrabnie przechodziłam od dnia w pracy do dnia po pracy, który często polegał na kolejnych 8 godzinach działania.
Nie chcę się tu skarżyć, bo dzięki tym wszystkim działaniom zbudowałam silną markę, mogłam wypuszczać własne produkty, jak choćby mój ebook o zmianie branży (wraca do sprzedaży w grudniu, także stay tuned!). Ale… nie umiałam wybrać, w co chcę się zaangażować, dlatego angażowałam się dosłownie we wszystko i to nie było dobre, bo działo się moim kosztem. Mojego zdrowia, wolnego czasu, rodziny.
Zrozumiałam w końcu, iż nie jestem w stanie tak funkcjonować. Mocno pomogły mi w tym książki: “Esencjalista” Grega McKeowna i “So good they can’t ignore you” Cala Newporta (to ten od pracy głębokiej!). Zobaczyłam, iż każde “tak” dla nowego projektu, to “nie” dla skuteczniejszego rozwoju w pracy, czy choćby odpoczynku. Od jakiegoś czasu w ogóle nie angażuję się w partnerstwo w konferencjach, czy innych inicjatywach, starannie wybieram projekty, nad którymi chcę pracować.
Stety lub niestety, to tyczy się też projektów, które sama wymyślam. Jak przystało na gallupowego aktywatora połączonego z achieverem, mam łatwość do wpadania na nowe pomysły i przechodzę do realizacji dosłownie po sekundzie. Sama siebie musiałam nauczyć się zatrzymywać w tej karuzeli zwanej “ach, mam taki cudowny projekt w głowie, siadam i robię!”. Ja wiem, jak to brzmi, chce mi się robić, a muszę się powstrzymać.
Jednak ciągnięcie na raz kilku projektów jest totalnie męczące. Szczególnie, gdy się chce, aby wszystkie były zrealizowane jak najlepiej. Teraz gdy wpada mi do głowy pomysł, najpierw przechodzi przez mój framework do podejmowania decyzji. Cały proces dokładnie opisałam
, więc zajrzyj, jak ciekawią Cię szczegóły.
Jak mam wynik procesu, wtedy decyduję. I tu stosuje zasadę pożyczoną z “Esencjalisty”, a mianowicie “If it isn’t a clear yes, then it’s a clear no.”. Czyli albo jestem totalnie na tak, albo jestem na nie. Nie ma nic pośredniego. Nie ma “ok, zacznę, może to się okaże fajne”. Albo wchodzę albo wychodzę. Do bólu proste, ale jednocześnie trudne w swej prostocie.
I tak powstało grudniowe wyzwanie dla osób chcących zmienić branżę!
Jeśli śledzisz mnie od jakiegoś czasu, wiesz, iż właściwie od półtora roku nie robiłam żadnych dodatkowych projektów związanych z moją działalnością internetową. Nie było wyzwań, webinarów i innych tego typu inicjatyw. Nie miałam przestrzeni, nie miałam pomysłu, który byłby wystarczająco dobry, aby powiedziała mu “clear yes”.
Jednak jakiś czasu temu taki pomysł przyszedł mi do głowy i przeszedł weryfikację. Przez ostatnie tygodnie pracowałam nad nim i jestem ogromnie zadowolona z wyniku. A tym projektem jest grudniowe wyzwanie, do którego chcę Was zaprosić. Przez cały grudzień będę wysyłać mailem krótkie historie dotyczące pracy w IT, przygotowań do tej pracy, rekrutacji, nauki kodu. A Was zachęcę do postawienia się w tych sytuacjach. Wyzwanie nazywa się “Czy zmiana branży jest dla Ciebie?” i ma przybliżyć uczestnikom to, co może nas spotkać przy przebranżowieniu. Zapisać można się tutaj.
Jeśli wyzwanie Was nie interesuje, może jest w Waszym otoczeniu ktoś, kto wspomniał o zmianie branży? Będę ogromnie wdzięczna, jeżeli podeślecie tej osobie link do zapisu albo udostępnicie informacje o wyzwaniu w swoich mediach społecznościowych.
I na koniec…
Małe ogłoszenie – to ostatni raz, gdy poruszam temat zmiany branży na IT. Chcę zamknąć tę tematykę i myślę, iż miesięczne wyzwanie jest idealnym zwieńczeniem moich kilku lat działań w tym obszarze. Dodatkowo podczas wyzwania powróci do sprzedaży mój ebook “Zostać programis(k)ą i nie zwariować. Przewodnik po procesie zmiany branży na IT”, więc jeżeli chcecie go kupić – będzie taka opcja już w grudniu. Ebook wróci tylko na kilka tygodni, nie będzie w stałej sprzedaży.
Pssst… dla osób zapisanych na wyzwanie będzie zniżka na ebooka, więc warto być na tej liście.
Chcesz o coś zapytać? Podzielić się przemyśleniami? Napisz do mnie na joanna@wakeupandcode.pl.
Chcesz być na bieżąco z tym, co się u mnie dzieje? Wskakuj
.