Skończmy z tymi podziałami i powiedzmy sobie wprost: no-code nigdy nie zastąpi tradycyjnego developmentu, ale nie oznacza to, iż nie warto się go uczyć. Wręcz przeciwnie! Sam jako tradycyjny developer zacząłem ciekawić się tą technologią i dziś nie wyobrażam sobie tworzenia aplikacji bez wykorzystania kilku platform.
Moje początki z programowaniem
Moja pierwsza styczność z programowaniem miała miejsce w wieku 8 lat, kiedy tata pokazał mi C++ i nauczył budowy prostego programu. Choć byłem naprawdę małym dzieckiem, to do dziś pamiętam, jak zbudowałem swoją pierwszą aplikację konsolową na komputerze – niesamowite uczucie. Wciągnęło mnie w tworzenie programów działających z poziomu CLI, i rozwijało moją pasję, ale wciąż była to tylko zabawa.
Zawodowo przez kilka lat działałem jako backend developer, głównie w PHP. Aż do chwili, gdy przeczytałem artykuł na temat no-code i low-code. Temat bardzo mnie zainteresował, a liczba negatywnych komentarzy pod nim tylko nakręciła ciekawość.
Bądźmy szczerzy, pracując w PHP, szczególnie przy Magento dosyć łatwo o pewnego rodzaju znudzenie. Po prostu potrzebowałem czegoś nowego, czegoś, co wetchnie więcej euforii w moją codzienną pracę. Tym czymś okazał się właśnie no-code, a dokładniej platformy wykorzystujące tę technologię – Bubble i Xano.
Odkrywając ich funkcje i sprawdzając w praktyce ich możliwości, byłem naprawdę w szoku, iż istnieje technologia, która pozwala w tak łatwy sposób rozwiązywać problemy, z którymi mierzyłem się na co dzień.
No-code jako wsparcie dla developerów
Wspomniałem o tym na początku i powtórzę to raz jeszcze: no-code należy traktować jako cenne wsparcie, a nie jako zagrożenie czy nieistotny nowy nurt. To realna okazja na poprawę naszej efektywności i oszczędność czasu. W jaki sposób?
Dzięki intuicyjności platform no-code, low-code możemy łatwo budować aplikacje, strony internetowe czy platformy webowe z minimalnym wykorzystaniem kodu, czy choćby bez. Daje to możliwość szybkiego prototypowania i wdrażania aplikacji, co jest szczególnie przydatne w początkowych fazach projektu, kiedy kluczową rolę ogrywa testowanie i iteracja.
Co więcej, dzięki wykorzystaniu interfejsów opartych na przeciąganiu i upuszczaniu elementów, jako programiści możemy skoncentrować się na bardziej złożonych aspektach projektu, jednocześnie zachowując kontrolę nad jego kierunkiem i jakością. To samo dotyczy możliwości wykorzystywania tych narzędzi do automatyzacji rutynowych zadań, takich jak zarządzanie bazami danych, tworzenie interfejsów użytkownika czy integracja z zewnętrznymi usługami.
Choć jeszcze kilka lat temu platformy te były na początkowym etapie rozwoju, to dziś ich liczba, poziom zaawansowania oraz skala dostosowania do tworzenia konkretnych rodzajów systemu sprawiają, iż z pewnością każdy znajdzie coś, co przyda mu się w codziennej pracy.
W czym pomaga mi no-code low-code?
Żeby lepiej zobrazować przykłady wykorzystania tej technologii w praktyce, podzielę się z Wami moimi własnymi doświadczeniami.
Nauka no-code jako tradycyjny developer
Podczas nauki no-code’u bardzo przydały się umiejętności nabyte przy tradycyjnym developmencie i to znacznie ułatwiło oraz przyspieszyło mi ten proces. Znajomość tych rzeczy od strony backendowej, zasady działania API, autoryzacji, chociażby formatu json – sprawiły, iż uruchamiając po raz pierwszy platformę Xano poczułem się jakbym już tam był.
Korzystanie z tego było intuicyjne. W połączeniu z bardzo dobrą dokumentacją i przyjemną Akademią (którą Xano udostępnia do nauki), byłem w stanie bardzo gwałtownie zbudować proste API i tu spotkało mnie kolejne zaskoczenie. Wszystkie rzeczy, którymi musiałbym się zaopiekować w przypadku tradycyjnego developmentu, są już tutaj gotowe lub tworzą się automatycznie.
Nas jako programistów finalnie interesuje tylko to, co chcemy osiągnąć, cała otoczka ustawia się automatycznie na bazie kilku kliknięć. Podobnie w Bubble (technologia zdecydowanie fullstackowa), chcąc zbudować prostą aplikację, wystarczy odrobina wiedzy z zakresu backendu, minimalnie więcej z zakresu frontendu i jesteśmy w stanie zbudować w pełni działające oprogramowanie. Ustawienie kilku elementów dzięki edytora WYSIWYG, spięcie ich dzięki workflowów z bazą danych i już – mamy to!
Uważam, iż programista, który ma już przepracowane kilka lat nie powinien mieć problemów z zaadoptowaniem się do technologii LCNC, ponieważ umiejętności wyćwiczone podczas tradycyjnego wytwarzania systemu bardzo mocno przyspieszają naukę no-code, low-code.
Wykorzystanie no-code w codziennym developmencie
W tradycyjnym developmecie najbardziej frustrujące dla mnie było pracowanie z nieuporządkowanym i słabo zoptymalizowanym kodem. Oczywiście wszyscy powinniśmy pamiętać o zasadach i dbaniu o czystość kodu, jednak jak często zdarza nam się pracować przy legacy?
Czasami debugowanie czegoś zajmuje zdecydowanie za dużo czasu i dałoby się tego uniknąć gdyby była tam na czas wprowadzona standaryzacja i dobre praktyki. Technologie no-code w pewnym sensie niwelują ten problem. przez cały czas ktoś, kto nie przyłoży się do swojej pracy jest w stanie mocno namieszać w developmencie, ale refaktoryzacja tego jest znacznie prostsza i jest mniej możliwości, w których niedoświadczony programista może stworzyć “spaghetti (no)code”.
Największe zalety no-code, low-code
Wszystkie wymienione przeze mnie wcześniej rzeczy przekładają się na to, iż dzisiaj, gdy muszę stworzyć czy to aplikację, czy samo, chociażby API, bez wahania sięgam po technologię no-code. Dzięki temu jestem w stanie szybciej przygotować to, czego potrzebuję, a jeżeli musiałbym to komuś przekazać łatwiej byłoby mi go w to wdrożyć.
Jeśli mam zwalidować jakiś pomysł, stworzyć MVP, oczywistym faktem jest, iż zależy mi na czasie, chce jak najszybciej mieć feedback czy mój pomysł ma w ogóle jakiś sens. Z tego powodu ta szybkość tworzenia z pomocą no-code jest niezastąpiona.
Kolejnym dużym plusem technologii no-codowych jest dla mnie fakt, iż korzystając z gotowych rozwiązań, mam pewność, iż są one już przetestowane nie przez jednego czy dwóch testerów, ale setki, jak nie tysiące użytkowników, którzy korzystają z nich na co dzień.
Następnym i zdecydowanie jednym z kluczowych dla mnie benefitów korzystania z aplikacji no-codowych i low-codowych jest nieustannie rosnąca baza integracji i pluginów do praktycznie wszystkich technologii nocodowych.
Dzięki temu choćby systemowe ograniczenia technologiczne wynikające z zastosowania konkretnej platformy, z dnia na dzień są coraz bardziej niwelowane właśnie poprzez dodatki, z których my jako programiści możemy korzystać. Budując duże aplikacje, które muszą być skalowalne chcemy korzystać, z jak najlepszych komponentów dostępnych podczas budowy aplikacji. Integracje z zewnętrznymi serwisami sprawiają, iż jeżeli no-code nie jest w stanie zapewnić nam dokładnie takiego rozwiązania jakie potrzebujemy, nie stoi absolutnie nic na przeszkodzie, aby zintegrować go z zewnętrznym API, które spełnia nasze wymagania.
No-code wsparciem na rynku pracy?
Myślę, iż technologią no-code warto się też zainteresować z perspektywy rynku pracy. Platformy no-code nie tylko zyskują na popularności jako coś nowego wartego sprawdzenia, ale przede wszystkim są już wykorzystywane i wdrażane w największych firmach. Według prognozy Gartnera do 2025 roku około 70% wszystkich nowych aplikacji opracowanych przez przedsiębiorstwa będzie wykorzystywać technologię low-code/no-code. Osobiście jako osoba pracująca m.in. na rynku amerykańskim potwierdzam zainteresowanie firm tym nurtem na zachodzie i obserwuje, jak powoli wkracza również na nasz rodzimy rynek.
Dlatego moim zdaniem warto przetestować kilka platform, poznać bliżej te technologie i wypróbować je w praktyce. Mogą Wam się przydać zarówno w codziennych obowiązkach, jak i wzmocnić Waszą pozycję na rynku pracy, szczególnie, iż nauka no-code nie będzie dla Was żadnym wyzwaniem – zapewniam!
Możliwości połączenia no-code i low-code z tradycyjnym developmentem są naprawdę ogromne. Sam pracuje w firmie, w której tworzymy skalowalne systemu dla klientów z wielu branż na całym świecie. Wszystko stawiamy na platformach no-code low-code, ale rękoma tradycyjnych developerów i z perspektywy klientów jest to niezwykle atrakcyjne.
Pozwolę sobie wręcz na stwierdzenie, iż połączenie wiedzy i doświadczenia w tradycyjnym programowaniu z wydajnością platform no-code low-code gwarantuje najbardziej efektywny development. Dlatego zachęcam do eksplorowania tego świata i sprawdzania go osobiście!
Zdjęcie główne artykułu pochodzi z envato.com.