
Ile Google powinien płacić polskim mediom internetowym za to, iż może ich treści umieszczać w wynikach wyszukiwania? Podobno niemal 80 mln euro rocznie — tak przynajmniej obliczyła firma konsultingowa wynajęta przez wydawców tych mediów.
Tego mogliśmy się prawdopodobnie spodziewać. Kilka miesięcy po wejściu w życie nowelizacji ustawy o prawie autorskim, nowelizacji, która dawała wydawcom mediów internetowych prawo do wynagrodzenia za korzystanie przez Big Techy z ich treści, media zaprezentowały swoje oczekiwania w stosunku do jednego z internetowych gigantów — Google’a.
Ile Google powinien płacić polskim mediom?
Te oczekiwania dotarły do nas w formie raportu firmy konsultingowej FehrAdvice & Partners, który powstał na zlecenie Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych (ZPWC), czyli lobby dużych mediów internetowych i internetowo-tradycyjnych, takich jak Wirtualna Polska, Interia, Agora, ZPR czy Ringier Axel Springer.
Raport wykorzystuje, jak twierdzą autorzy, zaawansowaną metodologię ekonomii behawioralnej, by oszacować, jaka jest wartość treści informacyjnych tworzonych przez polskie media dla Google’a — i ile w związku z tym Google powinien tym mediom płacić, tak jak zakłada to wspomniana wyżej ustawa.
Jak wyliczyło FehrAdvice, Google powinno zapłacić polskim internetowym mediom informacyjnym 78,67 mln euro, a więc równowartość około 335 mln złotych. Jest to 40% tego, co Google zarabia (według szacunków) na tym, iż treści mediów internetowych czynią wyniki wyszukiwania bardziej atrakcyjnymi dla użytkowników wyszukiwarki.
Rzetelne wyliczenie czy… pozycja negocjacyjna?
Z całą pewnością pozytywem raportu FeheAdvice jest to, iż dostaliśmy do ręki konkretne wyliczenia oparte na opisanych w tym dokumencie założeniach metodologicznych. Założeniach, z którymi niekoniecznie trzeba się zgadzać, ale do których przynajmniej można się odnieść.
Pewne stwierdzenia w raporcie budzą co najmniej zdziwienie — na przykład to, iż „użytkownicy są skłonni zapłacić choćby o 18% więcej za Google z treściami medialnymi w porównaniu do wersji bez tych treści„. A mówimy o wyszukiwarce, a więc usłudze dostępnej zupełnie bezpłatnie.
Raport przyjął również założenie, iż 55% wyszukiwań dotyczy informacji. Pytanie, które ciśnie się jednak na usta, to: jakich informacji? Czy tylko newsów, których dostarczaniem zajmują się firmy będące członkami ZPWC? Czy też szerzej pojętej informacji? Dodatkowo, do badania, na którym opierał się raport, wybrano trzy zapytania o charakterze newsowym, co mogło nieco zaburzać wyniki raportu.
Raport nie odnosi się też w żaden sposób do faktu, iż nie tylko Google korzysta z mediów, ale i media korzystają z Google’a. Spora część tak zwanych odsłon ich treści pochodzi od osób wyszukujących informacji w wyszukiwarce. A odsłona to przychody reklamowe i — w przypadku mediów chowających treści za paywallem — możliwość sprzedania subskrypcji.
Nie traktujmy więc wyliczeń raportu jako prawdy wykutej w skalę, raczej jako pozycję negocjacyjną grupy dużych wydawców internetowych. Pozycją w negocjacjach z Google’em, ale również jako argument w postępowaniu przed Urzędem Komunikacji Elektronicznej, który będzie decydował o wysokości wynagrodzenia dla mediów w dość prawdopodobnym przypadku, iż wydawcy się jednak z Google nie dogadają. Jak przewiduje prawo: wynagrodzenie dla mediów to rzecz pewna. Teraz nadszedł czas targów o to, jak wysokie będzie.
Źródło grafiki: Sztuczna inteligencja, model Dall-E 3