Prywatność jest powszechnie uznawana za podstawowe prawo, a obywatele mają wysokie oczekiwania wobec ochrony swoich danych osobowych. Z oburzeniem reagujemy na próby nadmiernej ingerencji rządów w życie prywatne, a jednocześnie nie zastanawiamy się, ile wrażliwych informacji udostępniamy aplikacjom na naszych telefonach czy inteligentnym urządzeniom w domach. Tymczasem aż 75% Polaków posiada w swoim domu przynajmniej jedno inteligentne urządzenie, które może okazać się furtką do wrażliwych danych o nas samych.
Giganci technologiczni, producenci urządzeń takich jak wearables, telefony czy asystenci głosowi, gromadzą dane o nas w sposób niewyobrażalny dla służby zdrowia czy instytucji państwowych. Dane te obejmują nie tylko nasze zdrowie fizyczne, jak tętno, wzorce snu czy aktywność fizyczna, ale również stan psychiczny, preferencje zakupowe, a choćby nasze nastroje.
Asystenci głosowi analizują tonację głosu i język, tworząc szczegółowe profile naszych rutyn, relacji czy choćby emocji. Z kolei urządzenia noszone na ciele monitorują poziom stresu, kroki oraz aktywność, budując cyfrowy odcisk naszej kondycji fizycznej i psychicznej. Tak zebrane dane przewyższają wiedzę, którą mogłaby posiadać najbliższa rodzina.
Manipulacja danymi: Od personalizacji usług po narzędzia nadzoru
Gromadzenie danych ma oczywiście swoje zalety — pozwala przecież na personalizację usług. Jednak często odbywa się bez dostatecznego nadzoru. Otrzymujemy usługi “szyte na miarę”, ale za cenę rezygnacji z prywatności. Jak zauważają eksperci Check Point Research, dane te bywają wykorzystywane w celach reklamowych, sprzedawane podmiotom trzecim lub udostępniane rządom bez naszej wiedzy.
Przykładem może być skandal z 2018 roku, kiedy firma Cambridge Analytica pozyskała dane milionów użytkowników Facebooka, wykorzystując je do tworzenia profili psychologicznych oraz kierowania politycznych reklam. Ten przypadek otworzył szeroką dyskusję o granicach wykorzystywania danych, która obejmuje w tej chwili kwestie bezpieczeństwa narodowego, kampanii wpływu czy szpiegostwa.
Prywatność a różnice kulturowe
Nie wszystkie kraje traktują kwestie prywatności jednakowo. W reżimach autorytarnych priorytetem jest kontrola państwowa, co rodzi uzasadnione obawy przed wykorzystywaniem danych do celów inwigilacji. W demokratycznych państwach natomiast rosną wymagania wobec producentów urządzeń w zakresie transparentności oraz zapewnienia bezpieczeństwa danych.
W ostatnich latach na całym świecie wdrożono szereg regulacji:
-
Zakazy urządzeń wysokiego ryzyka: Niektóre kraje zakazały stosowania zagranicznych urządzeń w instytucjach rządowych, obawiając się szpiegostwa.
-
Ochrona danych osobowych: Takie regulacje jak europejskie RODO wymagają od firm zgody użytkowników na przetwarzanie danych, jasno określając sposób ich wykorzystania.
-
Standardy bezpieczeństwa urządzeń: Kraje wprowadzają wymogi dotyczące podstawowych zabezpieczeń urządzeń, np. zakaz domyślnych haseł.
Choć regulacje te ograniczają zagrożenia, to jednak nie gwarantują pełnego bezpieczeństwa naszych danych. Incydenty związane z naruszeniami prywatności podkreślają pilną potrzebę wzmocnienia tych regulacji, a przede wszystkim podniesienia świadomości konsumentów. Nasze domy, wypełnione inteligentnymi urządzeniami, mogą stać się niechcianymi centrami inwigilacji. Aby temu zapobiec, potrzebna jest kooperacja rządów, organizacji regulacyjnych i samych konsumentów. Konieczne są również działania prewencyjne, których przykładem jest oprogramowanie Quantum IoT Protect Nano Agent, które pomaga producentom IoT zabezpieczać urządzenia zgodnie z wymogami prywatności i bezpieczeństwa. Tylko dzięki połączeniu tych wszystkich elementów możemy ochronić naszą prywatność w erze Internetu rzeczy (IoT).