Mało znane tło “numerus clausus”
Częstym zarzutem stawianym naszym przodkom jako ich przejaw antyżydowskiej postawy były apele bojkotu produktów żydowskich czy wprowadzenie numerus clausus. Spojrzenie to jednak najczęściej ukazywane jest tylko jako jedna strona medalu, specjalnie pomijając drugą stronę.
Społeczeństwo polskie II Rzeczpospolitej, pamiętając lata zaborów i poświęcenia całego narodu w walce o odzyskanie niepodległości, kierowało się wielkim wyczuleniem na zagadnienia związane z prawdziwym rozwojem Wielkiej Polski.
W stosunku do Żydów pamiętano o ich roli w czasie wojny 1920 roku, kiedy to kolaborowali z wrogiem sowieckim. W roku 1937 Polska Agencja Prasowa przekazała ogółowi prasy polskiej artykuł autorstwa księdza profesora Uniwersytetu Warszawskiego Zygmunta Kozubowskiego dotyczący rozumieniu kwestii patriotyzmu połączonego z etyką katolicką. W swoim rozważaniu ksiądz doktor twierdził, iż miłość Ojczyzny domaga się obrony bytu Ojczyzny przeciwko wewnętrznym i zewnętrznym wrogom. Odnosząc się do kwestii antyżydowskich nastrojów panujących w Polsce, zapisał:
(…) Miarodajnym dla rozwoju antysemityzmu był i jest fakt, iż Żydzi, oderwani od korzenia ojczystego i pod względem moralnym bez oparcia i zasad, zdobyli wiele stanowisk w życiu politycznym, kulturalnym i gospodarczym i będąc na tych pozycjach stracili z oczu miarę dla roli, jaką mogą odgrywać w granicach chrześcijańskiej i polskiej kultury, czyli iż nie wolno im wypierać, obrażać i korumpować ludność tubylczą. (…)
Faktem zaś jest niezaprzeczalnym, iż Żydzi znajdą się wszędzie tam, gdzie wre walka przeciwko chrześcijaństwu, chrześcijańskiemu porządkowi państwowemu, chrześcijańskiej rodzinie. (…) Trudno nie przyznać racji tym, którzy chcą ograniczyć liczbę Żydów w pewnych zawodach, zmonopolizowanych wprost przez sfery żydowskie.
Taki numerus clausus nie ma nic wspólnego z radykalnym antysemityzmem i musi leżeć na sercu każdemu świadomemu patriocie, bo predominacja żydowska w dziedzinie ducha i kultury wpływa destrukcyjnie i obrażająco na poziom zajętych przez nich domen i tłumi rodzimą, tradycyjną kulturę polską (…) Jest to więc zdrowy odruch narodu, walczącego o swoje odrodzenie narodowe i duchowe i o ekonomiczną egzystencję, której zagraża ludność napływowa, nie mogąca rościć sobie praw do życia i rozwoju kosztem ludności tubylczej, zrosłej z ziemią i krwią własną przez wieki tej ziemi broniącej (…)
Stwierdzamy z całą stanowczością, iż samoobrona narodu przez zalewem obcego, przeważnie destrukcyjnego żywiołu, nie przedstawia żadnych zastrzeżeń ze strony etyki katolickiej i należy do obowiązków dobrze pojętej miłości Ojczyzny[1].
Argumenty przytoczone przez profesora Uniwersytetu Warszawskiego, księdza Zygmunta Kozubowskiego jasno ukazują, iż uznawane za antyżydowskie zachowania realizowane przez społeczeństwo polskie miały swoje korzenie w nadziei na ochronę odrodzonej Ojczyzny, dającej przede wszystkim jej tubylczej ludności godną egzystencję. Porównując to zachowanie sprzed 80 lat do dzisiejszego zachowania się społeczności żydowskiej na terenie Palestyny, gdzie pragną utworzyć czyste etnicznie państwo, widzimy jasno, kto stosuje prawdziwe represje na tle etnicznym.
[1]Sprawa żydowska i etyka katolicka, Orędownik, 1937, nr 100, 3.
Polecamy również: Globaliści chcą cenzury w walce z “dezinformacją klimatyczną”