Na tropie młodych talentów, czyli o projekcie KODO słów kilka

ecom.software 2 lat temu

Dynamiczny rozwój technologii to fakt. Jednak aby świadomie kształcić najmłodszych jej użytkowników, warto pomyśleć o kursach technologicznych dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. W końcu technologia stanowi nieodłączną część ich codzienności. Dzieci naturalnie obcują z nowoczesnymi rozwiązaniami, a poza tym mają do dyspozycji swój chłonny umysł i nieskrępowaną ciekawość świata. Potencjał jest niemal nieograniczony. Trzeba go jeszcze umiejętnie wykorzystać. Odpowiedzią na te potrzeby jest kooperacja firmy ecom ze stowarzyszeniem Wędka.

W jaki sposób kilkuletnie dzieci mogą poznawać podstawy programowania?

Programowanie blokowe stanowi technikę stworzoną z myślą o najmłodszych adeptach. Do kodowania nie są wykorzystywane treści pisane. Zamiast tego uczniowie operują ikonami, które odpowiadają za poszczególne czynności. Dzięki temu osiągnięcie satysfakcjonujących rezultatów nie wymaga umiejętności pisania. To z kolei sprawia, iż choćby dzieci w wieku przedszkolnym mogą próbować swoich sił. Poza tym zastąpienie linijek kodu przekazem wizualnym bez wątpienia pomaga utrzymać koncentrację i ciekawość dzieci.

Do dyspozycji dzieci oddajemy proste, acz funkcjonalne roboty. Potrafią one wykonywać szereg czynności. Do wydawania im poleceń wykorzystywaliśmy aplikację mobilną działającą w oparciu o programowanie wizualne. Poza robotami proponujemy również zmierzenie się z grą planszową. W tym przypadku wykorzystanie programowania blokowego również jest potrzebne do osiągnięcia wyznaczonych celów rozgrywki.

Jaka idea stała za projektem KODO?

Programowanie i obsługa robotów uchodzą za zadania przeznaczone dla profesjonalistów dysponujących rozległą wiedzą i sporym doświadczeniem. Pragniemy pokazać, iż próg wejścia znajduje się na dużo przystępniejszym poziomie. Przekazujemy informacje w intuicyjnej formie, która może być niezwykle sprawnie przyswojona choćby przez nowicjuszy.

Nie da się ukryć, iż dzieci posiadają naturalną zdolność do przyswajania informacji w błyskawicznym tempie. Wiele dzieci posiada predyspozycje do programowania. Naszym celem jest odkrycie przed nimi tego potencjału i wskazanie dalszego kierunku rozwoju.

Naszym środowiskiem działania jest branża, ale również miasto i region. Niejednokrotnie podejmowaliśmy już działania zorientowane na podnoszenie kompetencji w naszej okolicy. Projekt KODO stanowi nasze kolejne podejście do dzielenia się wiedzą z lokalną społecznością

Warto zaznaczyć, iż nie tylko dzieci miały okazję do doskonalenia swoich zdolności podczas warsztatów. Udział w zajęciach z tak młodymi uczestnikami stanowił nowe doświadczenie również dla nas jako prowadzących. Musieliśmy przygotować specjalny program i dostosować podejście do potrzeb najmłodszych. To z całą pewnością przyczyniło się do rozwoju naszych miękkich kompetencji

Nasze cele były sprecyzowane. Potrzebowaliśmy jeszcze partnera, który pomoże nam w zrealizowaniu założeń. W ten sposób podjęliśmy współpracę z Wędką. Stowarzyszenie stara się pomóc w odnalezieniu drogi wszystkim ludziom, którzy zbłądzili albo poszukują swojego miejsca. Priorytetem jest wspieranie dzieci pozbawionych domu bądź wsparcia rodziców. Twórcy inicjatywy pragną wskazać podopiecznym nowy cel w życiu, czyli podarować przysłowiową wędkę. Taka idea perfekcyjnie współgrała z naszymi oczekiwaniami. Wspólnymi siłami pokazaliśmy dzieciom podstawy programowania. Od uczestników zależy czy zdobytą wiedzą potraktują jako ciekawostkę, czy może złapią bakcyla i będą dalej kroczyć tą ścieżką. W obu przypadkach mamy poczucie spełnionego zadania.

Pierwsze wyzwanie – przygotowanie do zajęć

Ponieważ nikt z nas nie ma wykształcenia pedagogicznego niełatwym zadaniem było przygotowanie zajęć. Jak zaciekawić dzieci? Czego od nich możemy wymagać? Jakie zadania będą na tyle ambitne, żeby nasi podopieczni się rozwijali, a jednocześnie nie za trudne, aby się nie zniechęcili?

W celu dobrania odpowiednich metod nauczania, najpierw sami musieliśmy poznać gry planszowe przybliżające tajniki programowania. Naszym zadaniem było też rozszyfrowanie języka wykorzystywanego przez roboty. Wędka użyczyła nam swój sprzęt i przykładowe scenariusze zajęć. Każdy z nas wziął do domu po jeden, dwa roboty, żeby poznać ich możliwości. Próbowaliśmy wszystkiego. W ruch poszły filmiki w Internecie, materiały i instrukcje dołączone do robotów, a także aplikacje na urządzenia mobilne do sterowania robotami. Zaprosiliśmy też do zabawy własne dzieci oraz te pożyczone ;).

Trzeba przyznać, iż zgłębianie tajemnic robotów okazało się bardzo wciągające i sprawiło dużo frajdy. Po kilku dniach zorganizowaliśmy spotkanie, podczas którego każdy z nas podzielił się z resztą „wędkowego zespołu” zdobytą wiedzą, zaprezentował roboty, których się uczył i aplikacje, których używał do programowania. Omówiliśmy również jak byśmy chcieli, żeby wyglądały pierwsze zajęcia z dziećmi. Planowaliśmy rozpocząć od zapytania uczniów czym według nich jest programowanie i gdzie znajduje zastosowanie. Następnie chcieliśmy wyjaśnić, iż roboty mają swój język. jeżeli mają one nas zrozumieć, musimy nauczyć się komunikować z nimi przy użyciu specjalnych komend. Później planowaliśmy pokazać roboty naszym podopiecznym, omówić podstawy algorytmów i może zacząć tworzyć jakieś proste programy. Życie zweryfikowało nasze plany. Ale o tym za chwilę.

Zaczynamy KODOwać!

Pandemia i niedopasowanie terminów bardzo utrudniły organizację KODO w szkołach, dlatego znaczna większość zajęć odbywała się w siedzibie Wędki. Naszymi uczniami byli podopieczni stowarzyszenia i dzieci wędkowych wolontariuszy.

Mieliśmy przydzielone dwie grupy. Według planu jedna grupa liczyła sześcioro dzieci w wieku 4-6 lat, a druga składała się z trojga uczniów pomiędzy 7 a 10 rokiem życia. Plan planem, życie życiem Okazało się, iż Wędka ma więcej podopiecznych zaciekawionych robotami. Podczas kilku pierwszych lekcji przyszło więcej dzieci, a pierwotny przedział wiekowy został rozszerzony. W obu grupach pierwsze zajęcia przebiegały podobnie. Po pokazaniu robotów okazało się, iż nauka algorytmów i programowania schodzi na drugi plan. Dzieci gwałtownie znalazły w aplikacjach funkcje sterowania robotami joystickiem i zajęcia poszły w zupełnie innym kierunku niż początkowo zakładaliśmy. Zaczęły się wyścigi i walki robotów. Choć planowaliśmy robić z uczniami coś innego, postanowiliśmy nie przerywać dzieciom zabawy. Chcieliśmy dać podopiecznym trochę frajdy, a także zainteresować ich robotami. Wiedzieliśmy jednak, iż na następnym spotkaniu będziemy musieli jasno określić granice i przedstawić programowanie jako priorytet. Uczniowie dość gwałtownie to zaakceptowali, a ci mniej zaciekawieni robotyką znaleźli zajęcia, które były dla nich atrakcyjniejsze. Wraz z upływem czasu czasu grupy uczestniczące w KODO zmniejszyły się, ale uważam, iż było to z korzyścią dla dzieci. Na zajęciach zostali uczniowie, którzy byli zainteresowani programowaniem, a my mogliśmy poświęcić im więcej czasu i energii. Sami podopieczni stwierdzili później, iż nauka w mniejszych zespołach bardziej im się podoba.

Nie zawsze było łatwo

Pierwszą trudnością, z którą się spotkaliśmy, była opisana wyżej chęć dzieci do zabawy robotami tylko przy pomocy joysticka. Takie sterowanie robotem jest łatwe i przyjemne, ale bądźmy szczerzy – programowania w ten sposób nikt się nie nauczy. Musieliśmy być asertywni w stosunku do podopiecznych i konsekwentnie tłumaczyć im, iż na zajęciach będziemy porozumiewać się z robotami dzięki bloczków z komendami.

Drugim problemem były rozpraszacze w tabletach. Aplikacje do programowania robotów wymagały dostępu do Internetu. Mniej zaciekawieni programowaniem uczniowie woleli na tabletach oglądać YouTube, co z kolei zniechęcało resztę dzieci albo sprawiało, iż nie mogły one się skupić na nauce. Tutaj z pomocą przyszedł nam Wojtek, prezes Wędki, i zaproponował mniej zainteresowanym uczestnikom inne atrakcje w Wędce.

Kolejnym wyzwaniem było przygotowywanie zajęć. W grupach znajdowały się dzieci w różnym wieku. Każdy uczestnik miał też inne predyspozycje do programowania.. Niektóre dzieci były wychowywane w domu bez elektroniki i dla nich sama obsługa tabletu była nowym doświadczeniem. Przyznam, iż musieliśmy wykazać się kreatywnością i sporą pomysłowością. Musieliśmy wziąć pod uwagę wszystkie czynniki i przygotować zadania, które będą nie za łatwe, a jednocześnie nie za trudne. Jednak z biegiem czasu wiedzieliśmy, czego możemy wymagać od naszych podopiecznych. Przekonaliśmy się też, które roboty i planszówki będą dla nich interesujące i dostosowane poziomem skomplikowania.

Poza trudnościami i przeszkodami była oczywiście również masa miłych i budujących chwil . Zaangażowanie dzieci, ich chęć do nauki programowania oraz radość, kiedy udawało im się rozwiązać zadanie – to były rzeczy, które dodawały nam energii do działania. Widzieliśmy, iż nasi podopieczni robią postępy i rozwijają się. Bardzo miłym zaskoczeniem było dla nas obserwowanie uczniów, którzy sami podwyższają sobie poprzeczkę. Wymyślali oni trudniejszą wersję przygotowanych przez nas zadań, a ponadto potrafili samodzielnie je rozwiązać.

Niejednokrotnie rozmawiałam z rodzicami podopiecznych, którzy wspominali, iż ich dzieci z zapałem opowiadają, co robiły na zajęciach i mówiły, iż nie mogą doczekać się kolejnych spotkań. Takie ciepłe słowa dawały nam mnóstwo satysfakcji. Rodzice byli zadowoleni, iż ich pociechy spędzają czas na „mądrej zabawie”. W szczególności zapadła nam w pamięci opinia jednej mamy. Początkowo była sceptycznie nastawiona do zajęć, bo zawsze jej zależało, żeby dzieci wychowywały się bez elektroniki. Po kilku tygodniach stwierdziła jednak, że: „Już teraz nie mówię, iż elektronika i komputery to samo zło, bo to [nauka robotyki] to zupełnie co innego. (…) Wiem, iż mój dzieciak spędza aktywnie czas, iż się rozwija, iż uczy się rzeczy nowych”. To wspaniałe uczucie

Robotowe wsparcie

Photon

Photon to polski produkt, stworzony przez studentów i wykładowcę z Politechniki Białostockiej. Robot jest wyposażony w czujniki światła, dotyku i dźwięku. Umie lokalizować przed sobą przeszkody, mierzyć przejechaną odległość i wykrywać kontrast podłoża. Potrafi też wydawać różne dźwięki. Można mu zmieniać kolor podświetlania oczu i czułek. Jest wytrzymały na zderzenia i upadki – potwierdzone nie tylko przez autora, ale również przez naszych podopiecznych . Na stronie producenta można znaleźć sporo gadżetów i zestawów, które uatrakcyjnią naukę (nawet zestawy z mikrokontrolerami do programowania, czy do nauki sztucznej inteligencji!). Twórca daje również możliwość pobrania scenariuszy zajęć. Do programowania robota mamy do wyboru kilka aplikacji – odpowiednie do nauki samodzielnej, bądź z nauczycielem, dostosowane dla młodszych i starszych dzieci. Możliwości jest bardzo dużo. Dla dzieci z pewnością atutem Photona jest to, iż interfejs aplikacji jest w języku polskim. Dla najmłodszych przeznaczone jest programowanie dzięki rysowania ruchów robota palcem po tablecie i wybierania odpowiednich ikonek dotyczących zachowania Photona. Dla nieco starszych dzieci odpowiednie będzie kodowanie blokowe przy pomocy Blocky czy Scratch. Opcję dla bardziej zaawansowanych stanowi programowanie w językach JavaScript oraz Python.

ScottieGo

ScottieGo to gra planszowa do nauki programowania, która została stworzona przez polską firmę. Naszym zadaniem jest pomóc Scottie’mu zdobyć części statku kosmicznego, umożliwiające naprawę uszkodzonego pojazdu. Programujemy ruchy bohatera przez układanie tekturowych bloczków. Tak utworzony kod skanujemy w aplikacji dzięki aparatu. Następnie na ekranie tabletu lub telefonu widzimy jak Scottie porusza się po planszy. W razie niepowodzenia dostajemy komunikat zwrotny z wyjaśnieniem, co w naszym programie poszło nie tak. Początkowo mamy do dyspozycji tylko kilka klocków. W miarę pokonywania kolejnych etapów gry poziom skomplikowania rośnie i potrzebne są kolejne bloczki. Każdy nowy klocek jest przedstawiony w aplikacji. Uczestnicy mogą poznać jego zasady użycia i przewidywany rezultat. Bloczki nie ograniczają się jedynie do tych dotyczących ruchu, np. idź prosto, skręć w lewo, przeskocz przeszkodę. Do użycia są też takie, które uczą pętli, instrukcji warunkowych, czy funkcji. Twórcy przygotowali wiele poziomów do pokonania, a gra jest bardzo wciągająca dla dzieci. Fizyczne klocki są ogromną zaletą dla uczniów, napotykających problemy z przesuwaniem bloczków na ekranie. Znacznie łatwiej jest układać i zmieniać klocki, które można dotknąć, niż te wirtualne.

Podsumowanie

Śmiało możemy stwierdzić, iż warsztaty zakończyły się sukcesem. Najwyższą formą nagrody jest dla nas satysfakcja uczestników. Dzieci chętnie brały udział w zajęciach, czerpały frajdę z wykonywanych zadań i nie mogą się już doczekać kolejnego spotkania. Rodzice zdecydowanie podzielają ten entuzjazm. Tak ciepłe przyjęcie działa uskrzydlająco również na nas. Projekt dostarczył nam wielu cennych doświadczeń. Jesteśmy też znacznie bardziej świadomi potrzeb dzieci. W związku z tym mamy już masę pomysłów, które zrealizujemy przy następnej okazji.

Projekt KODO można uznać za otwarcie nowego rozdziału w historii naszej firmy. Zapisaliśmy dopiero pierwszą stronę i pragniemy kontynuować tę przygodę. Zachęcamy toruńskie firmy do współpracy w tym zakresie. Z przyjemnością podejmiemy się wolontariatu pracowniczego i nawiążemy kooperację ze stowarzyszeniami i fundacjami.

Idź do oryginalnego materiału